Hi! Więc przybywam z kolejnym rozdziałem, jednak nadal nie posiadam weny na te opowiadanie. Dlatego wpadałam na dwie opcje. Pierwsza jest taka, że zakończę już ogólnie I do? A druga, to taka, że wy mi napiszecie, co chcecie jeszcze tutaj zobaczyć to ja postaram się to napisać :D.
Nie przedłużając , zapraszam do rozdziału x
Wracaliśmy w kompletnej ciszy do domu, nie wiedziałem dlaczego tak jest. Czy coś zrobiłem? A może ktoś mojego męża zdenerwował? Na śniadaniu z Liamem było tak samo. Nie wiedziałem jednak co sprawiło, że mój gadatliwy Harry był taki cichy. Nie spuszczałem z niego mojego wzroku, próbowałem coś znaleźć co by mi powiedziało co się dzieje. Dobrze, jednak ukrywał swoje uczucia.
Przymknąłem w końcu z małym westchnięciem oczy.
W moich oczach pojawił się Alex, który ciągle przebywa u rodziny loczka, bo by mamy mało czasu na zwierzaczka. Przez ten cały zapierdziel co jest od parunastu tygodni.
- Harold, masz mi powiedzieć w tej chwili co się dzieje - burknąłem, gdy wszedłem za nim do naszego domu.
Loczek zdjął swój płaszcz i poszedł do salonu. Fuknąłem cicho i sam się rozebrałem, nim pognałem za nim. Siedział na fotelu, więc bez głupiego pytania usiadłem na jego kolanach. Złapałem go za policzki, by spojrzał w moje oczy.
- Harry, co się dzieje? - spytałem troskliwie.
Mężczyzna westchnął i po kilku sekundach na jego twarzy utworzył się szeroki uśmiech. Zdziwiony zdjąłem ręce z jego policzków.
- Kochanie? - zmarszczyłem brwi, kompletnie nie rozumiałem tego co tu się dzieje.
- Wiesz... - zaczął, a jego głos był bardziej niż zwykle zachrypnięty - Zepsułeś mi to co miałem zaplanowane - jego ręce spokojnie złapały mnie za biodra, na co westchnąłem z uznaniem.
- Co takiego zrobiłem? - spytałem, zacząłem się bawić jego lokami.
- Nie pamiętasz? Twoje ostatnie słowa przed zaśnięciem - zdradził, a jego oczy tak pięknie błyszczały.
Zmrużyłem oczy i zacząłem się intensywnie zastanawiać nad tym co mogłem powiedzieć przed snem. Na początku nic nie wchodziło mi do głowy. Miałem dosłowną pustkę, jednak nie poddawałem się.
- Hmm - mruknąłem na znak, że nadal główkuję nad tym.
W pewnym momencie miałem spasować, gdy nagle w głowie pojawiły mi się zamazane wspomnienia. Jak ja mu mogłem wyznać miłość w taki sposób! Poczułem jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce wstydu. To miało inaczej wyglądać! Piękniej.
- W-wyznałem ci miłość, to dlatego jesteś taki zły? - przestraszyłem się, choć wiele razy wydawało mi się, że loczek też coś do mnie czuje. Ale te jego całe zachowanie dziś?
- Nie, nie! - pokręcił głową gwałtownie, przez co zabrałem od niego moje ręce - LouLou, ja też bardzo cię kocham, jesteś moją gwiazdeczką na niebie. Nawet nie wiesz, jak wczoraj serce szaleńczo galopowało w mojej piersi... Tyle razy chciałem ci wyznać, jak wiele dla mnie znaczysz, ale chciałem to zrobić w romantycznej atmosferze - zachichotał i pocałował mnie krótko w usta - Co nie oznacza, że ten sposób mi się nie podobał. Moja gwiazdeczko - jego usta kolejny raz zaatakowały moje.
Westchnąłem uradowany i wplotłem pace w jego loczki. Muskałem delikatnie malinowe wargi, nim mój mąż zmienił zdanie i wpił się tak w moje usta, że aż tchu mi zabrakło. Byłem takim szczęściarzem, miałem tak wspaniałego mężczyznę tylko i wyłącznie dla siebie. Wszystkie problemy i troski odeszły w tej, jednak troszkę magicznej chwili.
CZYTASZ
I do?
FanfictionLouis bierze udział w niecodziennym eksperymencie. Okładkę wykonała cudowna @Darrrow