Dedykuję ten rozdział ziallxziall mojej kochanej Bear, za wszystko💚💙
- Co za kretyni - warknął Liam, podrzucając sobie synka w ramionach. Mały Bear z zaciekawieniem się wszystkiemu przyglądał.
Harry tylko pokiwał głową, a ja siedziałem cicho. Bo co mogłem dodać? Wszystko co mógłbym powiedzieć, zostało powiedziane. A cisza ponoć jest złotem, chyba będę to częściej brał pod uwagę. Nie to, że mi się dostaje za swoje danie. Po prostu jestem bardzo leniwym człowiekiem.
Mocniej wtuliłem się w silne ciało męża. Tak bardzo chciało mi się spać, nie wiedziałem dlaczego to się dzieje. Ostatnio bardzo często robię się szybko zmęczony. Myślę, jednak że w środku wiem, co jest tego przyczyną... Ostatnie dni były bardzo stresujące dla firmy Harry'ego, nowy projekt, za bardzo duże pieniądze, do tego jeszcze ta sytuacja z domem dziecka.
- Nie wiemy co z tym zrobić - westchnął Harry, gładząc swoją dużą dłonią moje plecy - Bardzo zależy nam na szczęściu tego malucha, a wiemy, ja i Lou, że on zazna je z nami.
- Wiem - ciemnooki mężczyzna położył rocznego chłopca w łóżeczku, bo ten już smacznie spał, na co niemal zagruchałem. Szybko się jednak opanowałem, przegryzając swoją dolną wargę - Postaram się uruchomić moje znajomości tak, by ten chłopiec znalazł się u was.
Wiedziałem, że Payne nie próżnuje przez ten czas zdążyłem go trochę poznać i wiem, że jeśli coś sobie postanowi... To po prostu zrobi wszystko by wyszło na jego. Nieraz przez to pakował się w kłopoty, z których z łatwością się wyplątywał. Miał to swojego rodzaju szczęście. A może to jego szczenięce oczy potrafiły przekupić innych? Kto wie, na pewno nie ja.
Cicho ziewnąłem w koszulę swojego kochanka.
- Spać ci się chce? - troska biła z głosu Stylesa, gdy wyraźnie patrzył na mnie bo czułem jego wzrok na swojej osobie.
- Troszkę, to był męczący dzień, kochanie - od wczesnego ranka musiałem towarzyszyć swojemu ukochanemu przy różnych spotkaniach, potem umówiliśmy się jeszcze z Liamem, bo Zayn wyjechał na tydzień do swojej rodziny.
- Może chcecie tu przenocować, już późna pora... Tak, naszykuję wam gościnny - postanowił brunet, nie dając nam dojść do słowa.
- Myślę, że to dobry pomysł, to był ciężki dzień, jak powiedział Lou. Nie chciałbym zasnąć przy kierownicy - westchnąłem z ulgą, przymykając na nowo oczy. Powieki same mi się kleiły, wiedziałem, że w razie czego mój kochany mnie zaniesie do sypialni.
- Tylko czasem spójrzcie na tego małego rozrabiakę, gdy przyszykuję wam czystą pościel i ręczniki - poprosił jeszcze Payne, nim, jak dobrze słyszałem, ruszył na górę.
- Nie chcę końca - powiedziałem sennie po chwili, ledwo już kontaktując - Nie chcę końca nas, tego projektu...Naszego życia - ścisnąłem piąstkę na którejś części ciała mojego Harry'ego - Nie pozwól mi odejść, nie pozwól...
Czułem jak się spina, przez krótką chwilę trwała cisza, przez którą prawie usnąłem.
- Kochanie, nigdy nie pozwolę ci odejść. Jesteś kompasem dla mojego statku, nie przetrwałbym bez ciebie - jego zachrypnięty głos miał taką niewyobrażalną siłę.
- Tak bardzo cię kocham... Kocham... - ostatni raz ziewnąłem, nim moim ciałem zawładnął sen.
~~~~~~
CZYTASZ
I do?
FanfictionLouis bierze udział w niecodziennym eksperymencie. Okładkę wykonała cudowna @Darrrow