Hogwart?

632 20 0
                                    

Wakacje,lato ale zamiast ciepła, ulice miasta bombardowane były kroplami zimnego deszczu. Szarość pokryła dom przy ulicy, wszyscy siedzieli w domu z po zamykanymi oknami. Chociaż jeden budynek się wybijał,miał otwarte na rozcież okno na piętrze, w którym siedziało coś czarnego. Z daleka można by to uznać za jakąś figurkę czy też kawałek zasłony, ale z bliska była to czarna, pohukująca co jakiś czas sowa.
-Chyba dzisiaj też nie polatasz Night - odparła stojąca za nią dziewczyna - Paskudna pogoda jest w te wakacje.
Oparła się o parapet koło pupila.
Sowa odwróciła się do niej i w tuliła się między szyją a ramieniem.W końcu dziewczyna odeszła od okna i powędrowała do biurka stojącego obok, które było zawalone papierami ,kredkami, farbami czym się tylko dało się rysować. Siadła do blatu, wyciągnęła kartkę i zaczęła na niej coś szkicować, zanim się z orientowała dobiegł ja głos matki.
-Elaina, zejdź na dół. List do ciebie przyszedł.
Na te słowa odskoczyła od blatu jak poparzona, machnęła na sowę by ta za nią poleciała i wybiegła z pokoju na schody. Po paru sekundach była już na dole w kuchni, jej matka stała przy oknie na którym siedziała brązowa sowa, trzymająca w dziobie list. Elaina stanęła koło matki, była bardzo niska jak na swój wiek i drobna w porównaniu do kobiety obok o kobiecych kształtach. Po mimo więzów krwi nie były do sobie podobne ani z wyglądu ani z charakteru. Elaina miał długie do łopatek ,proste platynowe blond włosy ,które zawsze miała związane z boku głowy w luźnego koka , duże błękitne oczy, okolone ciemna obwódka długich podkręcających się rzęs. Usta koloru malin a to wszystko wybijało się na jasnokremowej cerze. Jej matka była jej przeciwieństwem, krótkie czarne kręcone włosy, okalały okrągłą twarz, surowe rysy nadawały jej charakteru. Małe brązowe oczka przyglądały się wszystkiemu wokół ,a blade usta zawsze były ściągnięte. Jej rodzice nie byli wyjątkowi tak jak ona, ojciec po którym odziedziczyła włosy,całymi dniami siedział w biurze tworząc nowe projekty. Matka zadnia była w domu ,a w nocy pracowała na oddziale jako lekarz. Więc jakim sposobem u tak zwykłych mugoli mogło trafić się tak niezwykle dziecko.

Elaina sięgnęła po list, a sowa w tym czasie odleciała. Oddychała płytko, nie była pewna czego się spodziewać. Z niewiadomych przyczyn w zeszłym roku wyrzucili ja z Beauxbatons ,pomimo dobrych wyników w nauce. Chciała się dowiedzieć ,dlaczego została tak potraktowana, co takiego zrobiła ,ale Madam Maxim nie chciała jej udzielić informacji, a na dodatek zabroniła jej wysyłania listów do innych szkół o przyjęcie na 5 rok nauki. Nie wiedziała czy będzie mogła kontynuować naukę magii ,czy pożegnać się z tym raz na zawsze.
-No dawaj Elaino. Otwórz - zachęciła ja matka.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech, rozerwała papier i wyjęła ładnie złożoną kartkę. Otworzyła ją a jej oczom ukazał się wielki napis :



Hogwart szkoła magii i nauczania

Szanowna Pani Greenbee, chcieliśmy panią powiadomić że została Pani przyjęta na 5 rok nauk w Hogwarcie. Pod spodem znajduje się lista rzeczy potrzebnych na ten rok.

Elainie serce na moment stanęło, jej matka już szykowała się do wypowiedzenia słów pociech ,ale nie zdarzyła.
-Przyjęli mnie. - krzyknęła
-To wspaniałe.
-Za niecały miesiąc będę uczęszczać do Hogwartu- cieszyła się dalej a jej sowa zataczała kręgi nad jej głową.
-To co w poniedziałek wybierzemy się na Pokątno by wszystko kupić.
-Tak.

W poniedziałek po kupieniu nowych szat szytych na miarę, nowych książek, składników do eliksirów. Elaina poczuła się jak by była w pierwszej klasie i za chwilę miała iść do nowej szkoły,chodź połowicznie była to prawda. Wszystko kupiła nowe ,oprócz swoje różdżki, która towarzyszyła jej już 4 lata a teraz piąty.Wiśnia , 15 cali, lekko giętka a w środku znajdowało się nic z serca smoka. Po zrobieniu zakupów i spędzania dni na rysunkach. Elaina zanim się spostrzegła musiała się już pakować by na następny dzień wyruszyć na peron 9 i 3/4. Do kufra spakowała wszystkie rzeczy do szkoły, przy okazji ukryła w nich swoje ulubione książki i dość spory zapas kartek, długopisów, kredek i wielu innych rzeczy z którymi nie mogła się rozstać. Wieczorem ostatni raz wypuściła Night by mogła polatać, zanim zostanie uwięziona w klatce na cały dzień, czego nie lubiła.

LiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz