*Yvette*
KURWA ZAWSZE COŚ MUSI SIĘ DZIAĆ! GDZIE ON KURWA JEST?! Przecież dopiero co niedawno go odzyskaliśmy. On był w śpiączce. Nie słyszałam, żeby ktoś wchodził do pokoju. Pojechałam do domu Bena. Nikogo tam nie zastałam. Postanowiłam wyjść, lecz przy drzwiach zobaczyłam kartkę.
,,Jedź do jego rodzinnego miasta,,
CZYJEGO KURWA?! SKĄD MAM WIEDZIEĆ DO CZYJEGO RODZINNEGO MIASTA. BENA, TOMKA CZY GDZIE?! Wydaję mi się, że raczej do Bena, bo przecież to do Tomka to tam dziej w Bbb...Beghoshy czy jak to tam. To w pizdu daleko. I po co gdziekolwiek jechać? Co tam mnie spotka? Jak ja bym tam się po polsku dogadała? Jedyne co umiem po polsku powiedzieć to:
Cześć, kurwa, pizda, do widzenia i spierdalaj.
Połowy z tych i tak nie umiem dokładnie wymówić. Gdzie jest miasto rodzinne Bena? Zadzwoniłam do jego Matki.
- Cześć. Co chciałaś?
- Dzień dobry. Pamięta pani, w jakim mieście urodził się Benjamin?
- Tak, mieszkaliśmy w Colden. To jakieś 2 godziny i 30 minut od Melbourne. Zerknij se na mapę.
- Dobrze, dziękuje.
- A po co ci to tak dokładnie?
- Jutro o tym porozmawiamy. Dzisiaj już nie mam sił na nic. Dowidzenia.
- No dobrze. Cześć.
Rozłączyłam się. Wróciłam z listem do domu. Gabi siedziała już gotowa z Whisky. Kurwa ona to zawsze wie zawsze jak komuś dogodzić. Sprytna pizda.
- To jak? Polewać? - Zapytała.
- Co to za pytanie?! Lej kurwa.
Resztę dnia spędziłyśmy, pijąc. Nie, nie lubię pić i wiem, że w takiej sytuacji większość by nie piła, no cóż. Ja jestem inna. Nie uważam, że to coś złego. Też zasługuje na trochę przyjemności po takim stresie. Poszukamy go jutro.
- Ej a ci nie piecze w gardło? Chora jesteś przecież-Zapytalam.
- Nie kurwa łaskoczę. Oczywiście, że piecze i to w huj. Dam radę. Siedziałyśmy do północy, siedząc, oglądając filmy i pijąc. Gdy już czułam, że nie dam rady, poszłam do pokoju, się rzuciłam na łóżko. Zawaliłam o coś głową. To się po drodze o ściany obijałam. Tak jak zawsze.
*Marlena*
Póki ten stary bydlak nie wrócił. Bardzo dobrze. Nie interesuje mnie to czy głoduję, czy jest chory. Sam na to zasłużył. To pijactwo mnie już doprowadzało do szału. Nieraz zamykałam dom. Robiłam wszystko, żeby nie wychodził pić, ale moje starania nic nie dawały. Nie moja wina, że nie potrafił się powstrzymać. Pijak. Poszłam na kanapę. Włączyłam tv. Akurat leciały wiadomości. Oczywiście mówili o zaginięciu mojego syna i jego przyjaciela. Gdzie oni są?! Ben wrócił i zniknął, a mojego Tomka nadal nie ma.
PRZEPRASZAM, ŻE TERAZ PISZE TAKIE KRÓTKIE ROZDZIAŁY, ALE MAM ZAPIERDOL W SQL. DLATEGO ROZDZIAŁY BĘDĄ NIECO KRÓTSZE I BĘDĘ JE WSTAWIAŁA NIE CODZIENNIE, ALE POSTARAM SIĘ JAK NAJCZĘŚCIEJ
CZYTASZ
Without notice~JetCrew
FanfictionCo się dzieje między Benem a Tommym poza filmami? Czy między nimi jest zawsze miło i pięknie?