"Pomoc"

1.2K 58 21
                                    

Uwaga! Uwaga! O to nowa część :D naszła mnie Wena ! o to nowy rozdział !!

Plastry dalej nie mogli zrozumieć jakim cudem "zmartwychwstałam" zaczęli mnie badać , czy aby na pewno wszystko ze mnę w porządku.Codziennie odwiedza mnie Amy ,Minho i czasami Newt , Thomas , Chuck ,Leon bądź inni streferzy. Myślałam o tym co się stało . Nie daje mi to spokoju, będę musiała dzisiaj wejść do labiryntu . Ten głos w mojej głowie ...

Jesteś naszą nadzieją, wyprowadź ich z labiryntu. 

Nie mogę przestać o tym myśleć , ale jeśli chcę znać odpowiedź na dręczące mnie pytania to znajduję się tylko w jednym miejscu ... w Labiryncie tylko jest mały problem.. Znając moich przyjaciół nie wpuszczą mnie tam , no ale przecież nic mi nie będzie , dozorcy mnie nie dopadną.Ale wytłumaczyć coś takiego Minho , to jak wytłumaczyć śmieciom aby same się wyniosły. 

Skoro mowa o mnie to aktualnie leże w "szpitalu" i potwornie się nudzę , spróbuje przekonać chłopaków aby mnie puścili , bo to jest jakiś koszmar. Akurat moje życzenie się spełniło i przyszedł Jeff.

-Jeff mój ty sztamaku kochany -zaczęłam słodkim głosem , do czasu... -WYPUŚĆ MNIE STĄD ! -krzyknęłam na co plaster podskoczył wystraszony.

-Angel dobrze wiesz przecież że... -nie dokończył bo mu przerwałam.

-Jeff nie oszukujmy się masz mnie dosyć , więc po o mnie tu więzisz ? W-Y-P-U-Ś-Ć  M-N-I-E            S-T-Ą-D. -przeliterowałam mu to na spokojnie. 

-Minho mnie zabije -wymamrotał pod nosem -Ogay niech ci będzie , ale jak tylko ci się pogorszy masz mi tutaj natychmiast się zjawić na jednej nóżce jasne -pogroził palcem na co ja się zaśmiałam.

-Obiecuję , jeśli tak będzie tak zrobię. -pokazałam mu swoje białe ząbki. Na co tylko pokiwał głową z bezradności i zaśmiał się pod nosem.  -A jeśli chodzi o moją robotę ?-zapytałam.

-Nie mam żadnych przeciw skazań, dlatego mówię poczujesz się gorzej przychodzisz tu . -rzekł.

-Jeff czy ja ci już kiedyś mówiłam , że ja cię normalnie sztamaku kocham ? -zapytałam irracjonalnie. 

-Tak , tak jasne leć już za nim zmienię zdanie. -machnął ręką ,a ja z prędkością torpedy wyszłam ze szpitala. 

Nareszcie mogłam poczuć ten lekki wiatr , który powiewa moje włosy. Widziałam pracujących streferów. Na mój widok streferzy podchodzili i mówili że cieszą się że jestem już cała itd. Przechadzałam się po strefie w odnalezieniu  mych przyjaciół , ale oczywiście znalezienie ich  jest jak szukanie igły w stogu siana. Nareszcie  znalazłam znajomą mordkę a jest nią.... Newt. 

Był zajęty z rozmawianiem z Benem ,stał do mnie tyłem więc mnie nie widział, cicho podeszłam do nich , Ben mnie widział chciał już coś powiedzieć , ale pokazałam mu palec na usta aby się nie odzywał. Newt dalej nie miał pojęcia co go czeka , jestem już blisko....bliżej....bliżej i... 

-BUUU -krzyknęłam na co zastępca Alby'ego wystraszony podskoczył i zaliczył glebę. Ja razem z Benem zaczęliśmy się tak śmiać że aż tarzałam się na ziemi. Newt spojrzał zdezorientowany to na Bena to na mnie . W końcu przewrócił oczami i wstał  z ziemi. Spojrzał na mnie swoim morderczym spojrzeniem (macie na górze) i zaczęłam powili się wycofywać , a on podchodził coraz bliżej . Zostało mi tylko jedno wyjście... trza stąd kolokwialnie mówiąc spierdalać. 

"Ona jest naszą nadzieją"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz