*Perspektywa Hanny*
Drzwi windy się zamknęły, a ja odwróciłam się w stronę domowników. Natasha znowu miała ten głupi uśmieszek na twarzy, Banner udawał, że jest zajęty oglądaniem filmu, Steve też jakoś dziwnie się uśmiechał. Tylko Tony stał w kuchni i jego twarz nie wyrażała żadnej emocji.
-Co? - zapytałam roześmianą gromadkę.
-Nic, nic... - odpowiedzieli wszyscy naraz.
Przewróciłam oczami i poszłam do kuchni. Stanęłam na przeciw Starka. Mierzył mnie wzrokiem, ale nie uśmiechał się ani nie złościł.
-Jesteś zły? - zero odpowiedzi - A może zazdrosny? - znowu żadnej odpowiedzi.
Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam pierwszy lepszy jogurt i płatki owiane z szafki obok. Przygotowywałam jedzenie, a Tony stanął obok mnie i chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Spojrzałam na niego.
-Nie jestem zły... - zaczął - ani zazdrosny. Po prostu się martwię. - powiedział wreszcie.
-O co się martwisz?
-O ciebie, a co?
-Nie masz chyba takiej potrzeby. - uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do przygotowywania kolacji.
-Hannah... - znów podniosłam wzrok - Kochasz go? - zamurowało mnie.
Całkiem zaskoczył mnie tym pytaniem.
Teraz trzeba było szybko przemyśleć odpowiedź : skłamię to pewnie się zorientuje albo będzie liczył, że Loki zniknie z naszego życia, jeśli powiem prawdę... Ostatnim razem był wściekły, kiedy zobaczył mnie z nim w moim pokoju w dwuznacznej sytuacji.-Tak... - odpowiedziałam niepewnie i czekałam na reakcję.
-I dlatego się martwię... To Loki, nigdy nic nie wiadomo, nie chcę żebyś potem cierpiała. - powiedział z troską.
-Wiem, ale wiem też, że mogę mu ufać. Znam go wystarczająco długo żeby mu zaufać. - zapewniłam
-Jesteś pewna? - dopytał
-Tak. - odpowiedziałam, a Tony przytulił mnie mocno do siebie.
Zjadłam kolacje w swoim pokoju. Nie było to może wymarzone jedzenie, ale obiecałam trzymać się tej głupiej diety. Sięgnęłam po najbliżej leżącą książkę i zaczęłam czytać. Dziwnie się ją czytało szczególnie kiedy zorientowałam się, że to żadna z moich książek. Po chwili zrozumiałam, co ja właściwie czytam. Książkę na pewno zostawił Loki, nie sądzę żeby ktoś w obecnych czasach posługiwał się staro-nordyckim. I w ogóle jakim cudem rozumiem to, co czytam? W salonie słychać było jakieś hałasy, co świadczyło o tym, że grono domowników się powiększyło. Z tego wywnioskowałam dwie opcje: 1) Stark robi imprezę i nic mi nie powiedział albo 2) Fury wynalazł jakąś misje i wszystkich ściągnął. Schowałam książkę pod poduszkę. Tak na wszelki wypadek. Zabrałam naczynia z pokoju i poszłam w kierunku salonu. Nawet nikt na mnie nie zwrócił szczególnej uwagi, bo wszyscy się o coś kłócili. Wśród nich był Fury. Czyli jednak opcja druga, bo on na imprezach się nie pojawia. Kiedy wreszcie ktoś mnie zauważył zapanowała nagle grobowa cisza i wszyscy spojrzeli na mnie. Poczułam się nieswojo. Wszyscy Avengersi wgapiali się we mnie bez słowa.
-Hannah jest sprawa-zaczął Fury po dłuższym czasie wszechobecnej ciszy
-Nick daj spokój!-warknął Tony-To nie jest dobry moment.
-Nie wiem o, co Wam chodzi, ale już mi się nie podoba, więc idę do siebie-podsumowałam
-Nie jesteś ciekawa?-próbował mnie zainteresować Fury
-Jakoś nie. W dodatku z tego, co wiem mam wolne jeśli o to chodzi.-odparłam, a on wręczył mi żółta teczkę
-Chociaż przejrzyj.-przewróciłam oczami i zajrzałam do środka.
CZYTASZ
𝑰𝒏𝒏𝒂 (Część 3)
Hayran KurguOstatnia część trylogii "Zagubiona". Hannah wraca do domu po długim czasie. Co tam zastanie? Czy będzie tą samą Hanną jaką poznaliśmy w poprzednich częściach? Co zmieniło się w jej sposobie myślenia? Mam nadzieję, że ta ostatnia część będzie wisien...