*Rozdział 31*

285 13 17
                                    

Nawet niczego nie zjadłyśmy.Szybko wychodzimy z kawiarnii i idziemy do motelu.

-Jak on nas w ogóle znalazł?! - Abi wrzeszczy na całą ulicę.

-Na Boga, nie wiem!Musimy się stąd wynosić, bo może nas śledzić! - łapie ją za ramię i idę szybkim krokiem.

-A jak chce nas zabić?

Spoglądam na nią szybko.

-Justin?Coś ty, może nas wpakować w coś gorszego.

Może na nas donieść policji..a raczej na mnie.

-Boję się - mamroczę po nosem.

-Nie znajdzie nas, zobaczysz - brunetka obiecuje.

-Oby.

Mijamy kwiaciarnię, gdy słyszymy za sobą cichy chichot.

Przełykam ślinę, bojąc się odwrócić i zobaczyć kto za nami idzie.

-Uciekacie przede mną? - słyszę jego głos.

Zerkam na przyjaciółkę i wstrzymuje powietrze.

Abigail odwraca się gwałtownie, przez co Justin na nas wpada.

Zetknięcie z jego ciałem to błąd, bo od razu czuję miliony małych iskierek.Nie wiem co to jest, ale obawiam się tego.

-Czego od nas chcesz, ciołku? - warczy do niego.

Uśmiecha się cwaniacko i krzyżuje swoje ręce.

-Hmm.. - mruczy. - Chciałem was po prostu zobaczyć - uśmiecha się, wcale nie miło.

-Jasne, spieprzaj.Już dość namieszałeś w naszym życiu.

-A ty, Emily?Nie cieszysz się, że mnie widzisz?

Co?Jak może mnie pytać o takie rzeczy!

-Spadaj stąd, Justin - odpowiadam.

-Nie zamierzam.

-Znalazłeś mnie, żeby mnie sprzedać?Proszę bardzo! - rozkładam ręce. - Proszę, dzwoń na policję i powiedz, że jestem tutaj i mogą mnie zabrać!

Kilka ludzi spogląda na mnie jak na wariatkę, ale po chwili odchodzą.

Justin śmieje się pod nosem.

-Nie mogę o tobie zapomnieć, Emily.. - podchodzi do mnie bliżej żeby mnie dotknąć, ale ja odskakuje jak poparzona.

-Nie dotykaj mnie! - wrzeszcze.

-Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy - wysuwa swoją dłoń naprzód, a ja szybko odchodzę z Abi.

-Nie zatrzymuj się - mówię do niej.

-Ej, gdzie uciekacie?! - blondyn krzyczy za nami.

Niech ten koszmar się skończy, błagam.Mam dość tego ciągłego uciekania.Chciałabym chociaż jeden dzień obudzić się bez obawy, że za drzwiami czai się policja.

-Emily..zatrzymaj się, chcę tylko wyjaśnić parę spraw! - nadal jest daleko za nami, ale słyszę jego głos.

-Co za kretyn, miałam ochotę go walnąć - warczy brunetka obok mnie.

-Nie warto, musimy jakoś go wykiwać.

-Jak to?

-Nie możemy iść prosto do motelu, bo za nami idzie.Wiedziałby gdzie mieszkamy - wyjaśniam.

-Racja, więc co teraz?

Przechodzimy przez ulicę, przez co kilka aut na nas trąbi.Moja przyjaciółka pokazuje środkowego palca, jednemu z kierowców.

Opiekunka [JB i MF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz