" — Skarbie, mogłabyś mi w czymś pomóc? Otóż obiecałam, że zaniosę pani Hunter ciasto, które ostatnio tak jej smakowało, ale niestety muszę zostać na podwójną zmianę. Przyniesiesz je jej?— kobieta niskiego wzrostu, o blond włosach zwróciła się do stojącego przed nią dziecka.
— Jasne, mamo — odpowiedziała radośnie dziewczynka. Nie mogła odmówić, mimo że miała spotkać się z Franklinem i Ewą.
— To wspaniale. Wrócę jutro rano, a tata odbierze cię dziś ze szkoły — oznajmiła uradowana kobieta, pakując do lekko podartego plecaka kanapkę, która składała się z masła i odrobiny żółtego sera, którego dziewczynka wyjątkowo nie lubiła.
— Nie trzeba, umówiłam się już ze znajomymi po szkole — powiedziała, biorąc plecak i ostrożnie sięgając po ciasto brzoskwiniowe. Jej ulubione.
— No dobrze, tylko uważajcie na siebie! — pomachała córce na pożegnanie i zniknęła w drewnianych zniszczonych drzwiach. Oparła się o nie ciężko wzdychając.
Dziewczynka uśmiechnęła się do siebie, ciesząc się, że jest potrzebna mamie. Następnie skierowała się w stronę starego drewnianego domku, który znajdował się obok opuszczonego w latach czterdziestych hotelowca.
Była ubrana w kilkuletnie przetarte spodnie i czerwoną koszulkę.
Na stopach miała swoje ulubione gumowe trampki w kolorze zielonym i chociaż były o dwa rozmiary za małe i tak je uwielbiała. "
CZYTASZ
Dług
Teen Fiction" - Czy ona jeszcze żyje? - zapytałam patrząc prosto w jego brązowe oczy. - Odkąd wyszłaś rano, nie - powiedział wyraźnie zniecierpliwiony. " *** Stara książka, napisana kilka lat temu. Mimo wszystko nie u...