R16

15 3 7
                                    

Retrospekcja:

Wsiadłam do audi Evana z uśmiechem na twarzy. Byłam szczęśliwa, że Oliverowi nic nie jest, ale miałam też w głowie plan, z którego będziemy zadowoleni oboje - ja i Evan. Gdy już usadowiłam swój tyłek na siedzeniu, nauczyciel posłał mi pytające spojrzenie. Jednak, gdy zobaczył moją minę też się lekko uśmiechnął.

– I jak? – spytał bacznie mi się przyglądając. – Twojemu przyjacielowi nic nie jest?

– Spoko, nocuje u kumpla – odparłam.– Możemy jechać do ciebie?

– Taki miałem zamiar – odpalił auto i już po chwili gmach starej willi zniknął nam z oczu.

Przemierzaliśmy gęsty las. Droga była wąska, więc niektóre gałęzie drzew stukały o szybę. Wpatrywałam się w widok z mojej strony. Po kilku minutach poczułam się sennie. Nie! Nie możesz zasnąć! Na siłę otwierałam oczy, aby tylko nie odpłynąć. Evan chyba zauważył moje znużenie po rzucił w moją stronę:

– Prześpij się, obudzę cię, jak będziemy na miejscu.

Oferta kusząca. I dlatego z niej skorzystałam.

◽◾◾◾◽

Obudziło mnie leciutkie szarpnięcie za ramię. Otworzyłam oczy i ujżałam twarz Evana.

– Niesiesz mnie na rękach? – spytałam szeptem.

Psycholog spojrzał na mnie tak, jakby patrzył na małe dzievko śpiące w kołysce. Uśmiechnął się, a ja wprost topiłam się w jego spojrzeniu. W tej głębi oceanu...

– Śpij – szepnął. – Tak słodko wyglądasz...

On mówił, a ja się topiłam. W jego oczach, słowach, dotyku... I za nic w świecie – nie chciałam wydostać się na powierzchnię. Uniosłam rękę, którą miałam przyciśniętą do jego klatki. Przyłożyłam dłoń do jego policzka, a potem zjechałam niżej – do ust. Spiął się na mój gest. Chciał, żebym spała...

– Ale ja nie chcę spać... – mruknęłam.

Zaniósł mnie do pokoju. Jednak ten pokój nie wyglądał, jak sypialnia Sally. Jego siostra nie ma granatowych ścian... Wisiałam nad jego łóżkiem z dłonią przyciśniętą do jego twarzy. Powoli zaczęłam gładzić palcem jego malinowe usta. Evan patrzył się na mnie z pożądaniem. Wiedział do czego zmierzam. Chciał tego...

Szybkim ruchem złapałam go za koszulkę i szarpnęłam. Jego twarz znalazła się kilka milimetrów od mojej. Jego usta... Wpiłam się w nie. Evan jęknął i wypuścił mnie z objęć. Wylądowałam na materazu ciągnąc ze sobą nauczyciela. Oddawałam każdy pocałunek. Jego usta... Um.. Chciałabym go całować wieczność.

Gdy zabrakło nam powietrza oderwał suę ode mnie i przyłożył swoje czoło do mojego. Miał urywany oddech. Był tak blisko, że czułam jego szybko bijące serce.

– A, co...

– Chcę ciebie – przerwałam mu.

Tym razem to on zainicjował pocałunek. Był żarliwy i bardzo namiętny. Podparł się rękoma po obu stronach mojej głowy, a ja objęłam jego biodra swoimi nogami. Nie chciałam już spać... O nie!

KarenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz