R13

7 3 3
                                    

Efekt końcowy starań mojej matki był powalający. Lekki makijaż - tusz, ciemne cienie i błyszczyk - idealnie pasowały do czerwonej sukienki. Kiecka uwydatniała mój biust i podkreślała krągłości. Wyglądam cudnie!

Lisa i Lucy pojechały na zakupy, więc obyło się bez kąśliwych uwag. Mama była pod wrażeniem postawy Evana. Nauczyciel wygląda niebiańsko! Ma na sobie garnitur. A dwa guziczki jego koszuli, odpięte przy szyi.

– Wyglądasz wspaniale – mówi z seksowną chrypką.

Przechodzą mnie ciarki. Siedzimy w jedo samochodzie. Prowadzi uważnie skupiając się na drodze. Jednak podczas jazdy wychwytuję jego ukradkowe spojrzenia. Przełykam ślinę.

– Gdzie jedziemy? – pytam ignorując jego słowa.

Mężczyzna uśmiecha się tajemniczo i zatrzymuje się na światłach. Zaczynam się denerwować. Dawno nie jeździłam sam na sam z drugą osobą. No ale, nie każdy chce mnie porwać, prawda?

– Spokojnie – Evan zauważa moje zdenerwowanie.

Dotyka mojego policzka i patrzy na mnie uspokajająco. Wkłada mi za ucho zbłąkany kosmyk włosów. Uśmiecham się leciutko i odwracam wzrok zawstydzona.

– Mam zamiar wziąć cię do restauracji – mówi spokojnie. – Już ci mówiłem.

Zwilżam usta językiem i zagryzam lekko wargę. Posyłam mu uśmiech.

– Wiem. Chcę tylko wiedzieć, do jakiej – wyjaśniam.

– Do najlepszej.

Prycham. Serio? Myślałam, że zabierze mnie do knajpy na wódkę i tanią przekąskę. Nie jestem wymagająca. Nie potrzeba mi raju. Wystarczy mi czyściec.

– Coś nie tak? – pyta speszony.

– Myślałam, że jesteś bardziej kreatywny.

– Em... To znaczy?

– Jedź – rzucam. – Zielone.

Psycholog odsuwa się ode mnie i wraca do prowadzenia. Wyprostowywuję się i walę prosto z mostu:

– Zabierz mnie do siebie.

– Och – wydusza.

– Nie o to chodzi – przewracam oczami. – Już to przerabialiśmy. Najpierw kolacja, potem seks. Nie odwrotnie.

Wysuwam dumnie głowę i widzę, jak na twarzy Evana maluje się ulga. Uśmiecha się lekko rozluźniając uścisk na kierownicy.

– Jajecznica i tosty to twoje popisowe danie? – pytam.

– Moja siostra umie wiele rzeczy. Zna się na dekoracji wnętrz, finansach i wie, jak zarobić duże pieniądze – skręca w lewo i poznaję zaułek, którym wczoraj szłam. – Ale kompletnie nie potrafi gotować. Przypala wszystko - wodę, jajecznicę, grzanki... Ale żeby nie jeść spalenizny, albo tanich dań z baru, musiałem nauczyć się gotować – dodaje dumnie.

Uśmiecham się unosząc brew. Znalazł się szef kuchni. Pff...

– Łaski nie robisz – bąkam. – Obowiązkami należy się dzielić.

Evan parska śmiechem. Co go, tak rozbawiło? To, co powiedziałam? Mój ton głosu?

– No. Jesteśmy.

Wysiadamy. Ja z pomocą Evana. Ujmuję jego wyciągnięte ramię i kierujemy się do jego pałacu. Tym razem czuję się tu o wiele bardziej pewnie. Przekraczamy próg mieszkania i do moich nozdrzy dociera zapach cytrusów. Uśmiecham się z zadowoleniem. Siadam na kanapie i wygładzam sukienkę. Po chwili przede mną pojawia się psycholog. W rękach trzyma dwie szklanki whiskey.

KarenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz