14

7.8K 676 327
                                    

Dedykuję rozdział ziallxziall
Czyli Oli, która dużo ze mną wytrzymuje i jest przy mnie (choć daleko 😂) mimo wszystkich moich problemów. To kochane 💚💙💚

Sprawdźcie, czy cztaliście ostatni! 💚💙💚

Harry mocno się zdziwił, kiedy wróciłem na miejsce naszej zbiórki bez niczego. Dobra on tak myślał. W myślach dziękowałem sobie, że kupiłem dla siebie spodnie z tak dużymi kieszeniami.  Mruknąłem coś do niego o tym, że nic w sklepie nie było warte mojej uwagi. Uwierzył w to niemal od razu.  Harry'ego zakupy się za to udały.

Pędem wracaliśmy do hotelu wiedzieliśmy, że zostało nam mało czasu. Na nasze szczęście, zdążyliśmy wrócić na czas i wziąć z góry nasze bagaże. Brunet oddał klucz do recepcji, ja w tym czasie poszedłem schować walizki do bagażnika w samochodzie.

- To co, teraz do domu - zaklaskał w dłonie zielonooki.

Wrócił akurat wtedy, gdy zamknąłem bagażnik.

- Tak, dobrym pomysłem było pojechać w tygodniu, by wrócić na weekend - pochwaliłem go.

Przechodząc koło niego, złożyłem mu pocałunek na policzku.  Otworzyłem drzwi od strony pasażera i usiadłem na w miarę wygodnym fotelu. I tak wiedziałem, że po godzinie jazdy zacznie mnie boleć tyłek. Zawsze tak jest.

- Masz mądrego męża, co się dziwisz - trzasnął drzwiami i zapiął pasy, a kluczyk włożył do stacyjki.

- I skromnego - patrzyłem na niego z uśmiechem, gdy on w tym czasie z uwagą godną mistrza, wycofał by po chwili włączyć się w ruch drogowy.

- To już na pewno -uniósł kąciki ust i jedną z dłoni, położył na moim kolanie.

~~~~~

- Wszędzie w dobrze, ale w domu najlepiej - westchnąłem z uśmiechem, rzucając się na łóżko. Usłyszałem za sobą śmiech, ale to zignorowałem.  Przymknąłem oczy, a głowę wygodnie ułożyłem na poduszce.

- A kto rozpakuje walizki? Hm? - wywróciłem oczami i mruknąłem cicho.

- A od czego jest współmałżonek? - spytałem w poduszkę - Teraz daj mi spać - zganiłem go i na oślep ręką sięgnąłem po kołdrę, którą się przykryłem - też cię uwielbiam - dodałem, słysząc cichy jęk, wychodzący z ust bruneta.

- Weź ślub mówili, będzie fajnie, będzie równouprawnienie, mówili - marudził pod nosem, a ja ledwo powstrzymywałem się od śmiechu - A co wyszło! Harold to, Harold tamto...

- Nie Harold, ale mój kochany mąż Harry - wtrąciłem się, patrząc na niego kontem  oka - Wiesz, że możesz to zostawić na później? To później razem zrobimy z tym porządek.

Harry kucał przed otwartą walizką i wyjmował rzeczy, na moje słowa uniósł wzrok i zmrużył groźnie oczy.

- Ty sobie ze mnie w tym momencie żartujesz i zdejmuj te brudne ubrania z naszego łóżka! - pogroził mi pacem, a ja z jękiem zacząłem się rozbierać. Było to troszkę utrudnione, przez to, że byłem cały pod kołdrą.

Rzuciłem zdjęte ubrania na fotel i obróciłem się na bok, nadal miałem dobry widok na Stylesa.

- Nic nie mów! - zagroziłem, widząc jak patrzy na rzeczy, które przed chwilą rzuciłem, a jego usta już otwierały się by to jakoś skomentować - Jutro to posprzątam - obiecałem.

- Już to widzę, moimi rękoma Lou - wywrócił zielonymi ślepiami.

~~~~~~

W nocy przypomniałem sobie, że w spodniach zostawiłem prezent. Szybko go wyciągnąłem z materiału i schowałem do jednej ze swoich szafek.  Cóż, byłoby źle, gdyby Harry wyprał te rzeczy  w pralce. 

Wróciłem do łóżka i przytuliłem się do śpiącego bruneta, z którego lekko rozwartych ust wychodziły miarowe oddechy. 

- Całkiem możliwe, że się w tobie zakochuję... - szepnąłem, gdy zdałem sobie z tego sprawę.

Kochałem uśmiech Harry'ego, jego iskierki w oczach, gdy coś mu się podobało, lub wpadł na jakiś głupi pomysł.  Pokochałem jego bezsensowne żarty. To jak mnie przytulał za każdym razem, jakbym był jego całym światem. Jego głos, który nieraz przysparzał mnie o dreszcze.  Jego, czasem dziwny sposób ubierania się. To jak dbał, bym nie jadł samych fast fudów. To jak zawsze walczy o równość.

To twój koniec Tomlinson, pomyślałem nim zasnąłem.

~~~~~~

Siedziałem sobie w salonie, bo Harry musiał pojechać przez jakiś nagły wypadek do pracy. Z nudy pisałem sobie z Gemmą.

"Jak myślisz, żabie spodoba się ten prezent? Myślę, że lubi on takie rzeczy, ale przecież myślenie jest czasem złudne. Nie chcę wyjść jak jakiś debil. Za bardzo zależy mi na twoim bracie"

Westchnąłem, wysyłając wiadomość.  Nie lubiłem tego momentu, gdy czegoś byłem pewien, ale później przychodziły wątpliwości.

"Boo. Harry jest fanatykiem takich drobiazgów. Dobrze trafiłeś. Wiesz co, nie wiem jak traktować twoje wyznanie. Wiesz, Bardziej jak twórca eksperymentu,  czy raczej jak starsza siostra żaby."

Wywróciłem oczami, a napięcie zeszło z mojego ciała.

"Jak wolisz, dla mnie jesteś Gemmą, siostrą mojego męża, a zarazem przyjaciółką, na której mogę polegać"

"Aww Boo! To było kochane!"

~~~~~


I do? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz