Rozdział 12

1.8K 84 18
                                    

POV NICOLE

Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Postanowiłam jeszcze raz zadzwonić do Madison i jej wszystko opowiedzieć. Wkońcu to moja przyjaciółka i zasługuje na to żeby znać prawdę. Może ostatnio ją lekko zaniedbałam bo miałam dużo na głowie, lecz mam nadzieje że mogę to jakoś naprawić.

JA: Hej Madison. Muszę ci wszystko opowiedzieć...Spotkamy się?

MADISON: Miałam nadzieje że zadzwonisz. U mnie?

JA: Zaraz będę.

Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu Madison. Na szczęście, nie mieszka daleko, dlatego po pięciu minutach stałam już pod jej drzwiami. Głośno zapukałam a dziewczyna niemal od razu je otworzyła.

-Hej!-przywitała się i odsunęła się z przejścia. Super...przecież mnie nie zaprosiła do środka. Nie mogę wejść.-Na co czekasz?

Stałam tam zmieszana. Co mam jej powiedzieć?

-Zaprosisz mnie do środka czy mam tak stać?-zapytałam nieśmiale.

-Czy ty...?-wyjąkała przerażona Madison.-Czy to w ogóle możliwe?!

-Zaprosisz mnie wkońcu Madison?-zapytałam zmęczona.

-Mamo? Może Nicole wejść?-zawołała.

-Jasne. Wchodź Nicole.-usłyszałam głos pani Sawbridge.

-Ona wie?-wyszeptałam po czym weszłam do mieszkania.

-Nie no coś ty.-zaprzeczyła.

Przeszłyśmy do pokoju Madison i zamknęłyśmy za sobą drzwi. Wygodnie usiadłam na łóżu dziewczyny, i zastanawiałam się od czego zacząć.

-No, a więc wytłumaczysz mi jakim cudem to się stało?-zarządała wyjaśnień brunetka.

-Usiadź.-gdy dziewczyna usiadła, postanowiłam jej wszystko wytłumaczyć.-Zacznę od tego, że miałam lekkie załamanie nerwowe i uciekłam do lasu. Tam po prostu czułam się lepiej. Wiesz, swoją pierwszą pełnię spędziłam w lesie...I tak jakoś sie stało, że zasnęłam. Obudziłam się bo ktoś uderzył mnie w twarz. Jak się okazało, była to Lucy. Taka jedna piętnastolatka ze stada. Nienawidziła mnie, ponieważ podobno złamałam serce jej bratu. Wracając do lasu, uderzyła mnie i wbiła mi nóż w serce. Zmarłam na miejscu... 
-Boże...-wyszeptała zasłaniając usta dłonią.

-To nie wszystko.-kontynuowałam.-Byłam martwa przez kilka dni. Klaus mnie znalazł, a jego siostra, Freya, przywróciła mnie do życia.

-Jak?!-zawołała nagle.-Może pomogłaby mi również przywrócić Sarah'ę?

-Madison nie rozumiesz... Ja zmarłam jako wilkołak. Gdy byłam martwa, Klaus napoił mnie swoją krwią, a Freya za pomocą magii sprawiła że moje serce zabiło na kilka sekund po czym znów zmarłam.-wytłumaczyłam.

-Z krwią wampira...-dokończyła.

-I tak oto jestem. Mieszaniec, hybryda...Sama nie wiem co mam o tym już myśleć.-wyszeptałam chowając twarz w dłoniach.

-Spokojnie, to nie jest takie złę. Nauczę cię panowania nad głodem.-pocieszała mnie masując dłonią moje ramie.-Jak chcesz możesz zostać na noc.

-Nie mogę przepraszam.-grzecznie odmówiłam.-Muszę wrócić do stada. Pewnie właśnie teraz o mnie rozmawiają...Opowiedziałam im wszytsko i teraz muszą podjąć decyzję czy nadal chcą mnie jako alfę.

-Nicole, jeszcze nigdy nie widziałam lepszej alfy od ciebie.-pocieszała.

-A widziałaś inną?-zapytałam z szerokim uśmiechem.

Always and Forever||K.M- CZĘŚĆ 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz