Gianluca
Spojrzałem na wyświetlacz mojego iPhona. O cholera, nie dosyć, że jest już po dwunastej, to do tego jest już piętnasty sierpnia, a ja zamiast gdzieś wyjechać, pozwiedzać, leżę z dupą w domu. No brawo Gianluca, brawo. Może zaraz nalejesz sobie lampeczkę wina, usiądziesz przed telewizorkiem by obejrzeć meczyk, przy tym podjadając pizzę?
Pizza = dziewczyna = Giovanna = ślub = małżeństwo.
Uśmiechnąłem się błogo. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że taka kobieta jak panna Sonnio zostanie moją żoną. Marzenia się spełniają.
Z przyjemnych rozmyślań wyrwał mnie odgłos kroków. Szybko wstałem z łóżka, założyłem na siebie pierwsze lepsze ubrania po czym złożyłem łóżko. Kiedy siadałem zmęczony na fotelu, w progu stanęła mama.
- Gianluca Ginoble - zaczęła groźnym tonem. - Nie obchodzi mnie to, że jesteś popularnym muzykiem. W domu jesteś moim synem i musisz się trzymać jakiś reguł, czyli przede wszystkim nie będziesz dłużej spał do południa. A kiedy już się ożenisz... - w oczach di Vittorio stanęły łzy. Usiadła na moim łóżku, po czym schowała twarz w dłoniach.
- Już za dwa lata nie będziesz moim małym Gianem... - szlochała.
- Ale mamo...
- Teraz to nie ja będę dla ciebie najważniejszą kobietą w życiu...
Oj, już od dawna nią nie jesteś, pomyślałem.
- Ja się przecież nie wyprowadzam na Księżyc - przytuliłem do siebie rozedrganą kobietę. Powoli kołysałem ją w ramionach.
- Jesteś jeszcze za młody na małżeństwo - oznajmiła blondynka, już lekko się uspokajając.
- A Ignazionie jest? - zapytałem, unosząc pytająco brew. - Sama mówiłaś, że podjął dobrą decyzję, żeniąc się w tym wieku.
- Ignazio nie jest moim synem - powiedziała moja matka, już całkowicie opanowana.
No i wszystko jasne.
Westchnąłem zrezygnowany. Stanąłem przy oknie, melancholijnie spoglądając na krajobraz za nim.
- Do ślubu jeszcze daleko - szepnąłem, bardziej do siebie niż do mamy. - Nie wiadomo, co przyniesie jeszcze los.
Witam was, moi kochani. Ostatnio rozdziały pojawiają się rzadko, za co was wszystkich (czyli chyba tylko dwie osoby, które to nadal czytają) bardzo przepraszam. Ostatnio brakuje mi pomysłów (a raczej dobrych tekstów i tego nastroju jak dawniej, w starym dobrym Grande Amore) oraz chęci do pisania. Nie sprawia mi to tyle radości co dawniej. Spokojnie jednak, mam zamiar skończyć LSM. Finał planuję na koniec września, więc jest na co czekać (żartuję, przecież to jest nudne jak flaki z olejem).
CZYTASZ
L'amore si muove || boschetto x barone || ✔
Romance"L'amore si muove" jest kontynuacją losów bohaterów z powieści "Grande Amore". Trasa Notte Magica przynosi młodym włochom coraz większą popularność. Jednak oni nie mogą beztrosko z tego powodu cieszyć, ponieważ mają swoje wewnętrzne problemy. Można...