~8~

5.4K 203 29
                                    

- Czekaj, zrobię kawę i porozmawiamy. - powiedziała Jen, po czym zaprowadziła mnie na kanapę w salonie a sama zaszyła się w kuchni.

Opadłam na sofę i sięgnęłam po beżowy kocyk, który leżał na oparciu. Okryłam się miękkim materiałem i podkuliłam nogi. Dziś wyjątkowo pogoda jest do chrzanu, więc ani mi się śni wychodzić z domu. Na szczęście mamy sobotę i mogę sobie pozwolić na leniuchowanie. Po chwili w pomieszczeniu rozległ się gwizd czajnika.

- Ile słodzisz? - zapytała Jennifer niosąc tackę z napojami.

- A ile czasu mnie znasz? - uniosłam brew.

Po tylu latach powinna pamiętać.

- Oj, dostała byś cukrzycy. - zaśmiałyśmy się. - Żartuję, wiem, że dwie. - oznajmiła i położyła kawy na stoliku by po chwili wsypać do każdej po dwie łyżeczki cukru.

- Jak było? - zapytałam biorąc do ręki kubek.

- Jasper jest cudowny... - rozmarzyła się. - Taki czuły i kochany.

- Kochasz go? - przypatrzyłam się przyjaciółce z uśmiechem.

Była w tym samym makijażu co wczoraj. Jedyna różnica to brak szminki. Siedziała w dresach i niebieskiej koszulce na krótki rękaw.

- Wydaje mi się, że tak. Ale czy można kogoś kochać po tak krótkim czasie? - upiła łyk gorącego napoju po czym się skrzywiła.

- Czas nie jest wyznacznikiem miłości. Możesz kochać kogoś od pierwszego wejrzenia, lub zakochać się po kilku latach. - opatuliłam się szczelniej kocem.

- Więc tak. Kocham go. - wyszczerzyła się.

- Tak się cieszę! - odstawiłam kubek na stolik i przytuliłam złotowłosą.

- Ja też! - w jej oczach tańczyły ogniki.

- Czy... czy wy? No! Wiesz o co mi chodzi. - zaśmiałam się z bezsilności.

- Nie. On nie chciał naciskać a ja nie jestem jeszcze gotowa.

Wygrałam zakład.

- Macie czas. - stwierdziłam spokojnie.

- Ale jeśli do czegoś dojdzie będziesz pierwszą osobą, która się dowie. - obiecała. - Noo... może drugą. - wybuchłyśmy śmiechem.

Poprawiłam koc, który zaczął zjeżdżać, co nie uszło uwadze dziewczyny.

- Clara, co ty tam chowasz? - zapytała i ściągnęła ze mnie cieplutki materiał. Zakryła usta ręką i zapiszczała radośnie. - To jest koszulka Austina!

- Cicho, Jen! Słychać cię na dole. - wywróciłam oczami.

- Jak ty się w ogóle u niego znalazłaś? - mierzyła we mnie kubkiem z kawą.

- Zaraz po tym, jak odjechałaś drzwi do domu się zatrzasnęły. - westchnęłam. - Próbowałam je otworzyć, ale nic z tego. Nagle Austin pojawił się za mną i zabrał mnie do siebie.

- Przecież wiesz jaki mamy system. Zatrzasniesz to nie otwo... Ale czekaj! Ty byłaś tylko w bieliźnie! - zaczęła klaskać. - Zobaczył cię taką?

- Noo... tak. - złapałam się za głowę i oparłam łokieć o oparcie kanapy.

- Ajj! Przecież on tam doszedł na sam twój widok! - zaśmiała się.

- Na pewno. - przewróciłam oczami. - On sam był bez koszulki! Kurwa nie mogłam się skupić! - Jen zaczęła się śmiać.

- Czekaj, poskładam to sobie. - przybrała minę myśliciela. - Ty w bieliźnie plus Austin bez koszulki. Jemu staje, ty nie możesz się skupić. Później jesteście sami w jego domu! A nad ranem ty chodzisz w jego ubraniach. - zaczęła wyliczać. - Spaliście ze sobą?! - skierowała na mnie wzrok przepełniony nadzieją, popijając kawę.

- Co? Nie! - krzyknęłam. - Żartujesz?!

Cholera, tak to faktycznie wyglądało.

- Dał mi swoją bluzkę, bo nie miałam co ubrać. - tłumaczyłam. - Ok, spaliśmy w jednym łóżku, ale nic poza tym! Do niczego nie doszło.

- Kwestia czasu... - zapewniła a ja przetarłam twarz dłońmi.

- Zrozum! Nic dla niego nie znaczę!

- Skąd ta pewność? - uniosła brew.

- Powiedział... - zacięłam się. - Powiedział mi, że nie lubi być moim przyjacielem. - spuściłam wzrok. - On nie chce mieć ze mną nic wspólnego... Chyba pasuje mu ta wrogość w naszej relacji.

W tym momencie coś zrozumiałam. Jeżeli jemu nie zależy, ja też nie będę się starać. Będę się zachowywać jak przed tym całym popieprzonym incydentem.

- Nie wierzę w to. - Jen pokręciła głową. - To, w jaki sposób dziś na ciebie patrzył... ten smutek w jego oczach, gdy wychodziłaś z jego mieszkania... Clara, to nie ten sam człowiek. Coś się zmieniło... I to widać.

- Nie rozmawiamy o tym. - sięgnęłam po kawę ze stolika. - Obejrzymy jakiś film?

- Jak chcesz, ale dam sobie rękę uciąć, że nie jesteś mu obojętna. - wzięła do ręki pilot. - Trzy metry nad niebem?

- Tak! - pisnęłam radośnie, ciesząc się, że to koniec tego tematu.

Wstałam i podeszłam do półki pod telewizorem, po czym zabrałam z niej płytę. Wsadziłam ją do napędu i wślizgnęłam się pod kocyk.

- Dawaj ten koc, bo zamarzne! - zaśmiałam się, widząc jak Jennifer kładzie się obok mnie pod beżowym materiałem tak, że widać jej tylko nos i oczy.

Film się zaczął a my zawzięcie komentowałyśmy każdą scenę na przemian z napadami śmiechu.

- Babi! Ty jesteś jakaś nienormalna?! Idź do niego! - Jen krzyczała do telewizora a ja zaczęłam się śmiać. - Nie rozumiem tych bab...

- Wiesz co my mamy? - zapytałam.

- Co my mamy?

Wstałam z kanapy i podbiegłam do lodówki, po drodze wywalając się na śliskiej podłodze. Wyciągnęłam ze środka napój i nalałam go do szklanek. Po chwili wróciłam do przyjaciółki z tacką w ręku.

- Cola limonkowa! - zapiszczała dziewczyna. - Ale ty wiesz, że to gorsze niż alkohol?

- Tak, tak... ale mam to w dupie. - powiedziałam i wręczyłam Jennifer szklankę.

Po trzech minutach obie byłyśmy "pijane" i śmiałyśmy się z byle czego jak nienormalne. Oczywiście dowiedziałam się, że jestem najlepszą siostrą na świecie, mam paznokcie w kształcie lizaka, ślicznie śpiewam i inne głupoty typowe dla tego stanu. Siostrzyczko, kocham cię.

Cześć misiaki♥♥ Co sądzicie? Przy okazji chciałabym was zaprosić na książkę z cytatami, którą znajdziecie na moim profilu pod tytułem WARIATKOWO/cytaty.
Buziole i do następnego ;**

It Is Never EasyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz