Rozdział XIII

83 6 16
                                    

Ignazio

Nienawidzę tej suki całym sercem. Nie dosyć, że ciągle rani Gianluce, to go pewnie jeszcze zdradziła i do tego wszystkiego ma tu jeszcze czelność przyjeżdżać! A ten baran zaprasza ją na herbatkę! Ja tu zaraz oszaleję!

Tak miło było jej dogryzać, niestety ze względu na zdrowie mojego przyjaciela musiałem zaprzestać tej pięknej czynności. Z westchnięciem zabrałem się do picia naparu.

Wtem na schodach ukazał się Piero. Szedł z wręcz niespotykaną dla niego gracją. I w pewnej chwili coś mu nie pykło, ponieważ padł jak długi. Słychać jeszcze było, jak się biedak obija o stopnie. Do tego nikt z nas nawet nie ruszył się z miejsca, by pomóc mu wstać.

Tak, kocham go i zależy mi na nim, ale już byłem przyzwyczaiłem do takich akcji. Piero to życiowa pierdoła i nic się na to nie poradzi.

- Tak więc - kontynuował rozmowę Gianluca. - Masz zamiar zostać tu na dłużej? Musiałaś przejechać kawał drogi, nie ma sensu dziś wracać do Rzymu.

- Nie przesadzaj, to tylko gdzieś 170 kilometrów - przewróciła oczami dziewczyna.

Przejechałaś o 170 kilometrów za dużo, młoda damo.

- Może chcesz się u mnie zatrzymać na noc? - zapytał mój przyjaciel. Gian, ty zboczeńcu. Na noc byś chciał żeby została, jeszcze czego.

Spojrzałem na Giovannę wzrokiem "ani mi się waż". Zadziałało.

- Niee - przęciągnęła wyraz, spoglądając na mnie nerwowo. - Wynajmę sobie pokój, niedaleko chyba jest jakiś hotel. - no pięknie, będę mieszkał pod jednym dachem z tą suką. - Właściwie to mogę tu zostać do dwunastego, wtedy kończy mi się urlop.

Jeszcze lepiej. Teraz się jej już nie pozbędziemy.

Za to Gian wygląda szczęśliwego. Aż się zarumienił.

Idiota.

W tej chwili do salonu wreszcie przybył Barone, masując obolały tyłek. Wyglądało to nawet sexi.

- Skoro zostajesz, to może pojedziemy wszyscy na Sycylię, do Agrigento? Niech się Gianni wyrwie z domu - zaproponował okularnik, a ja miałem ochotę strzelić face palm'a. Piero, Piero, Piero. Ale z ciebie debil.

Gianluca spojrzał z nadzieją na swoją miłość, a ta, ku mojemu nieszczęściu, pokiwała z aprobatą głową.

- Czemu nie? Jasne, możemy gdzieś wyjechać - uśmiechnęła się promiennie. - A z kim byśmy jechali?

- Na pewno musimy zabrać ze sobą Alessandrę i Erny'ego z Alice - poinformował Ginoble, patrząc na mnie i Piera wymownie. No tak, Alessa.

- W Naro jest Mariagrazia i Franz z Giulią - dodało moje słońce. - Zaproszę jeszcze Maxima z dziewczyną i będziemy w komplecie. Igna, może Antonina by nas odwiedziła?

- Lepiej nie - uciąłem, po czym udałem się do kuchni. Tak po prostu, by już dłużej z nimi nie siedzieć.

No pięknie, nie ma to jak robić takie wypady w dziesięć osób. Do tego mamy naprawdę doborowe towarzystwo. 

Przepraszam za długą nieobecność.

L'amore si muove || boschetto x barone || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz