R19

7 3 1
                                    

Siedzimy wszyscy przy stole w jadalni. Patrzę na biały obrus i krzywię się, bo nie lubię tego koloru. Byłam tolerancyjna tylko na barwę włosów Olivera, ale tylko dlatego, że taka mu pasowała. Biały kojarzy mi się z czystością, bo gdy coś na nim wysypię lub go obleję - od razu widać, że się zabrudziło. Czarny bardziej do mnie pasuje. Wiele rzeczy zrobiłam, a i tak sobię radzę. Czarny mnie ochrania, sprawia, że staję się niewidoczna, a moje grzechy zostają zakamuflowane.

Potem patrzę na osoby wokół stołu. Naprzeciw mnie siedzi ojciec i zawzięcie pakuje sobie kolejny kęs wołowiny do ust. Obserwuję jego ruchy ze spuszczoną głową, nieruchomo, jakbym została zakneblowana i nie miała siły podnieść głowy. Tata... Był kiedyś inny. Otwarty na świat, kochający nad życie swoją rodzinę - młody biznesmen. Traktował pracę na równi z domowym zaciszem. Jako mała dziewczynka pamiętam go, jako silnego, wiecznie uśmiechniętego papę. Zawsze był gotów stawić czoła zachciankom swojej małej księżniczki, która zawsze prosiła o to samo - aby jej nigdy nie zostawił. Chciałam tylko, żeby był ze mną, gdy złamię kostkę na tańcach, gdy zacznę wiek dojrzewania, gdy zostanę zaproszona na randkę i gdy chłopak da mi kosza. Po powrocie ze szpitala, jednak mnie zostawił. Nie zrobił tego tak drastycznie, jak matka. On po prostu się... Odsunął. Tak z dnia na dzień znalazł się kilka metrów ode mnie i nie reagował na moje wołanie o pomoc. Robił to ze względu na matkę. Bardzo jest zaślepiony miłością do niej. Kocha ją do tego stopnia, że porzucił wolność słowa i stał się pantoflarzem. Od kiedy wyszłam ze szpitala, był niczym cień matki. Czasem miałam wrażenie, że chciał podejść do mnie i mnie przytulić, ale wtedy pojawiał się karcący wzrok mamy i jej mężuś już był przy niej. Taki milutki i potulny - to do niego zupełnie nie pasowało.

Po jego prawej stronie siedziała, oczywiście, mama. Bezduszna aktorka, chytra na kasę i łatwe życie. Kiedyś wiele bym dała, aby być, jak ona. A teraz? Wolę być opluta złą sławą, wydziedziczona i mieć zniszczoną psychikę, niż w jakimś stopniu upodobnić się do tej jędzy. Jednak to prawda, że z kochającej mamusi, kury domowej i przykładnej żony zrobiła się bezuczuciową suką. Kiedyś miałam z nią dobre relacje, miałam nadzieję, że znów może być dla mnie wsparciem. Ale to był tylko aktorski scenariusz, zwykła chwila opymistyczności i udawanej miłości.

Moje oczy przechwyciły wydymane usta Lucy. Co, ja mogę o niej powiedzieć? Hm... No, jest dziwką, sprzedaje się na prawo i lewo... Skąd to wiem? Proste - Lucy i ja czasem spotykałyśmy się na imprezach naszych wspólnych znajomych. Gdy ja zaczynałam dopiero pić swoje pierwsze piwo (miałam wtedy z czternaście lat) ona już wychodziła za blok na schadzki z przypadkowymi kolesiami. Byłyśmy w tym samym wieku, i czasem na prawdé nie rozumiałam jej postępowania. Co prawda, ja swoje dziewictwo straciłam w wieku lat szesnastu, nie czekałam do osiemnastki, ale byłam ślepo zakochana, a ona nawet nie potrafiła wypowiedzieć imion swoich "chłopaków". Teraz siedzi i skubie sałatkę odsuwając mięso na drugi kąt talerza, jakby było to coś zakazanego.

Podobnie Lisa. Z tym, że ona bynajmniej wiedziała kto jest ojcem jej córki. Znałam gościa. Był całkiem spoko, miał własną firmę zajmującą się działem sprzedaży rzeczy budowlanych i syna z pierwszego małżeństwa. Niestety obrączki jego i Lisy zostały sprzedane, a z ich ślubu zostały tylko jakieś zdjęcia.

Zerkam na swój talerz i przejeżdżam wzrokiem po nietkniętym posiłku. Jakoś nie mam apetytu. Zazwyczaj kolację jem w swoim pokoju. Mój ostatni posiłek składa się z kanapek, bądź tostów i szklanki soku, lub herbaty. Tylko, gdy mamy gości, siadam przy stole i próbuję w ciszy spędzić "rodzinną" kolację.

– Nie smakuje ci, Karen? – odzywa się matka. Odsuwam talerz nawet na nią nie patrząc.

– Nie – mówię twardo i zaciskam szczękę, aby nie wykrzyczeć, jak bardzo wkurwia mnie ten jej przesłodzony głosik. – Choć nie wiem nawet, jak smakuje, bo nie spróbowałam – dodaję po chwili skupiając na niej swoje lodowate spojrzenie.

KarenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz