Przepraszam jeśli będą jakieś błędy. Mam jeden napisany do przodu, ale nie wiem czy dziś dodam XD
Harry z Gemmą wieczorem siedzieli na kanapie, oglądali telewizję z lampkami wina. Co jakiś czas komentując akcję w filmie. Przyglądałem im się z uśmiechem, byli bardzo podobni do siebie pod wieloma względami, ale też i różni.
Otwarta książka leżała na moich kolanach, które były okryte grubym jasnym kocem. Udało mi się jakoś wymigać od alkoholu, ale wiedziałem, że będę musiał w końcu wyznać prawdę Harryemu. Zwłaszcza, jeśli chcę z nim mieć swoją przyszłość.
- Ty sobie kpisz - oburzyła się Gemma, mrożąc brata wzrokiem - Zmierzch jest najlepszym filmem, który każda nastolatka kocha! - nie trzeba było być wzrokowcem, by wiedzieć, że dziewczyna nie była do końca trzeźwa.
Styles spojrzał na siostrę jak na idiotkę.
- Ty już jesteś starą krową, a nadal kochasz to badziewie! Ba, jesteś wykształconym dorosłym, a takie pralki mózgu ci się podobają - ton jego głosu wskazywał na to, że wkręcił się emocjonalnie w tą małą sprzeczkę. Jeśli tak można to tak nazwać.
Poprawiłem się w siedzeniu, uważnie przyglądając się rodzeństwu. Książka nagle stała się mniej ważna.
- Jesteś trupem! - wyrwała kieliszek z dłoni brata i położyła go, jak i swój na stoliku.
Harry przypatrywał się jej poczynaniom z zmarszczonymi brwiami.
- Gemma co... - nie dokończył, bo ciemnooka dziewczyna rzuciła się na niego
- Giń przez łaskotki! Giń - jej małe ręce jeździły po ciele brata, na pomalowanych ustach gościł szeroki uśmiech. Harry ze śmiechem próbował się wyrwać ze szponów siostry.
Patrzyłem na to z uśmiechem. Stylesowie byli szaleni, to prawda, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
~~~~~
Minęło parę dni od wizyty Gemmy. Ciągle myślałem nad odpowiednim momentem opowiedzenia brunetowi mojej historii. Nie mogłem skupić się na swojej pracy w radiu, nieraz przy tym denerwując Nicka. Wczoraj nawet kazał mi zostać po pracy, gdzie powiedziałem mu o moim strachu. Chłopak mnie wsparł słownie i duchowo, jeśli można tak to nazwać.
Dziś pierwszy raz odwiedziłem Harry'ego w biurze. W centrum miasta. Miałem mały problem z dostaniem się do jego gabinetu. Oczywiście przez to, że Styles zapomniał powiadomić swoich współpracowników, że ma męża. Ile sobie nerwów przy tym zjadłem!
- Lou, co za miła niespodzianka kochanie - zamaszystym krokiem podszedł do mnie. Jego duże ramiona objęły moje mniejsze ciało, a jego usta zaatakowały moje, w pełnym czułości pocałunku.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Dziś trochę wcześniej skończyłem - wyjaśniłem, gdy oderwaliśmy się od siebie.
W zielonych oczach igrały iskierki szczęścia.
- Oczywiście, że nie! Zawsze będziesz tu mile widziany - złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę swojego fotelu na kółkach. Sam przyciągnąłem krzesło, by móc bliżej niego usiąść - Chciałem byś usiadł mi na kolanach - powiedział niezadowolony, wyciągając na przód dolną wargę.
- Wiem to - odpiąłem górne guziki swojej koszuli, czy tylko mi było tak ciepło? - Ale boję się, że nasz wspólny ciężar nie byłby dobry. I skończyłoby się na kupnie nowego fotelu.
- Przesadzasz - przewrócił swoimi oczami - Masz szczęście, bo nie mam dziś zbyt dużo pracy, więc daj mi pół godzinki i będziemy mogli pójść gdziekolwiek chcesz.
~~~~~~
Skończyło się na tym, że zmusiłem Harry'ego do pójścia ze mną do sklepu. Moje ulubione spodnie ostatnio pękły w kroku. Myślałem wtedy, że się popłaczę. Czy to się stało przez mój duży tyłek? Czułem ostatnio, że są jakieś bardziej ciasne, ale myślałem, że tylko wydaje mi się.
- Harold, Chodzi tutaj - mruknąłem z przymierzalni, miałem na sobie ubrane czarne rurki, które ładnie opinały to co trzeba. Wolałem, jednak usłyszeć też ocenę męża. Przecież to jego moje ciało miało kusić.
- Coś się stało? - odsłonił tkaninę i spojrzał na mnie.
Jego wzrok przeleciał przez moje ciało, najdłużej zatrzymując się trochę poniżej pleców.- Jak wyglądam? - udałem, że nie widziałem gdzie patrzył i obróciłem się wokół własnej osi.
- Seksownie - oblizał usta - Musisz je wziąć, albo najlepiej kilka par - zagryzł wargę.
Poczułem gorąc na policzkach.
- O-okej
Skończyło się na tym, że kupiłem cztery pary rurek, ale o różnych kolorach. Z czego Styles był bardzo zadowolony.
~~~~
- Skończyło się wino, muszę zajechać do winiarni - mruknął brunet, gdy zapytałem go dlaczego jedziemy w odwrotną stronę, niż nasz dom.- Och - mruknąłem i zacząłem się bawić palcami - Lubisz pić? - spytałem niepewnie.
Poczułem jak przez chwilę na mnie patrzy, ale musiał wrócić wzrokiem na drogę.
- Nie. Nie jestem fanem alkoholu. Jedynie wino. Wiesz do kolacji jako dodatek, czy do rozmowy - przyznał - A co? - dopytał, parkując przy małym sklepie. Z okien dało się zauważyć ciemne półki, na których leżały różne rodzaje trunku.
- Nie, nic - uniosłem lekko kącik ust.
Jesteś takim tchórzem T... Styles
CZYTASZ
I do?
FanfictionLouis bierze udział w niecodziennym eksperymencie. Okładkę wykonała cudowna @Darrrow