23

7.3K 631 202
                                    

Nie wiem kiedy pojawi się next, bo muszę nadrobić zaległości w szkole po ponad 3 tygodniach nieobecności. Będzie ciężko, bo to już 2 liceum. Trzymajcie za mnie kciuki i będę starać się coś pisać w wolnym czasie i jak będę miała siłę.

~~~~~

Zobaczyłem czy wszystko zostało spakowane do walizki, nim zapiąłem ją i przetarłem swoje lekko spocone czoło.  Dziś wyjeżdżaliśmy do Liverpoolu, czyli czekało nas ładne parę godzin drogi. Nie cieszyłem się zbytnio z tego powodu, choć lubię podróżować, ale powód tego wyjazdu... Serce mi się kraja, Harry stara się być silny, z dnia na dzień jest coraz lepiej z nim co mnie niezmiernie cieszy.

- Jesteś gotowy? - spytałem, gdy złapałem za rączkę walizki i położyłem ją przy ścianie.

Brunet właśnie zaczesywał swoje włosy w koka, nie powiem to była jedna z moich ulubionych fryzur loczka.

- Tak, już - zabrał rękę z włosów i poprawił swoje ciuchy - Weź reklamówkę z jedzeniem i piciem, a ja zabiorę nasz bagaż - poinstruował mnie, zakładając złote sztyblety.

- Okej kochanie, gdzie mamy kluczyki od samochodu? - spytałem jeszcze.

- Na zawieszce przy drzwiach - poinformował mnie - leć - dał mi buziaka, gdy podszedł do mnie.

Skinąłem i szybkim krokiem poszedłem do kuchni, wziąłem reklamówkę i możliwe, ale tak czystko hipotetycznie, że zabrałem też po drodze jedną czekoladę.  Na korytarzu sięgnąłem po kluczki i otworzyłem samochód. Otworzyłem tylne drzwi i położyłem tam nasze jedzonko.

Styles przyszedł po chwili i otworzył sobie bagażnik by wrzucić do niego czarną walizkę. Po chwili siedział już za kierownicą, a ja na miejscu pasażera.

- Co powiesz na płytę Eda Sheerana? - spytałem, sprawdzając nasz zapas płyt, który rósł z dnia na dzień.

Obaj nie lubiliśmy jeździć  w kompletnej ciszy.

- Powiem, po co się głupio pytasz - uśmiechnął się, chwilę zdejmując wzrok z jezdni na mnie.

Zaśmiałem się i wyciągnąłem jedną z płyt rudzielca.

~~~~~

- Wynająłeś na te dni domek? - zdziwiłem się jak mężczyzna zaparkował, przy małym domku. Nawet mniejszym od tego naszego na obrzeżach Londynu.

- Nie, to jest mój domek. Przyjeżdżam tu w wolnym czasie - wzruszył ramionami, gdy wysiedliśmy z samochodu.

Tym razem to ja wziąłem naszą walizkę, ignorując cichy jęk loczka o tym, że to on powinien traktować mnie jak księżniczkę. Powtarzam, księżniczkę.

- Jak już to książę, Styles, książę - puściłem mu oczko i podeszliśmy do drzwi, które brunet po chwili otworzył.

- Księżniczka i koniec - sprzeczał się, gdy otworzył drzwi i przepuścił mnie w wejściu - Jest tu jedna sypialnia, mały salon, łazienka i kuchnia - pokazywał palcem na poszczególne pomieszczenia.

- Okej, wciąż mnie zaskakujesz H - mruknąłem i odstawiłem nasz bagaż w sypialni, która była całkiem przytulna i dominowały w niej jasne kolory, ale same meble były bardziej ciemne.

- I  będę to robić dalej - obiecał i objął mnie swoim długim ramieniem. Uśmiechnąłem się widząc, że ma on na sobie bransoletkę ode mnie. Ja też miałem założoną na sobie drugą część.

- Trzymam za słowo Styles - oparłem się wygodnie o niego plecami.

- Dobrze panie Styles - poczułem jak składa pocałunek na czubku mojej głowy.

Następne wydarzenia stały się bardzo szybko, Harry obrócił mnie w swoją stronę i przerzucił moje ciało przez swoje ciało, na co zapiszczałem. Jego duża dłoń zetknęła się z moim pośladkiem, na co sapnąłem. Przez jeansy bardziej odczuwałem to uderzenie.

- Harold - warknąłem, patrząc na jego plecy.

- Lou Bear - prychnąłem, słysząc jak mnie nazywa - Ty dupku! - krzyknąłem, gdy zrzucił moje delikatne ciało na łóżko.

- Cicho, rozbieraj się i idziemy spać - zarządził, sam odpinając swoje spodnie. Przegryzłem wargę przyglądając się jego poczynaniom. 

Ledwo powstrzymałem się od jęku widząc jego ciało odziane tylko w bokserki. Jego silne uda, napięte   mięśnie pleców, te bicepsy, tatuaże... Jeszcze tylko miesiąc, tylko miesiąc. Powtarzałem sobie w myślach, gdy zacząłem się rozbierać z swoich rzeczy.

- Możemy porozmawiać? - spytałem, poprawiając się na pościeli.

- Pewnie, ale o czym... Księżniczko - objął mnie nagim ramieniem.

- Przestań - walnąłem go w brzuch, co pewnie mnie bardziej zabolało niż jego - Chcę ci powiedzieć całą prawdę - mruknąłem, poważniejąc.

Byłem gotowy, do wyjawienia mu powodów mojego ćpania i picia. Tylko czy jestem gotowy na jego reakcję?







I do? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz