*EMILY*
Poczułam ogromny ciężar na sobie co było strasznie niewygodne.Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Justin leży na mnie.Szturchnęłam go delikatnie.Ani nie drgnął.Westchnęłam i zrzuciłam go z siebie.Kurczę ciężki jest, a nie wygląda na takiego.Spojrzałam na niego, a ten nadal spał.Uśmiechnęłam się na ten widok.Wstałam i poszłam do łazienki ubrać się.Następnie postanowiłam zrobić śniadanie.Nastawiłam mleko i usłyszałam, że ktoś wszedł.
-Już nie śpisz? - zapytała Abi.
-Eemmm...nie.. - odpowiedziałam zdezorientowana.
Moja przyjaciółka nie wie, że w moim pokoju śpi Justin.Dobrze, że on jeszcze śpi.
-Coś się stało?
-Tak - odpowiedziałam szczerze i podeszłam do niej. - zrobię śniadanie i ci powiem.Dobrze?
-Mam się bać?
-Nie - zaśmiałam się.
Nasypałam do trzech miseczek płatków i zalałam je mlekiem.Postawiłam jedną miskę Abi przed nosem a drugą wzięłam dla siebie.Trzecia jest dla Justina, ale on jeszcze śpi.Niech się wyśpi.Należy mu się.
-Dla kogo tamta miska?
-Dla Justina - spojrzałam na nią.
Abigail zaksztusiła się mlekiem i zaczęła kaszleć.Ja zaczęłam się śmiać.To było piękne.
-Jesteś wredna - wycedziła. - zamiast mi pomóc to się śmiałaś.
-Abi..
-A jakbym się zadławiła?
-Na pewno przyszła bym na twój pogrzeb - zaśmiałam się.
-Dzięki.
-Spoko - wzięłam kęs.
Zjadłyśmy w spokoju śniadanie i udałyśmy się do jej pokoju.Zajrzałam jeszcze do swojego zobaczyć czy nadal Justin śpi.Tak, śpi.Cholera.Śpi tak słodko, że musiałam mu zrobić zdjęcie.Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam na swoim ekranie telefonu śpiącego Justina.Piękny widok.Poszłam do pokoju Abi i rzuciłam się na jej łóżko.
-Więc...u ciebie śpi Justin? - zapytała kładąc się koło mnie.
-Tak.
-Dlaczego?
-Zadzwonił do mnie w środku nocy i prosił o pomoc.Chciał abym po niego przyjechała.Zrobiłam to i go stamtąd zabrałam.Spytał czy może u mnie spać to się zgodziłam.W moim pokoju powiedział co było przyczyną jego prośby i poszedł się wykąpać.Ja poszłam spać.No i to wszystko - wyrzuciłam z siebie.
Spojrzałam na moją przyjaciółkę a jej mina była coś w stylu 'Serio?Tylko tyle?'
-Emi...nic się między wami w nocy nie działo? - zapytała z nadzieją.
-Nie.
-Mhm.
-Nie mów do mnie mhm, wiesz jak mnie to denerwuje - odparłam zirytowana.
-Zapamiętam.Ej, ty masz dzisiaj wolne?
O Jezusie.Wstałam gwałtownie z łóżka i spojrzałam na zegarek.Mój Boże, mogę pożegnać się z pracą.9:30 jestem spóźniona pół godziny.
Jak oparzona wybiegłam z pokoju przyjaciółki i wpadłam do swojego.Justin nadal spał, ale teraz najmniej mnie to interesowało.Ubrałam coś wygodniejszego i poszłam do łazienki.Pomalowałam się szybko i umyłam zęby.Wzięłam szybko kluczyki od samochodu i przed wyjściem rzuciłam szybkie: