Na szkolnych drzwiach wisiał duży plakat ze zdjęciem jakiś chłopaków. Po dłuższej analizie okazało się, że chodzi o drużynę piłkarską, a dokładniej ich mecz. Na czele stał szanowny pan "mam nastrój zmienny niczym kobieta przed okresem" zwany także Austinem Lakem. Owszem, jest przystojny. Bardzo. Ale niestety wygląd nie współgra z charakterem. Mecz jest w środę po lekcjach. Popchnęłam drzwi i weszłyśmy do środka. Ściany pokryte beżową farbą i duże lampy nadawały pomieszczeniu przytulności. Udałyśmy się do sekretariatu i odebrałyśmy plan lekcji. Sala 186. Super, tylko gdzie ona do cholery jest?
- Co teraz? - zapytała Jennifer gdy zadzwonił dzwonek a korytarz opustoszał.
- Idziemy przed siebie. - wzruszyłam ramionami i pociągnęłam przyjaciółkę za sobą.
Po kilku minutach odnalazłyśmy klasę i uchyliłyśmy drzwi. Wszystkie spojrzenia były skierowane na nas. Nauczyciel na oko pięćdziesięcio letni patrzył srogo w naszą stronę. Jen otwarła usta, by coś powiedzieć, ale ja szybko pociągnęłam ją w głąb sali. Usiadłam w pierwszej lepszej wolnej ławce i zajęłam się rozpakowywaniem.
- Witam nasze nowe uczennice. - powiedział nauczyciel. - Może by tak wypadało coś powiedzieć? - zakpił.
- Dobry. - rzuciłam i wyciągnęłam z piórnika długopis, by po chwili bazgrać nim coś w zeszycie. Jen kopnęła mnie pod ławką. Nauczyciel obdarował moją osobę morderczym spojrzeniem na co niewinnie się uśmiechnęłam.
Chciał wojny? Będzie ją miał.
- Mamy w klasie dwie nowe dziewczyny. Pannę Marsh oraz Chase. Może zechcecie nam coś o sobie opowiedzieć? - zapytał facet za biurkiem.
- Nazywam się Jennifer Marsh. - Jen wstała i zaczęła mówić. - Lubię podróżować, jeździć na wrotkach oraz czytać książki. Mam osiemnaście lat i przyjechałam tu razem z moją przyjaciółką. - wskazała na mnie.
Dzięęęękiiii. Teraz wszyscy się na mnie patrzą.Tym razem ja wstałam.
- Jesten Clara. - powiedziałam po chwili namysłu. - Nie lubię, kiedy ludzie zdrabniają moje imię. - Większość osób zachichotało na moją wypowiedź. W jednej z ostatnich ławek siedział Austin. Suuuper. - Śpiewam, lubię grać na instrumentach. Również mam osiemnaście lat.
- Dziękujemy. A teraz proszę, otwórzcie książki na stronie trzysta piątej. - oznajmił nauczyciel.
Resztę lekcji starałam się być skupiona. Bardzo się starałam. Ale kurwa, jak mogłam być skupiona, gdy czułam na sobie wzrok trzydziestu osób?! Obdarowałam klasę pytającym spojrzeniem. Momentalnie wszyscy utkwili wzrok we wszystko inne ode mnie. No i prawidłowo.
Wyszłyśmy z pomieszczenia i poczłapałyśmy za tłumem do następnej sali. Gdy już się pod nią znalzłyśmy, usiadłyśmy obok dziewczyn z naszej klasy. Te zmierzyły nas wzrokiem i zaczęły rozmawiać o czymś na tyle cicho, bym ja i moja przyjaciółka tego nie słyszały.
Okej, mają swoje sekrety. Nie wnikam.
- Clara, chodź ze mną do sklepiku. Głodna jestem. - Jennifer wstała i pociągnęła mnie za rękę.
- No idę, spaślaku. - zachichotałam i dostałam kuksańca w ramię.
Kolejka ciągnęła się w nieskończoność. Stanęłyśmy na końcu i przypatrywałyśmy się ludziom wokół. Nagle obok mnie wyłonił się ni kto inny jak Austin.
- Suń się lala. - powiedział i delikatnie mnie odepchnął.
- Dla ciebie pani Lala. - oznajmiłam krzyżując ręce na piersiach. - Poza tym, łapy przy sobie! - warknęłam.
Nikt nie będzie mną pomiatał.
- Powiedziałem, zmiataj! - wysyczał i zmrużył oczy.
- Wal się! - fuknęłam i obróciłam się na pięcie. Podeszłam z Jen do okienka bo nadeszła nasza kolej. Dziewczyna odebrała bułkę i zapłaciła po czym razem poszłyśmy do klasy. W międzyczasie zadzwonił dzwonek.
Gdy weszłyśmy do sali ujrzałam niską, na oko sześćdzięcioletnią nauczycielkę. Przybrała szatański uśmieszek i rozejrzała się po po klasie.
- Jak już wiecie, nie toleruje spóźnień... - zaczęła facetka.
Ciekawe skąd miałam wiedzieć... ale cóż, starość nie radość, pewnie zapomniała że jestem nowa.
- Dlatego ty. - wskazała na mnie. - usiądziesz tutaj. A ty tutaj.- zaprowadziła mnie do ostatniej ławki a moją przyjaciółkę na drugi koniec klasy. - To będą wasze stałe miejsca przez cały rok.
W tym momencie drzwi się otworzyły i stanął w nich Austin. Podszedł do mojej ławki i zmierzył mnie wzrokiem.
O kurwa. To jest jego ławka.
- Wypad, ja tu siedzę! - warknął.
- Lake! Proszę o spokój. Do końca roku będziecie siedzieć razem w tej ławce. - oznajmiła nauczycielka a ja chyba zbladłam na tę wiadomość.
- Ale! - zaczął chłopak, lecz kobieta mu przerwała unosząc dłoń i dając nam do zrozumienia, że mamy przestać protestować.
- To nie podlega dyskusji. - stwierdziła i zaczęła prowadzić lekcje.
Brunet usiadł na krześle i rzucił na ławkę piórnik oraz zeszyt. Ja również wyciągnęłam potrzebne przedmioty i podparłam się na ręce. Czułam na sobie palący wzrok chłopaka. Wiedziałam, że mi się przygląda, mimo to udawałam, że nie widzę. Nagle wyciągnął kartkę i zaczął coś pisać. Gdy skończył, papierek wylądował na moim zeszycie.
Czemu tak mi się przyglądasz?
Coś się chyba panu pokręciło.
To ty wiercisz we mnie dziurę od trzydziestu minut...
Odpisałam i wręczyłam brunetowi kartkę. Zaśmiał się pod nosem, gdy przeczytał jej treść i spowrotem mi ją oddał.
Bo masz pająka nad uchem.
- Co?! - pisnęłam i zaczęłam macać swoje włosy rękoma. Cała klasa wraz z nauczycielką spojrzała na mnie jak na kosmitę. Austin zaczął się niepochamowanie śmiać a ja już wiedziałam, że ze mnie zakpił.
- Idiota. - walnęłam go w ramię, co niestety nie zatrzymało napadu śmiechu.
- Chase oraz Lake, proszę się uspokoić. - powiedziała kobieta i spowrotem odwróciła się do tablicy.
- Nie ujdzie ci to na sucho. - oznajmiłam do chłopaka z szatańskim uśmiechem na co ten uniósł brew.
Cześć kochani! Dziękuję, że czytacie <33 i przepraszam, że tyle mnie nie było... postaram się poprawić :33 Pozdrawiam cieplutko ;*
CZYTASZ
It Is Never Easy
Dla nastolatków- Dlaczego mi to kurwa robisz? - usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. - Co takiego? - pochyliłam się nad nim. - Przecież mnie nienawidzisz, powinieneś się cieszyć. - Nie widzisz, że wcale się nie cieszę? - wstał a nasze twarze dzieliło już za...