28

6.4K 558 162
                                    

Zawieszam do świąt te ff. Nie mam pomysłów na dalsze rozdziały, do tego ostatnie zaliczenia w szkole :/

~~~~

- Jestem Bri - kobieta wystawiła swoją drobną dłoń w moją stronę, na co zmarszczyłem brwi.

Niechętnie ścisnąłem ją.

- Louis Styles - odpowiedziałem i przybliżyłem się do swojego męża, który obiął mnie opiekuńczo ramieniem.

- Och, nie mówiłeś, że masz męża - zarumieniła się i opadła na swój fotel.

- To nie zawierało naszego interesu - zrobił cudzysłów w powietrzu.

Przyglądałem się im chwilę zdezorientowany, nim odsunąłem się od bruneta by wziąć swój kubek z kakaem i opadłem z powrotem w silne ramiona.

- Co cię tu sprowadza? - spytał w końcu Harry.

Kobieta nadal nam się intensywnie przyglądała. Była cicha, a jej brwi były zmarszczone co świadczyło o tym, że rozmyślała.

- Briana? - uniósł lekko głos, zaciskając dłoń na moim biodrze.

Mój mąż chyba nie przepadał za nią.

- Tak, tak - odezwała się w końcu - Chciałam oddać ci cały dług - powiedziała spokojnie, wyjmując z torebki, jak myślałem, czek.

Styles wyciągnął rękę przed siebie i odebrał kartkę.

- Co tak wcześnie? - czułem, że był zdziwiony. W jego głosie dosłyszałem nutkę niepewności.

- Wygrałam na ostatniej giełdzie - wzruszyła ramionami - Mam nadzieję, że prędko się nie spotkamy Harry - wstała i pożegnała nas machnięciem ręki.

Kiedy wyszła poruszyłem się w ramionach męża. Mówi się, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale to nie moja wina, że ciekawość zżerała mnie od środka.

- Wyprzedzając twoje pytanie, Briana to moja daleka znajoma... Pożyczyłem jej pewną sumę pieniędzy, a ona co miesiąc oddawała mi pewien skrawek tej całej kwoty -  odłożył czek na bok -  Nie powiem, zdziwiła mnie to, że już wszystko oddała - złożył kilka pocałunków na moim karku - Ale nie narzekam.

Westchnąłem i rozluźniłem się na jego poczynania. Tak mi rób Harry, tak mi rób.

~~~~~~

Ten dzień zapowiadał się dobrze, bardzo dobrze. Minął równy miesiąc pracy u Harry'ego. Praca z moim partnerem była bardzo przyjemna. W każdym momencie mogłem sobie zrobić przerwę, tylko po to by obściskiwać się z brunetem.

Nasze życie seksualne było też bardzo intensywne. Nie przeszkadzał mi jednak taki obrót sytuacji. Uwielbiałem być adorowanym przez swojego męża.  Nie powiedzieliśmy sobie jeszcze tych dwóch magicznych słów. Wydawało mi się jednak, że Harry mnie kocha. Widziałem to po jego zachowaniu, jak dbał o mnie, jak upewniał się czy dobrze się czuję z tym co robi, jak bardzo przytula mnie do swojej piersi, bym poczuł jak jego serduszko bije dla mnie.  Miłość można na wiele sposobów  okazać, bez mówienia tych dwóch słów.

Chodziłem sobie właśnie po całej firmie, gdy Styles zadzwonił do mnie i kazał mi szybko przyjść do jego gabinetu.  Przez głośnik nie mogłem wyczuć jego emocji, więc zmartwiony pokierowałem się do dobrze znanego mi gabinetu.

- Coś się.... Harry, dlaczego płaczesz? - szybko podszedłem do mężczyzny siedzącego na swoim obrotowym krześle. Kucnąłem przed nim i zdjąłem jego duże dłonie z jego twarzy -  Żabo, dlaczego płaczesz? - delikatnie przetarłem swoją ręką jego mokre, trochę czerwone policzki.

- Nie możemy go adoptować, nie możemy - pokręcił głową, a żałosność jego głosu sprawiła, że serce mnie zabolało -  Według nich... Według niech jesteśmy za krótko  małżeństwem - wychlipał.

- Och, kochanie - wstałem i przytuliłem mocno jego ciało - Ciii, skarbie - sam ledwo powstrzymywałem łzy, przez to jak załamał się mój mężczyzna - Ciii - jeździłem delikatnie ręką po jego plecach, okrytych marynarką.

~~~~~~~







I do? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz