Rozdział 18

1.5K 76 11
                                    

POV NICOLE

-Przepraszam...Klaus już nie wróci.-słowa Freya'i krążyły w moich myślach przez następne parę sekund.
Poczułam jak z oczu wylewają się moje słone łzy, a w sercu poczułam lekkie ukłucie. Powoli odwróciłam się do mężczyzny głośno szlochając.

-Klaus...-wyszlochałam i przytuliłam sie do ciała Klausa.

To nie może się tak skończyć. Nie po tym, jak Klaus o mnie walczył przez ten cały czas. Nie po tym jak nie poddał dopóki moje serce znów zabiło. To nie jest koniec. Odwróciłam się gwałtownie do czarownicy siedzącej za mną i popatrzyłam jej głęboko w oczy.

-Freya. Klaus to twój brat.-zaczęłam.-Musimy to odwrócić. Nawet jakby miało to zając dni, tygodnie, miesiące czy nawet lata.

-Nicole...Zaklęłam ten sztylet za pomocą bardzo czarnej magii.-zaczęła ze smutną miną.-Odwrócenie tego zaklęcie po pierwsze wymaga bardzo dużo mocy i czasu. A po drugie, straciłam już większość swojej magii przez zioła, które utrzymują mnie przy życiu. Jak myślisz, dlaczego tak długo żyję...

-Coś wymyślimy...-pociągnęłam nosem i ponownie odwróciłam się do wampira po czym wyszeptałam mu do ucha i ucałowałam jego czoło.-Nie spoczne dopóki do mnie nie powrócisz.

Wstałam z łóżka na baczność i patrzyłam na blondynkę, która na mnie patrzyła z nie zrozumieniem.

-No na co czekasz?-zapytałam.-Bierzmy się do roboty!

-Yy tak masz rację.-wstała lecz lekko się zawachała.-Nicole, może idź do domu a ja ogarnę Rebekah'ę i pomyślę nad zaklęciem.

-Dobra. Zadzwoń jak coś będziesz miała.-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia sypialni. W progu jeszcze raz się odwórciłam i spojrzałam na mężczyznę, po czym wyszłam. 
Gdy zeszłam na dół po schodach, ciała Rebekah'i nie było tam gdzie je zostawiłyśmy.

-Freya...-zawołałam podejrzliwie rozglądając się po pomieszczeniu. Nagle poczułam duże uderzenie w klatkę piersiową a ja odleciałam i uderzyłam o ścianę.

-Na czym skończyłyśmy?-zapytała sarkastycznie blondynka w pozycji gotowej do walki.

Wstałam z podłogi i ruszyłam w stronę blodnynki uderzając ją w twarz i wykręcając dłoń. Ona natomiast szybkim ruchem wyplątała się z uścisku i przywarła mnie do ściany. W tym momencie pojawiła się Freya.

-Rebekah!-warknęła blondynka.

-Freya nie wtrącaj się!-krzyknęła Rebekah nadal trzymając mnie w uścisku. Freya nie posłuchała się blondynki i podeszła do nas wyciągając dłoń, gotow aby powalić siostrę, natomiast ta sypnęła jej jakimś proszkiem w twarz, a Freya zemdlała.

-Nie ma to jak proszek usypiający.-zaśmiała się po czym ponownie zwróciła się do mnie.-Naprawdę myślałaś że możesz wygrać ze starszą od siebie?-zapytała śmiejąc się szyderczo.

-Naprawdę myślałaś że wygrasza z hybrydą?-również się zaśmiałam po czym ugryzłam blondynkę w dłoń. Ta krzyknęła z bólu.

-Wilkołak?!-krzyknęła puszczając mnie i chwytając dłoń w miejscu gdzie ją zraniłam.

-Życie jest pełne niespodzianek.-zaśmiałam się otrzepując ubranie z kurzu.-Powodzenia z halucynacjami.-odparłam i powolnym krokiem zaczęłam iść w stronę drzwi.

-To mnie nie zabije głupia dziewczyno!-zaśmiała się po czym ruszyła w moją stronę natomiast ja zrobiłam unik i szybkim ruchem skręciłam dziewczynie kark.

Always and Forever||K.M- CZĘŚĆ 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz