-Co ty zrobiłeś?! - wrzeszczę w jego stronę.
Patrzy teraz na mnie.W jego oczach jest coś..przerażającego.
-Pomóż jej się wydostać i zwiewamy.
Patrzę na Abigail i pomagam jej wydostać się z pułapki.Kiedy wstaje z krzesła, ciągle płacze.
-Już dobrze - przytulam ją. - Nie płacz.
-Jak mam nie płakać?! - odrywa się ode mnie. - Jesteś taka sama jak on! - krzyczy i pokazuje palcem na blondyna.
-Abi, nie - kręce głową. - Musimy uciekać.Chodź - łapie ją za dłoń.
Zrezygnowana wzdycha, a ja ostrożnie idę razem z nią do wyjścia.Justin gdzieś zniknął, super.Ciekawe jak się dostaniemy do auta.
Wychodzimy już na zewnątrz i nagle słyszę syreny policyjne.Boże, tylko nie to.
-Kto tu wezwał gliny?! - wrzeszczy Justin i otwiera nam szybko auto. - Jazda, nie mamy czasu!
Wsiadamy do auta, a chłopak od razu rusza.Znów słyszę jak Abigail płaczę.
-Możesz się uspokoić? - warczy do niej.
-Nie! - krzyczy. - To wszystko przez ciebie!
-Zamknij się, bo jak nie to cię tu wysadzę!
-Okej, uspokójcie się oboje! - wtrącam się.
Nagle przed oczami mam wspomnienie.Znowu.
Słyszę jak ojciec po schodach idzie do mnie.Szybko chowam telefon, żeby nie zabierał mi go.Mam na niego karę.
-Chodź no tu - widzę go w drzwiach.
Podchodzę do nich i patrzę na niego.
-Pojedziesz ze mną.
-Niby gdzie?
Nie mam zamiaru nigdzie z nim jechać..
-Do lasu.
-Po co? - marszczę brwi.
-Na polowanie.
Ach, tak.Mogłam się domyślić.Ale i tak nie chcę nigdzie jechać.Tym bardziej z nim.
-Źle się czuję..
-Powiedziałem, że jedziesz ze mną i nie chcę słyszeć sprzeciwu - warknął. - Chyba nie chcesz zobaczyć mnie zdenerwowanego?
Przymykam powieki.
-Okej, jadę - wzdycham zrezygnowana.
-Czekam na dole - znika.
Nie chcę nigdzie z nim jechać!Ja go nienawidzę!Bóg wie, co mi zrobi w lesie.
Nie myliłam się..zachciało mu się gwałcić swoją córkę w lesie..Jak taki człowiek jeszcze chodzi po tym świecie?
Po 40 minutach dojeżdżamy pod blok.Wychodzimy z Justinem z auta, a Abigail nadal w nim siedzi.
-Idziesz? - pytam jej.
-Nie mam zamiaru być z nim w jednym pomieszczeniu - syczy.
-Już byłaś - warczy. - Wychodź, bo chcę zamknąć auto.
Brunetka wychodzi, wrogo patrząc na chłopaka.
-Chcesz mi coś powiedzieć?Proszę! - krzyczy i unosi swoje ręce do góry.