Prolog

295 27 12
                                    

*Narrator*
Yvette weszła do jego domu.
Zobaczyła go stojącego przy otwartym oknie. Obok leżał zakrwawiony nóż. Był cały zapłakany.
- Co ty do cholery robisz?! - Zapytała.
- Nie widać?! - Krzyczał.
- Policja nadal go szuka.
- Chciałaś mnie gorzej złamać?
- Nie. Chciałam zobaczyć czy nie robisz nic sobie. Od kiedy on zaginął bardzo dziwnie się zachowujesz. Nie rób nic sobie. Porozmawiajmy.
-I tak to wszystko już nie ma sensu! - Krzyczał przy otwartym oknie.
-To że go tu z nami nie ma nie oznacza że ciebie też ma nie być. - Odparła zdenerwowana Yvette .
Ty nie rozumiesz. - Odparł smutno.
Czego kurwa nie rozumiem?! - Oburzyła się.
- On już pewnie nie żyje. Moje życie straciło sens. - Mruknął
- Jeszcze może się znaleźć. Czy ty w tym swoim sercu nie masz ani trochę nadziei?!
- Nie, bo ja wiem że to koniec.
- Nie ma żadnego końca, pomysł sobie co będzie jak umrzesz a się okaże że on żyje?
- On nie żyje. Jestem tego pewien.
- Póki trwają poszukiwania nie jesteśmy niczego pewni. - dziewczynę coraz bardziej zbierało na płacz
- Ja zawsze jeśli coś wiem to na 100%.
- Już to widzę. - Rozpłakała się.
- Kurwa jak mówię że nie żyje to kurwa nie żyje.
- A co? Może ty koniecznie chcesz żeby on umarł?!
- Czy ktokolwiek by tego chciał? Ale skoro mówię że jestem pewien to tak jest.
-Błagam nie rób tego.
-Ja muszę.
-Nie musisz! Masz dla kogo żyć
-Właśnie już nie mam! On był najważniejszą osobą w moim życiu!
- Dzwonię na policję!

On wychylił się mocniej. Ona padła.

Nie wiem czy jestem dobra w pisaniu opowieści..

Without notice~JetCrew Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz