-Emily, prooosiiimyyy...
-Dzieciaczki, ale wiecie, że nie możecie jeść lodów jeszcze.
-Ale jest ciepło.. - powiedziała zawiedziona Mary.
-Wiem, że jest ciepło, ale to jeszcze nie jest pora na jedzienie lodów kochani.
Od pół godziny jesteśmy w sklepie i dzieci proszą mnie o lody.Nie mogę im ich kupić bo jest jeszcze za zimno, ale one tego nie rozumieją.Przekupiłam je płatkami zbożowymi i serkami.Wiem, że mają do nich słabość.Lepsze to niż miały by być chore.Jedziemy już do domu i Mary zadała dość nie typowe pytanie.
-Emily...
-Tak, kochanie?
-Czy ty jesteś zakochana?
Spojrzałam na nią w lusterku i otworzyłam szerzej oczy.Ona z Thomasem zaczęli się śmiać.Sama do nich dołączyłam.To było takie urocze jak czteroletnie dziecko zapyta się ciebie czy jesteś zakochana.
-Nie jestem zakochana słonko.
-Na pewno?
-Tak, kochanie - zapewniłam ją.
-Ale to widać po tobie, że jesteś.Bo widać - wtrącił się Thomas.
-Jak widać?
-Chodzisz rozmarzona i jesteś ciągle uśmiechnięta.
-To nie jest powód abym była zakochana, Thomasie.
-Mama ciągle się śmieje, kiedy tata jest w pobliżu - powiedziała Mary.
-Mogę zapewnić was dzieci, że nie jestem zakochana - uśmiechnęłam się do nich.
****
Siedzę w mieszkaniu i jem popcorn.Dzieci dzisiaj ciągle mi powtarzały, że chciałyby poznać mojego chłopaka.Ale ja go nawet nie mam.Jak wytłumaczyć takim małym szkrabom, że nic do nikgo nie czuje?One są za małe aby to pojąć.Dzisiaj kompletnie nic mi się nie chce.Jest godzina 20 i nudze się przed telewizorem.
-Jak tam u twojej babci? - zapytałam Abigail, która leżała obok mnie.
-Lepiej.
-To dobrze.
-A co u ciebie i Justina?
-Nie ma żadnego mnie i Justina...
-Oj, no nie zaprzeczysz, że o nim myślisz - uśmiechnęła się.
-Tak, myśle i co z tego?
-Napisz do niego.
-Nie.
-Czemu?
-Nie chce się narzucać, jeżeli będzie mu się chciało to sam napisze.Kobieta nie powinna uganiać się za mężczyznami...
-Jezu, ty i te twoje mądrości - przwróciła oczami.
-Idę wziąć prysznic.
-Okej.
*JUSTIN*
Siedziałem w domu rodziców i myślałem o Emily.Czy jest jeszcze w pracy?Chyba nie, bo jest po 20.Oglądamy z rodziną jakiś film i nagle rozbrzmiewa śmiech od moich rodziców.Nie wiem czemu ich śmieszą głupie, tandetne filmy romantyczne.Pewnie też chcą tak jak w tych filmach, ale wiedzą, że to się nie zdarzy i dlatego ten śmiech.Wstałem z kanapy i udałem się do swojego dawnego pokoju.Położyłem się na łóżku i spojrzałem w sufit.Zamierzam skończyć z narkotykami bo...bo...po prostu chce skończyć.Ale wiem też jakie są konsekwencje opuszczenia gangu.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem Emily.Chciałem do niej zadzwonić,ale w ostatniej chwili zakończyłem połączenie.W sumie to nie wiem czemu się rozłączyłem.Czuję się jak jakiś jebany nastolatek, który boi się zagadać do laski, która mu się podoba.
Ja: Hej, Emily :)
Czekałem na jej odpoiwedź pół godziny i jej nie dostałem.Czyżbym dostał kosza?Może jest zajęta.Może robi coś ważnego.Jak będzie miała czas to się odezwie.Wstałem z łóżka i skierowałem się do okna.Na przeciwko był dom w którym pracuje Emily.Praktycznie światła świeciły się w każdym pomieszczeniu.Znam państwa Turnerów od dziecka.Pamiętam jak urodził się Thomas pomagałem im się nim zająć.Kochany bobas z niego był.Teraz już ma 6 lat i widać, że będzie z niego przystojny mężczyzna.Mary też jest słodka, ale nie lubie małych dziewczynek, nie wiem dlaczego.Nie przepadam za nimi.
Nagle poczułem wibracje w kieszeni, wyciągnąłem telefon i ujrzałem wiadomość od Emily.
Kochanie: Hej Justin :)
Ja: Jak tam dzień minął?
Kochanie: Dość śmiesznie
Ja: Czemu?
Kochanie: Dzieci twierdzą, że jestem zakochana
Ja: Bo może jesteś c;
Kochanie: Nie, nie jestem.I właśnie myśle jak im to powiedzieć, żeby zrozumiały
Ja: Powiedz wprost, że nie i koniec
Kochanie: Tak chyba zrobie.Co porabiasz?
Ja: Patrze przez okno, a ty?
Kochanie: Leże na łóżku po kąpieli
Ja: Nie zaprosiłaś mnie :(
Kochanie: Mogłeś sam przyjść :p
Ja: Achh no mogłem.Głuptas ze mnie.Co robisz jutro?
Kochanie: Praca :/
Ja: Może mógłbym wpaść do ciebie do pracy?
Kochanie: Jesteś u rodziców?
Ja: Tak :)
Kochanie: Możesz przyjść, chętnie cię zobacze
Ja: Miło mi to słyszeć
Kochanie: Widzieć* :p
Ja: Oj tam :v
Kochanie: Wiesz...ja już będe zbierała się do spania..
Ja: Dobrze.A może mógłbym wpaść dać ci buzi?
Tak bardzo bym chciał do niej teraz iść i ją pocałować.W klubie kiedy się całowaliśmy ona całowała bosko.Z żadną jeszcze się tak nie całowałem jak z nią.Prosiła o dominacje, ale ode mnie jej nie dostała.
Kochanie: Hmm...no nie wiem...
Ja: Proszę :*
Kochanie: Jutro jak przyjdziesz do mnie to dostaniesz dwa, okay?
Ja: :c no dobrze
Kochanie: To dobranoc Justin ;)
Ja: Dobranoc Emily <3
_______Proszę komentujcie i gwiazdkujcie!