Rozdział 15

529 42 8
                                    

POV Rue

Półtora miesiąca. Tyle czasu upłyneło odkąd ostatnio widziałam, te niesamowite błękitne tęczówki.
Cholernie bolał mnie fakt, że Niall zostawił mnie tak po prostu, bez słowa wyjaśnienia. Wciąż mnie to boli, ale już nie tak bardzo. Nie odkąd jestem z Liamem. Tak, przez ostatni czas, zbliżyliśmy sie do siebie. Payne zapełnił pustkę w moim sercu, którą zostawił po sobie Niall.
Och, nie wspomniałam, że zespół też zostawił, choć oni twierdzili, że to jest jego typowe zachowanie. Ale już sie tym nie przejmowałam.
Byłam szczęśliwa z Liamem. I kto by pomyślał, że kiedykolwiek po tym co przeszliśmy, będziemy razem? Kiedyś przyjaciele, teraz para.
Zabawne.

Wszystko powoli zaczęło się układać, pogodziłam sie też z tatą, i wróciłam do domu. Nie mogło być lepiej.

- Ruuuue! Rue! - Zmarszczyłam nos słysząc krzyki obok ucha.

- Co?

- Królewno, mówię do Ciebie, a ty odpłynełaś myślami..

- Przepraszam Li, co mówiłeś?

- Pytałem, czy idziesz ze mną jutro do klubu? Chłopaki urządzają impreze Lou, bo ma urodziny i chcą, żebyś przyszła.

- Będzie Felix?

- Nie.

- To przyjdę. - Uśmiechnełam się do niego a on to odwzajemnił i owinął ramie wokół mnie, przyciągając blizej do siebie.
Siedzieliśmy aktualnie nad jeziorkiem, na kocu, z koszykiem pełnym jedzenia. To nasza czwarta randka, i zdecydowanie moge powiedzieć, że najlepsza. Był wieczór, przez co klimat romantyczności, był jeszcze bardziej intensywny.

- Kocham Cię, Rue. - Powiedział nagle brunet, przez co mnie zaskoczył. Nie odpowiedziałam mu, ale nachyliłam sie by go pocałować, i wtedy..

W pore odsunełam sie i zwymiotowałam na koc, uh. Kurwa. Tylko nie to.

- C-cholera, ja przepraszam Li.. Nie chciałam. - Powiedziałam zażenowana wycierając usta rękawem bluzy.

- Heej, w porządku królewno. Uspokój się, tak? Nic Cie nie boli? Może sie zatrułaś, albo jesteś chora? - Mówił chaotycznie, był zmartwiony. Przyłożył usta do mojego czoła, by sprawdzić temperature - Jest okej, wstań, posprzątam to. - Powiedział sam wstając i pociągnął mnie za dłoń w góre, co zmusiło mnie do wstania.

- Nie, uh.. Sama to posprzątam, głupio mi. - Zaczerwieniłam sie lekko i spuściłam głowe.

- Nie takie rzeczy sprzątałem, Rue. - Zaśmiał sie i odstawił koszyk na bok, zwinął koc uważając by sie nie pobrudzić, podszedł do kosza i po prostu go wyrzucił. - Kupimy nowy.

Kiwnełam głową w zgodzie i wyjełam wode z koszyka, przepułkując nią gardło i usta.

- Lepiej sie czujesz? Chcesz jechać do domu? - Spytał z troską Liam.

- Tak i tak.

- Dobrze, to chodź. - Podniósł koszyk z ziemi a drugą dłonią złapał moją dłoń i przeplótł nasze palce.
Na szczęście nie mieszkałam daleko, więc mogliśmy spokojnie wrócić spacerem.

***

Gdy dotarliśmy pod mój dom, wcześniej spakowaliśmy koszyk do auta chłopaka które zaparkował na moim podjeździe, by miał jak wrócić do domu.

- Dziękuje za dziś i przepraszam. - Powiedziałam mu gdy opierał sie o maske swojego samochodu.

- To nic takiego, naprawde, nie przejmuj sie tym. Przynajmniej miałem ubaw. - Zaśmiał sie.

- Ej! - Uderzyłam go z pięści w ramie na co skrzywił sie i udawał, że bardzo go to zabolało.
A ja uśmiechnełam się.

Głupek.

- To do jutra. - Odwróciłam się, i gdy miałam odchodzić, Liam złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie składając szybki całus na moich ustach. - Dobranoc, królewno.

- Dobranoc, książe. - Zarumieniłam się, a chłopak mnie puścił.
Odwróciłam sie i podeszłam do drzwi wyciągając klucze i cholera! Prawie bym zapomniała!
Wróciłam szybkim krokiem w strone auta bruneta, które właśnie miało odjeżdzać, ale gdy Payne zobaczył, że sie wracam, zatrzymał sie i opuścił szybe od strony kierowcy.

- Co jest?

- Moja parka. Potrzebuje jej na jutro.

Chłopak westchnął rozbawiony i odwrócił sie do tyłu chwile szukając, po czym gdy już ją znalazł, rzucił mi.

- Dziękuje. Jesteś najlepszy!

- Wiem to. - Strzelił mi uśmieszek a ja przerwóciłam oczami i powróciłam do poprzedniej czynności. I gdy już odworzyłam drzwi, weszłam do środka.
Od razu poszłam do swojego pokoju, gdy weszłam, rzuciłam parke na fotel i zmęczona opadłam na łóżko.
Nie miałam nawet siły zmazać makijażu, ale zdawałam sobie sprawe, że gdy tego nie zrobię, to rano prawdopodobnie dostane zawału widząc siebie w lustrze.

Jęknełam i wstałam zmierzając ku łazience, która znajdowała sie w moim pokoju, ale w oczy rzuciło mi się coś.
Coś, co leżało na fotelu. Podeszłam i podniosłam koperte marszcząc brwi, odwróciłam ją a moje serce zaczęło bić jak oszalałe.
Na kopercie, było koślawo lecz wyraźnie napisane moje imie i ja dobrze znałam to pismo, tylko nie wiedziałam, skąd list tu sie wziął.
Spojrzałam na moją parke, a raczej nie moją, bo moja miała wykonany haft róży na lewym rękawie, a ta, zdecydowanie miała na prawym. Podniosłam ją i przeszukałam kieszenie, znajdując w nich zapalniczke i papierosy. I wtedy mnie oświeciło.
Ta kurtka nie była moja, ona była Liama.
Co znaczy, że pomylił sie podając mi swoją, zamiast mojej.
Tylko, co koperta, zaadresowana do mnie, robiła w parce mojego chłopaka?
I dlaczego, Liam ukrywał list przede mną?

Czy ja na pewno zaufałam, właściwej osobie?

Leased Girlfriend || Niall Horan [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz