PODCZAS ROZDZIAŁU, POWIEM WAM KIEDY WŁĄCZYĆ MUZYKĘ :) MIŁEGO CZYTANIA:))
*ważna notatka pod rozdziałem*
POV NICOLE
Rano, gdy się obudziłam, Madison nie było obok mnie. Wstałam z łóżka, po czym postanowiłam poszukać brunetki. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni gdzie słyszałam głosy. W kuchni znalazłam brunetkę z jej mamą.
-Hej, już wstałaś?-powiedziała Madison po czym odsunęła krzesło na znak że mam na nim usiąść. Gdy tak zrobiłam, jej mama przemówiła.
-Zrobiłam dla nas naleśniki.-powiedziała po czym nałożyła jedzenie na talerze.
-Naprawdę nie musiała pani.-odparłam z bladym uśmiechem.
-Ależ to nic takiego.-powiedziała miłym tonem kobieta.
Wszyscy zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Panowała bardzo napięta atmosfera, którą po chwili przerwała pani Sawbridge.
-Nicole słońce, wiemy jak bardzo cierpisz.-zaczęła po czym chwyciła moją dłoń.-Po śmierci Sarah'y również było nam ciężko, lecz udało nam się przez to wszystko przejść. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała to u nas zawsze będziesz miała wsparcie.
-Dziękuję pani Sawbridge al..-zaczęłam lecz kobieta ponownie mi przerwała.
-Oh prosze, po tylu latach możesz mi mówić Samantha.-powiedziała z uśmiechem puszczając moją dłoń.
-Samantha...dziękuję za wsparcie i za śniadanie. Naprawdę doceniam to, ale myślę że z utratą ojca muszę uporać się sama.-podziękowałam i blado się uśmiechnęła.-Dziękuję jeszcze raz ale sądzę że na mnie już czas.
-Odprowadzę cię do drzwi.-westchnęła Madison.
Skierowałam się do wyjścia, gdzie brunetka mocno mnie przytuliła po czym wyszłam. Nie wiedziałam gdzie iść ani co ze sobą zrobić. Nie wrócę do mieszkania bo nie mam ochoty wysłuchiwać kondolencji i jak bardzo jest im przykro. Do domu mamy również nie pojadę bo wszystko będzie przypominało mi ojca... Mogłabym ponownie iść do lasu i się zmienić w wilka, ale boję się że jeśli tak zrobie, to znowu nie będę chciała przemienić się z powrotem. Więc gdzie mam iść?
Nagle przypomniałam sobie o rozmowie z Klausem na pogrzebie. Nie wiem czy to dobry pomysł aby w takim stanie się z nim spotkać ale wole mieć to za sobą. W końcu powiedział że mam się z nim spotkać i jeśli będę chciała to da mi spokój raz na zawsze. Więc chociaż to będę miała z głowy.
Wyciągnęłam telefon i napisałam SMS-a.
"Cześć. Chciałeś się ze mną spotkać i o czymś porozmawiać. Za pół godziny będę u ciebie."-JA
Po chwili mój telefon zawibrował.
"Cześć. Wolałbym spotkać się w innym miejscu. Spotkajmy się w parku obok stawu. Będę tam za pięc minut i będę czekał."-KLAUS
No świetnie... Nie wiem dlaczego chce się tam spotkać ale nie mam nic do stracenia. W sumie ten park nie jest tak daleko więc powinnam tam dojść w około dziesięć minut. Skierowałam się więc w stronę stawu.
W drodze myślałam jedynie o tym co wampir chce mi powiedzieć. Dlaczego zgodził się dać mi spokój? Coś mi tutaj nie pasuje...Co on knuje? Na moje nie szczęście zaczęło padać. Świetnie...
*WŁĄCZCIE MUZYKE JEŚLI MACIE PODZIELNĄ UWAGĘ I POTRAFCIE CZYTAĆ I SŁUCHAĆ MUZYKI*
Po chwili dotarłam na miejsce. Mężczyzna siedział do mnie tyłem na ławce i wpatrywał się w staw, na który opadały krople deszczu. -A więc jestem.-powiedziałam i usiadłam obok Klausa również wpatrując się w jezioro. Ten westchnął głośno i popatrzył się w moją stronę. Wyglądał jakby nie żywił się przez kilka dni...
-Wiesz, to miejsce jest dla mnie bardzo wyjątkowe.-powiedział po czym znów wpatrywał się w staw. Krople deszczu spływały po jego twarzy. Mężczyzna na chwilę zamknął oczy by po chwili je otworzyć. Z jego oczu wypłynęło kilka łez, które się zmieszały z deszczem. Udawałam że nie zauważyłam niczego.
-Tak? Niby dlaczego?-zapytałam bez emocji w głosie.
-Bo właśnie tutaj, zakochałaś się we mnie.-powiedział wpatrując się głęboko w moje oczy. Gdy zobaczył nie zrozumienie na mojej twarzy, ponownie kontynuował.-Właśnie tutaj pocałowałaś mnie po raz pierwszy. I wtedy wiedziałem...Wtedy już wiedziałem że jesteś tą jedyną. A za każdym ra...
-Przestań.-przerwałam mu ostro zrywając się z ławki.-Właśnie po to mnie tutaj zwołałeś? Żeby mnie dobić? Nie uda ci się. Powiedziałeś że po tym spotkaniu dasz mi spokój. Więc Klaus...Żegnaj.
-Nicole!-zawołał a ja zatrzymałam się.-Dam ci spokój tak jak obiecałem, ale chcę żebyś mnie wysłuchała.
Nie zadowolona wróciłam na ławkę wolnym krokiem. Gdybym odeszła, Klaus nie dałby mi spokoju.
-Mów.-powiedziałam zmęczonym głosem a twarz schowałam w dłoniach.
Po krótkiej chwili ciszy mężczyzna znowu kontynuował. Właśnie teraz w jego głosie wykryłam co on próbuje zrobić. On nie chce mnie odzyskać...On się żegna.-Gdy Freya powiedziała mi że nie żyjesz, mój cały świat się zawalił. Wtedy wiedziałem, że Always and Forever to tylko kiepski cytat wymyślony wieki temu przez zniszczoną i zdesperowaną rodzinę. Ale gdy do mnie powróciłaś, wszystko się zmieniło. Gdy zobaczyłem że oddychasz... Gdy usłyszałem twoje bijące serce to wiedziałem, że oddałbym za ciebie życie Nicole.-wyznał przy czym uniosłam twarz z dłoni. Jego łzy były już widoczne a jego ręcę lekko się trzęsły. Mężczyzna pogładził dłonią mój policzek po czym kontynuował.-Ale gdy dotarło do mnie to że już mnie nie kochasz, to poczułem jakby ktoś przebił mi serce. I zrobiłaś to ty...
-Klaus....-wyszeptałam wtulając twarz w jego dłoń.
-Dotrzymam obietnicy Nicole.-powiedział po chwili.-Lecz obiecaj mi jedno... Nigdy o mnie nie zpomnij.
-Klaus proszę ja...-zaczęłam lecz mężczyzna ponownie mi przerwał.
-Kocham cię Nicole. Pamiętaj o tym...-powiedział i gdy zamknęłam oczy wtulając twarz w jego dłoń, poczułam jej brak. Gdy otworzyłam oczy, mężczyzny już nie było.
Po chwili siedzenia w oszołomieniu na ławce poczułam dziwne ukłucie w sercu. I nagle poczułam gniew, szczęście, ból i tęsknotę na raz... Klaus sprawił, że moje człowieczeństwo się odezwało. A w tym...moje uczucia do Klausa.
Po chwili zrozumiałam dlaczego Klaus chciał sie spotkać właśnie w tym parku. W noc gdy wyzwoliłam klątwę, Klaus pożegnał się ze mną właśnie w tym parku gdy spacerowałam z Nathan'em... Chciał się uśpić. Wtedy pojechałam do niego do domu i powstrzymałam to. Z tego co czytałam, uśpić można się dzięki magicznemy sztyletowi. Wiem również, że rodzina Klausa użyła taki sztylet na jego bracie, Finn'ie. Lecz ten był inny, ponieważ Freya zaczarowała go tak, aby po jego wyciągnięciu, uśpienie nadal działało. Klaus chce użyć go na sobie.(1).
Nie...Nie pozwole na to.
~*~
(1)- Tą część wymyśliłam sama więc proszę bez żadnych komentarzy w stylu "nic takiego się nie wydarzyło" lub "nie ma takiego sztyletu":))
Co do rozdziału to mam nadzieję że się wam spodobał :) Być może Nicole powstrzyma Klausa :) Możliwe że będzie za późno...kto wie :))
Jeśli chodzi o moją małą nie obecność, to przepraszam ale miałam problemy rodzinne i zaczęłam pracować więc nie miałam za dużo czasu :( Również, zauważyłam że pod ostatnim rozdziałem była strasznie mała aktywność w porównaniu do innych rozdziałów :( Mam nadzieje że to tylko chwilowe :/
A do dzisiejszego rozdziału, nominację zdobywa @BellaHolden <3
CZYTASZ
Always and Forever||K.M- CZĘŚĆ 2
FanfictionNicole Kearney, nastoletni wilkołak szukający sensu życia. Po poznaniu wampira, Klausa Mikaelson, jej życie kompletnie się zmieniło. Jej najlepsza przyjaciółka, Madison, stała się wampirem. Madison zaginiona siostra bliźniaczka, Sarah, powróciła po...