"Chłopiec usiadł na kamiennym fragmencie budowli i podał dziewczynce zardzewiałą monetę. Obróciła ją kilka razy w małej dłoni i spojrzała na niego pytająco.
— Pomyśl życzenie i wrzuć ją do fontanny — Dziecko spojrzało w stronę obiektu pełnego zielonkawej wody.
— Po co? — spytała swojego towarzysza.
— Wtedy twoje marzenie się spełni. Jakiekolwiek by ono nie było — odpowiedział jej, patrząc jak blask księżyca odbija się w jej źrenicach.
— No dobrze
Dziewczynka wyszeptała coś w swoich myślach i wrzuciła przedmiot do wody.
— Skąd wiesz, że się spełni? — zwróciła się w jego stronę, odgarniając z czoła grzywkę.
— Spełni, tylko nie możesz mi powiedzieć czego sobie życzyłaś. Inaczej nic się nie stanie — uśmiechnął się do niej i również wrzucił monetę."
Na wspomnienie przyjaciela pociągnęła nosem i kilka razy zamrugała powiekami.
Siedziała po turecku na beczce umiejscowionej przed studnią. W dłoni miała monetę, którą niedawno znalazła.
Brunet siedział na brzegu łóżka w wielkim apartamencie. Przecierał dłońmi zmęczoną twarz.
Była trzecia w nocy.
Nad jego biurkiem, wśród rachunków i faktur zawieszone było malutkie zdjęcie.
Przedstawiało ono dwójkę dzieci. Siedmiolatkę i dziesięciolatka. On i jego przyjaciółka siedzieli na krawężniku, a tuż za nimi stała fontanna tryskająca wodą na wszystkie strony.
Zacisnął szczękę nie pozwalając wspomnieniom ruszyć się z miejsca.
Na darmo. Po chwili przed oczami miał Ją. Uśmiechniętą, szczęśliwą.
Gwałtownie wstał z mebla, powodując obudzenie się blondynki leżącej w nim.
Wymamrotała przez sen gdzie idzie, ale on szybko opuścił pomieszczenie po drodze, potykając się o jej czerwoną sukienkę.
Z obojętnym wyrazem twarzy, skierował się w jedno ważne miejsce.
Ścisnęła w dłoni brudny pieniądz i wypowiedziała to samo życzenie co kiedyś.
Na zawsze razem.
Na zawsze razem.
Wrzucił przedmiot do wody i czekał, aż ten zderzy się z jej dnem.
Usłyszała głośny plusk i po chwili milczenia zeszła z beczki, zamykając szufladę wspomnień.
Wyszedł na balkon wyjmując z kieszeni spodni paczkę papierosów.
Zapalił jednego i zaciągnął się mocno jego smakiem, mimo że cuchnący dym drażnił jego płuca.
Stał tak i wpatrywał się w rozgwieżdżone niebo oraz lecący po nim księżyc.
Położyła się na szmacie i odwróciła w stronę okna z którego wlatywał jasny blask.
Mimo krat idealnie wdziała księżyc sunący po niebie.
Proszę, niech się spełni...
CZYTASZ
Dług
Teen Fiction" - Czy ona jeszcze żyje? - zapytałam patrząc prosto w jego brązowe oczy. - Odkąd wyszłaś rano, nie - powiedział wyraźnie zniecierpliwiony. " *** Stara książka, napisana kilka lat temu. Mimo wszystko nie u...