Rozdział 19

45 4 4
                                    

UWAGA ROZDZIAŁ ZAWIERA WIELE WULGARYZMÓW!



*Josh*

Kolejny zjebany dzień. Ehh. Jebać szkołę. Dziś nie idę. Dziś mam wyjebane. Huj mnie to. Usiadłem na rogu łóżka. Przeciągnąłem się. Gdzie jest Ben i Tyler? Akurat w tym momencie wbiegli do pokoju.

- Wstawaj ty leniwa kurwo! - Powiedział Tyler.

- Weź....Spierdalaj. - Położyłem się znowu.

- Zaraz się spóźnimy do budy! - Krzyczał Frosty.

- Jebie mi to. Ja dziś nie idę?

- Gibony weszły za mocno? - Śmiał się Tyler.

- A żebyś wiedział? - Zaśmiałem się zaspany. - Dobra wypierdalać może potem przyjdę.

Spojrzeli się na mnie ze zdziwieniem.

- Ty przyjdziesz? Spóźniony?

- Nie no kurwa żartowałem. Jeśli nie przyjdę na pierwszą to na żadną. Heh.

- Okej, już wiem, że to na pewno ty. - Gadał Tyler.

- Dobra...Wypierdalać.

Wyszli z pokoju. Nagle drzwi się uchyliły. Uff to Tyler. Już myślałem, że nauczyciel jakiś złapał ich beze mnie.

- Co mam powiedzieć nauczycielom? - Zapytał.

- Powiedz, że mam okres.

Tyler zaczął się śmiać jak powalony. Oparł się o drzwi. Chwilę później przestał się rżeć i poszedł do łóżka

- Ja też nie idę. Nie chce mi się. - Wzdychał.

- To wołaj Bena. Skoro my nie idziemy to na huja ma on tam iść.

- FROSTY!!! - Zaczął drzeć się.

- Ja pierdolę! Rozjebałeś mi bębny uszne.

Przyszedł Ben.

- Stałem na korytarzu. Przecież na ciebie czekałem. Na huj drzesz ryja. - Śmiał się Frosty. - Czego chcesz?

- Nie idziemy do budy. Zostajemy na chacie. - Powiedziałem

- Czekałem aż to powiesz.

Po czym Ben rzucił się na łóżko mordą do poduszki.

- Ej to co robimy? - Zapytał Ben.

- Wódka? - Spytał Tyler.

- Wódkaaa! - Powiedziałem zadowolony.

- Ej a będzie jakiś opierdol od nauczycieli jutro? - Pytał Frosty.

- Po pierwsze jutro jest sobota. Po drugie to nauczyciele nie wnikają na to, ale warto być. Na koniec roku wszystko przeliczają i patrzą czy zdasz czy nie. Czasem można se odpuścić. - Gadał Tyl.

- A to spoko.

- Dawaj kieliszki i polewaj! - Krzyczałem.

*Frosty*

No. Resztę dnia piliśmy i gadaliśmy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Ledwo wstałem. To był.... O kur... To on! Chłopacy spali.

- To ty jesteś Frosty? - Zapytał potężnym głosem.

Josh się obudził. Spojrzał na mnie. Pokiwał głową na nie.

- Nnnie..To nie ja. - Wyprałem się.

- KŁAMIESZ!

Podszedł do mnie jeszcze bliżej.

- Nieee!!! Zostaw go! Weź mnie! Błagam! - Rzucił się Josh na kolana przed władcą.

- Na huja mi ty jesteś. Weź wstań.

Josh powoli wstał ze spuszczoną głową. Chciał już odejść. Jednak odwrócił się do niego i zarzucił mu mocny cios w twarz. Facet się otrząsnął. Odepchnął Josha pod ścianę. Joshua padł na ziemię, lecz nadal wszystko obserwował. Ledwo, ale jednak. Tyler się nie budził. Wóda weszła za mocno.

- Tak zaczynasz? Ciebie mogę się pozbyć, ale to nie oznacza, że ciebie też BEN!

- Proszę nie! Jaa...ja zrobię wszystko. - Powiedział Josh osłabionym głosem.

- To nic nie zmieni!

Podszedł do mnie. Wyjął wielki miecz...

- Frosty! Niee!

*Yvette*

*tydzień później*

Ehh. Świat jest spierdolony. Zabiera tych najważniejszych. Cały boży tydzień leże i ryczę. Nie kontaktuje się z nikim. Jebie mi to. No może oprócz z Gabrysią która mieszka ze mną. Potrzebny mi tylko on. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.

- Halo?! Jest kto w środku? Yvette!

Ehh słyszę, że to matka Tomka. Nie chce mi się z nikim gadać. Leżałam dalej w łóżku póki nie usłyszałam...

- Tomek uciekł z domu!

Zajebiście kurwa. Nie ma co. Ben nie żyje, ten znika. Ja pierdolę. Wstałam  z łózka. Rozejrzałam się po domu. Wszędzie był syf. Śmieci z jedzenia na ziemi. Chusteczki w które płakałam rozwalone wszędzie. Rozjebane puszki po piwie wypite z Gabi. NIE MIAŁAM BYĆ NA ŻAŁOBIE? Nie dam rady. Jebać. Będę na czarno i starczy.

- Zaraz otworzę!

Pobiegłam do pokoju Gabi.

-Ej weź ogarnij szybko salon. Matka Tomka przyszła.

- Ok lecę.

Gabi szybko posprzątała. Trochę jej pomogłam. Poszłam otworzyć drzwi.

- Dzień dobry.

- Tomek uciekł! - Krzyczała Marlena.

Przybiegła szybko Gabrysia.

- Jak to uciekł?!

- Normalnie! Wróciłam ze sklepu wczoraj wieczorem i do tej pory go nie ma.

- Niech pani wejdzie do środka...


NEW ROZDZIAŁ! CZEKAJ! NIE WYŁĄCZAJ!

Chciałam powiedzieć dla wiadomości, że u Bena mijają 2 dni, a normalnie mija tydzień.



Without notice~JetCrew Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz