R14

9 3 0
                                    

Chowam twarz w dłoniach i opieram łokcie na kolanach. Oliver, stary... Co ja z tobą mam? Jestem zdruzgotana, wściekła, zmęczona i kompletnie nie mam pojęcia, co robić. Luis powiedział, że Oli nabrał się trawy, koki i bógwie jeszcze czego, a to wszystko popił alkoholem. Wiem, że potrafi przesadzić, dlatego można powiedzieć, że olałam słowa kupmpla, ale... Oliver, gdy jest kompletnie nietrzeźwy, nie potrafi trzymać języka za zębami.

Super! Teraz to już wszyscy wiedzą, co mi zrobił na imprezie u Jasona.

Zgrzytam zębami i czuję, jak żyły niebespiecznie zaczynają mi pulsować. Adrenalina szuka wyjścia, a ja nie mam na czym wyładować swoich emocji.

– Co się stało?

Podnoszę wzrok i napotykam zmartwione spojrzenie Evana. Nagle prawda uderza mnie mocniej, niż jestem w stanie znieść. Mój mózg zalewa pytaniami mnie samą.
Kim jest Evan?
Dlaczego mi ufa?
Jak to jest możliwe, że się mną nie brzydzi?
Nie wierzy mi, że potrafię zabić?

Momentalnie czuję napływ wątpliwości. Może Przeszłość się myliła, co do niego? Może ta miła osóbka, jest tak naprawdę moim wrogiem?

– Mogę pożyczyć ciuchy twojej siostry? – pytam.

– Tak – bąka. – Jasne.

– Oddam je jutro – mówię i ruszam w stronę pokoju Sally.

– Poczekaj – czuję uścisk na ramieniu. – Co się stało?

Wyszarpuję się i ignorując go wchodzę po schodach do garderoby jego siostry. Wybieram czarną koszulę i ciemne dżinsy. Ubieram się szybko i zawiązuję włosy w kucyk. Schodzę i widzę, że Evan stoi oparty o wyspę kuchenną. Przystaję przed nim i spoglądam w jego oczy. Mężczyzna patrzy się na mnie z niepokojem, jednak widac, że chce znać odpowiedź.

– Zawieziesz mnie gdzieś? – pytam poprawiając kucyk.

– Jasne. Gdzie?

– Do Dylan's Pub. To niedaleko.

Po chwili już siedzimy w jego aucie, a ja zastanawiam się tylko, jak zapanować nad rosnącym gniewem.

◽◾◾◾◽

Kilka minut później znajdujemy się pod klubem. Serce bije mi, jak oszalałe, ale determinacja bierze górę i już kilka sekund później wparowuję do środka.

Wszędzie śmierdzi wódą, papierosami i seksem. Rozglądam się w poszukiwaniu paczki. Nagle czuję dłoń na ramieniu. Odwracam się i widzę zmartwiony wzrok nauczyciela. Kątem oka zauważam Dylana. Odpycham mężczyznę i kieruję się do baru. Dylan obsługuje jakąś szatynkę ze sztucznymi rzęsami. Omijam ją i ignorując szepty innych klientów, podchodzę bezpośrednio do barmana. Z całej siły trzaskam dłońmi o blat tak, aby chłopak zwrócił na mnie uwagę. Barman odwraca wzrok od wytapetowanej zdziry i przenosi go na mnie.

Stoję z szeroko rozstawionymi rękoma pełna determinacji. Czuję wzrok większości imprezowiczów. Ignoruję ich i posyłam mordercze spojrzenie Dylanowi.

– Gdzie jest Oliver?!– syczę przez zaciśnięte zęby.

Adrenalina buzuje we mnie niebezpiecznie. Moje mięśnie się napinają i mam ochotę roznieść ten klub wraz z właścicielem. Dylan posyła mi skruszone spojrzenie.

– Karen, uspokój się...

– Gdzie jest, do chuja, Oliver! – dre się na całe gardło.

KarenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz