3

10.5K 810 1K
                                    

Minął pierwszy tydzień i drugi. Ja i Harry, można powiedzieć, że się bardzo dobrze dogadujemy.  Nie zaszliśmy jednak za daleko. Byliśmy raczej jak dobrzy przyjaciele. Co mnie kompletnie nie zadowalało.  Czy ja tak wiele wymagałem? Wystarczyłby pocałunek, w kącik ust. Nie jestem wybredny.

- Lou? - Harry objął mnie swoimi dużymi rękoma, a jego szeroka i silna klatka piersiowa zetknęła się z moimi plecami. Po moim ciele przeszedł dreszcz, to pierwszy raz, gdy mnie tak przytula.

- Harold? - mogłem wręcz usłyszeć, jak wywraca teraz oczami, lubiłem się z nim droczyć - Coś się stało?

Usłyszałem krótkie westchnięcie, wychodzące z jego ust.

- Może pójdziemy gdzieś razem? - zaproponował, ściskając dłońmi moje biodra by po chwili całkowicie mnie puścić, a ja odwróciłem się w jego stronę z zmarszczonymi brwiami.

- Mów dalej - ponagliłem go, krótko przyglądając się jego ubiorowi. Jak zwykle wyglądał idealnie, aż czasem bałem się, że ktoś mi go skradnie z przed nosa.

Przyglądał mi się przez chwilę zamyślony, po czym uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje urocze dołeczki. 

Rozważając wszelkie za i przeciw, stanąłem na pacach i wsadziłem  palec do jednego z zgłębień. Zaśmiałem się, gdy Styles zrobił małego zeza.

- Co ty robisz? - zapytał swoim głębokim głosem.

- Badam swój nowy dom - powiedziałem zanim to przemyślałem, gdy zorientowałem się co zrobiłem poczułem jak moje policzki robią się gorące.

- Rozumiem. I jaki się wydaje? - spojrzał na mnie poważnie, unosząc jedną brew. Wiedziałem, że się zgrywa.

- Myślę, że mogę się już tam wprowadzać. Wydają się dość głębokie - zostawiłem jego dołeczek, by położyć swoją małą dłoń na jego policzku, Harry od razu się do niej wtulił a oczami błądził po całej mojej twarzy.

- Może przed tym pojedźmy do pobliskiej kawiarni? - zaproponował, patrząc wciąż na mnie. Kolor jego oczu strasznie mnie hipnotyzował. Cofnąłem się o parę kroków, zabierając swoją rękę. Bałem się, że zaraz się na niego rzucę.  A nie chciałem wyjść na desperata.

- To świetny pomysł - chrząknąłem, gdy mój głos zrobił się troszkę za wysoki. 

~~~~

Pół godziny później, szliśmy koło siebie z uśmiechami widniejącymi na naszych ustach. Poznawaliśmy się dalej. Nie sądziłem, że tak łatwo mogę stracić dla kogoś głowę. Myślę, że to wina tego uśmiechu, głosu, dołeczków... Całego Harry'ego.

Brunet w pewnym momencie złączył nasze dłonie, patrząc na mnie przez krótką chwilę, ale nie widząc mojego sprzeciwu mocniej ścisnął moją mniejszą rękę.

Zabijasz mnie sobą, Styles.

- Czyli przez dwa lata mieszkałeś w Los Angeles, ale nie spodobało ci się tamtejszy sposób życia i wróciłeś do pochmurnej Anglii? - powiedziałem niepewnie, streszczając to co mi wcześniej opowiadał.

- Tak Lou, coś jest w tym miejscu. Tu się najlepiej czuję - przyznał.

Poczułem, jak delikatnie palcem swojej dłoni kreśli kółka na mojej.

- Dobrze zrobiłeś. Kocham nasz kraj i tą pogodę. Nie wyobrażam sobie mieszkać gdzie indziej, nie lubię ciepła. Bardzo nie lubię ciepła - wzdrygnąłem się na samą myśl - Co innego z ciepłem, gdy drugie ciało mnie przytula. Louis to lubi - zaśmiałem się, na dobór moich słów.

- Zapamiętam. Tak na marginesie, ja lubię tulić - powiedział sugestywnie, przepuszczając mnie w drzwiach do średniej wielkości kawiarenki.

Usiedliśmy w rogu lokalu, oczywiście  Styles, jak to Styles musiał odsunąć mi krzesło i pomóc  usiąść mi na nim.

- Co chcesz? - spytał, stojąc nade mną.

Zagryzłem wargę.

- Obojętnie jaką kawę, byle by z mlekiem i dwiema łyżeczkami cukru - powiedziałem po chwili namysłu, uśmiechając się uroczo do bruneta.

- Okej, jakieś ciastko do tego? - zdjął z siebie kurtkę i przewiesił przez swoje krzesło.

- Zaskocz mnie Styles.

Harry się zaśmiał i poszedł do kasy, zostawiając mnie samego.  Zdjąłem  z siebie ciepłą bluzę i wyjąłem telefon z kieszeni, by sprawdzić, czy nikt nie próbował się ze mną skontaktować.

- Już jestem, już mnie zastąpiłeś telefonem? - uniósł brew, gdy schowałem swoją komórkę do kieszeni spodni.

- Może... Nudziłem się, jak mogłeś do tego dopuścić? - powiedziałem z udawanym oburzeniem, nie ukrywając małego uśmieszku.

- Wybacz mi księżniczko, chciałem tyko napełnić nasze żołądki słodkościami - udawana skrucha biła z jego głosu, kiedy usiadł naprzeciw mnie.

Poprawił swoje loki, w końcu zdenerwowany związał je w kucyka na czubku głowy. 

- Czasem mam ochotę je ściąć - westchnął, opierając się wygodniej o krzesło. 

Wypuściłem powietrze z ust.

- Nie waż się - syknąłem, pochylając się nad stolikiem - Kocham te loki, jeśli je zetniesz złożę pozew o rozwód - zignorowałem wzrok  zaciekawionych osób i patrzyłem  z wyzwaniem wypisanym w oczach na bruneta.

Zmrużył na mnie oczy.

- Dobra, nie zetnę ich - zaczął - Ale ty za to masz zostawiać swój zarost.

Uniosłem brew na jego słowa, siadając już normalnie.

- Ja... Em, lubię gdy nie jesteś ogolony? Znaczy bardzo seksownie wtedy wyglądasz, kurde... Brzmię jak jakiś debil - schował swoją głowę w dłoniach a ja nadal przeżywałem to, że ten Harry Styles, mój mąż, się właśnie speszył. Z myślą o mnie.

Chciałem coś sensownego powiedzieć, gdy przeszkodziła mi kelnerka niosąca nasze zamówienie. Harry zabrał ręce z twarzy i nadal lekko czerwony podziękował, gdy ta położyła dwa talerzyki  z tiramisu i dwie kawy.

- To dobrze, że na ciebie działam - wziąłem łyżeczkę, którą zgarnąłem sobie trochę ciasta - Mogę pomyśleć o rzadszym goleniu się - mruknąłem, czując pyszny smak ciasta w buzi.

- Mam nadzieję, że rozpatrzysz to pozytywnie.

Siedzieliśmy w tej kawiarni jeszcze dobre kilkanaście minut, rozmawiając i poznając się. Czułem się bardzo dobrze w towarzystwie bruneta. Jego żarty mocno ssały, ale to nie powstrzymało mnie od śmiania się, a dumny uśmiech Harry'ego sprawiał, że jeszcze głośniej reagowałem na jego specyficzne poczucie humoru.

~~~~

I ten moment, gdy nie wiesz co dalej pisać XD Nie wiem kiedy next.

I do? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz