Wchodzę do środka i od razu go zauważam.Siedzi przy barze i już sączy drinka.Nawet nie zaczekał.Podchodzę do niego i uśmiecham się.Naprawdę z chęcią obiłabym mu tą mordę, ale musiałam trzymać się planów.
-Cześć - także się uśmiechnął. - Chcesz coś do picia?
-Martini - mruknęłam.
Usiadłam obok niego i trochę nie wiedziałam jak zacząć z nim temat.
-Więc, co cię sprowadza? - zapytał.
Spojrzałam na niego i westchnęłam.Okej, miejmy to już za sobą.
-Chciałam się spotkać, ot tak.Nie mogę?W końcu jesteś chłopakiem mojej przyjaciółki, prawda?
Widać było, że jest zaskoczony.
-Coś nie tak?
-Ty nic nie wiesz? - zapytał.
Kręce głową i widzę przed sobą drinka.Biorę łyka i patrzę na niego.
-Zerwaliśmy - przyznaje.
-Co?! - krzyknęłam.
-No bo...poznałem kogoś - skrzywił się.
-Och, okej.Pozwól, że tego nie skomentuje.
-Nie jesteś zła?
-Jestem, ale nie będę..robiła zamieszania.Tylko jestem ciekawa dlaczego Abi mi nic nie powiedziała.
-Nie wiem.Może chciała zachować to dla siebie.
Po 30 minutach wreszcie poszedł do toalety.Gdy tylko zniknął, rozejrzałam się do okoła czy nikt mnie nie zauważy.Serce bije mi jak szalone, a dłonie się trzęsą, ale nie mogę się poddać.Patrzę gdzie jest barman i widzę jak rozmawia z jakąś laską.Wzdycham i wyciągam z torebki narkotyki.Wsypuje mu szybko do drinka i mieszam słomką.Chowam opakowanie do torebki i patrzę na jego napój.Oby się nie skapnął.
Po 5 minutach widzę jak wraca.Patrzę jeszcze raz na jego drinka i zagryzam wargę.Gdy siada koło mnie, uśmiecham się do niego.
-Nie radze iść do toalety - mówi. - jest pełno..no wiesz.
-Domyślam się - biorę łyk drinka. - ty nie pijesz? - odsawiam na blat pustą już szklankę.
-Ach, tak.Zapomniałem o nim - uśmiechnął się, po czym zrobił dużego łyka.
Patrzyłam jak pije zawartość szklanki i przełknęłam głośno ślinę.Wiem, że robię źle, ale nie zostawiłabym tak tego.Musi zapłacić za krzywdę Abigail.
-Dziwnie smakuje - odparł.
-Bo długo nie piłeś i pewnie alkohol wyparował - mruknęłam.
-Chyba tak - zgodził się.
Spędziłam z nim jeszcze godzinę, bo zauważyłam, że zaczął dziwnie się zachowywać.Gdy wyszłam na zewnątrz od razu wyjęłam telefon z torebki i zadzwoniłam po taksówkę.
Po 15 minutach byłam już w mieszkaniu.Zdjęłam szpilki i poszłam coś zjeść.Zrobiłam sobie kanapkę.Usłyszałam, że mój telefon zaczął dzwonić.
-Halo?
-I jak poszło?
Odethnęłam z ulgą, bo myślałam, że to Erick.
-Umm..chyba dobrze.Nie wiem.Zmyłam się stamtąd, gdy zaczął się dziwnie zachowywać.
-Co masz na myśli?
-Zaczął robić się agresywny i gapił się na mnie jakby... - przełknęłam ślinę, bo przypomniało mi się jak mój ojciec..
Westchnęłam i zamknęłam oczy.