18

8.5K 672 467
                                    

 Coś wam się w tym ff nie podoba?

~~~~

Leżałem na łóżku, czułem się już o niebo lepiej. Harry dużo mi pomagał, nie chciał przyjąć do wiadomości, że sam dam sobie radę i nie musi dla mnie zawalać swojej pracy. Zajmował się mną jak małym dzieckiem, co z jednej strony było śmieszne i wkurzające, ale z drugiej kochane.

- Kochanie, wstawaj. Spóźnimy się - szepnąłem i usiadłem na jego biodrach - H - mruknąłem, pochylając się, by móc zacząć całować jego szyję.

Z ust loczka wyszło ciężkie westchnięcie, a jego duże dłonie znalazły się na moich bokach.

- Nie chcę - mruknął głęboko.

Oderwałem się od jego skóry, by spojrzeć na jego twarz. Miał zamknięte oczy, a na jego ustach błąkał się szeroki uśmiech.

- Otwórz swoje piękne oczka - poprosiłem i swoją dłoń położyłem na policzku bruneta, a ten instynktownie  się do niej wtulił.

Powoli i delikatnie uchylił swoje powieki, nasze oczy niemal od razu się spotkały, pozwalając drugiej osobie przepaść.

- Czemu nie dajesz mi spać? - spytał cicho, nie odrywając ode mnie wzroku.

Pocałowałem go w czoło. Uśmiechnąłem wpełzł na moje usta, gdy po odsunięciu się mężczyzna miał przymknięte oczy.

- Jesteśmy umówieni z Liamem i Zaynem, zapomniałeś? - zsunąłem się z niego i wstałem - Wstawaj, wstawaj nie możemy się spóźnić! - wyjąłem z szafy rzeczy na przebranie i ubrałem je,  czułem przy tym palący wzrok Harry'ego , zignorowałem go i wyszedłem już ubrany z sypialni.

- Lou!  - głośny jęk rozniósł się po ścianach domu - Nie zostawiaj mnie samego!

~~~~~~~~

- Harry! Louis! -  państwo Payne przywitało nas z uśmiechem na ustach.

- Miło nam was tu widzieć razem - uśmiechnął się Zayn - To jest Liam, mój mąż - zwrócił się do mnie mulat, wskazując na lekko wyższego od siebie mężczyznę, który był potężny przy nim takim drobnym.

- Cześć, jestem Louis. Mąż Harry'ego - uścisnąłem jego wystawioną dłoń - Wyglądasz jak szczeniaczek - jęknąłem, patrząc w jego szczenięce oczy.

Liam z Zaynem zaczęli się śmiać, a ja poczułem rumieniec na policzkach.  Dopiero po chwili uświadomiłem sobie to co powiedziałem.

- Payne, nie kokietuj mojego Lou - zagroził brunet, zaborczo przyciągając mnie do siebie.

- Uwierz mi, nie robię tego, to po prostu się dzieje - sam objął mulata - Mam swój urok, widocznie tego ci brakuje Styles.

Usłyszałem prychnięcie za sobą.

- Mam swój urok Payne i umiem go dobrze wykorzystać na Lou - czy tylko dla mnie te słowa zabrzmiały  dwuznacznie?

- Wejdźcie do środka, a nie w wejściu stoicie - głos zabrał Zayn, który wyrwał się z ramion szczeniaczka.

Weszliśmy w głąb domu. Mężczyźni zaprowadzili nas do salonu,gdzie niemal od razu zwróciłem uwagę na łóżeczko, w którym leżał paromiesięczny chłopiec. Zagruchałem cicho na ten widok, maluszek spał, unosząc co jakiś czas swoją ściśniętą piąstkę. Smoczek wypadł z jego buzi, ale nie zaczął płakać.

Zayn widząc, gdzie się patrzę podszedł do małego łóżeczka i pogłaskał policzek chłopca swoim palcem.

- To jest Bear, synek mój i Li - powiedział czule - Jego przyjaciółka, Cheryl zgodziła się zostać surogatką i dzięki temu mamy naszego maluszka.

Skinąłem, uśmiechając się szerzej.

- Siadajcie - polecił, widząc jak stoimy - Co chcecie do picia? - poprawił kocyk na ciele chłopca.

Usiedliśmy wygodnie na obszernej kanapie.

- Ja poproszę herbatę - mruknąłem,  przyglądając się otoczeniu.

- To samo Zi - przytaknął loczek.

Zayn skinął i wyszedł, zostawiając nas z Liamem.

- Więc, Louis opowiedz coś o sobie - zaklaskał w dłonie szatyn, spoglądając uważnie na mnie.
~~~~~
- A wiesz, że Harry pod wpływem alkoholu oświadczył się bananowi?  -  zaśmiał się Liam, gdy z tematu mojej osoby zeszliśmy na loczka, który z nietęgą miną wszystko słuchał.

Już nawet się nie sprzeczał, gdy po piątym razie nic mu to nie dało.

- Najlepsze jednak było to - wciął się Zayn - Kiedy nie dostał odpowiedzi, no bo wiesz jak. Przecież to owoc - zachichotał  i szturchnął bruneta, który miał twarz schowaną w dłoniach -Zaczął płakać jak malutkie dziecko, nie mogliśmy go uspokoić. To trwało ponad godzinę, aż w końcu zasnął wykończony.

- Dlaczego wy mi to robicie - burknął w dłonie - Nie macie ciekawszych rzeczy do roboty, tylko upokarzanie mnie przed Louisem?

Zachichotałem i przytuliłem się do jego boku.

- H, nie ma co się wstydzić - mocniej się wtuliłem w jego ciało.

Zadziałało. Mężczyzna zdjął ręce z twarzy i objął mnie swoimi silnymi ramionami.

Bear zaczął płakać kawałek dalej.

- Ja pójdę - powiedział Liam, widząc jak Zayn się przymierza do wstania - Co mały wojowniku, za mało uwagi dziś dostałeś od tatusiów - zagruchał, biorąc go na ręce, mały niemal od razu się uspokoił i wtulił w pierś ojca.

- Jest wspaniałym ojcem - szepnął Zayn - Idealnym.

Czy to dziwne, że poczułem zazdrość? Mam już swój wiek... I chyba chciałbym zostać rodzicem małego człowieka.

~~~~~

I do? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz