Pov. Ty
Obudził Cię krzyk Tord'a. Szybko otworzyłaś oczy. Zobaczyłaś Edd'a i Matt'a biegnących z drugiego pokoju zobaczyć co się stało.
-CURWA PAJĄK!!!- Krzyknął Rogaty.
-Debilu jest 6 rano! Pewnie było Cię słychać w domku obok, a może jeszcze obok domku obok naszego!- Krzyknął na Tord'a Tom. Widać było, że jest mega wkurzony. Nagle było słychać pukanie do drzwi. Poszłaś otworzyć. Była to Shana.
-Co się stało?
-Nic. Tylko Tord się wystraszył pająka.
-Zaraz wracam.- Shana poszła spowrotem do domu. Dało się usłyszeć "Ann wiesz gdzie mój nóż?". Po chwili blondwłosa przyszła z nożem.
-Co ty chcesz zrobić?- Nie uzyskałaś odpowiedzi. Shana tylko weszła do waszego domku.
-GIŃ!- Tylko tyle dało się usłyszeć z waszego pokoju. Ty dalej stałaś przy drzwiach. Po krótkiej chwili przyszła Ann.
-Lepiej ją zabiorę. Uwierz mi.- Ann weszła do pokoju gdzie była Shana. Po chwili szarowłosa wyszła z pokoju prowadząc Shan'ę za rękę. Blondwłosa próbowała się wyrwać, ale jej się nie udało.
-Ann puść mnie!
-Nie.- Nagle z domku z numerem 17 wyszedł chłopak z zielonymi włosami.
-Elo Shana i Ann.- Powiedział. Miał na sobie luźną, niebieską bluzkę, jeansy i białe trampki.
-Ann mogę chociaż go zatłuc?
-NIKOGO NIE BĘDZIESZ TŁUC.- Ann wepchnęła blondynke do domu i zakluczyła.- Sory za nią. Nasz kolega obudził nas przed chwilą a jest około 7 rano i ona chciała go zabić.
-A spoko. Ja idę. Chłopcacy czekają.- Odwrócił się i poszedł w stronę siedemnastki. Po chwili było słuchać jak ktoś upada z drugiej strony domu numer 18.
Pov. Ann
Poszłam na drugą stronę "naszego" domu. Shana miała głowę na ziemi i nogi w domu. Chciała wyjść przez okno.
-Pomożesz?- Spytała się mnie. Pomogłam jest stanąć normalnie.
-Shana... GDY NASTĘPNYM RAZEM ZAMKNE CIĘ W DOMU SPRAWIE BY NIE BYŁO OKIEN.
-Oke.
Pov. Ty
Jako, że już nikt nie poszedł spać przez Tord'a wyjęłaś z torby bluzkę na ramiączkach, krótkie spodenki i oczywiście bieliznę. Poszłaś do łazienki się przebrać. Szybko weszłaś przed Matt'em, bo jak wiadomo on siedzi w łazience ponad pół godziny.
Pov. Shana
Siedziałam na górnej części łóżka i przeglądałam Facebook'a. Leżałam jeszcze kilka minut po czym znudziło mi się to.
-Idę do Midori'ego.- Powiedziałam do Ann i wyszłam. Przeszłam kilka kroków i byłam na miejscu.
-Midori! To ja Shana!- Zawołałam go i zaczęłam walić w drzwi.
-Co ja Ci mówiłem... NIE WAL W TE DRZWI!- Nie zważając na wszytko weszłam sobie do środka. Jego dwóch kolegów stało przy czajniku i czekało, aż woda się zagotuje.
-A po co robicie wodę skoro nie macie kubków, że cokolwiek przygotować?- Spytałam się zielonowłosego.
-My nie robimy czegoś do picia. MY ROBIMY PARÓWKI!
Strzeliłam Facepalm'a. Posiedziałam u nich trochę. Parówki zrobiły się dosyć szybko.
-Chcesz?- Spytał się mnie Midori.
-Jasne!- Odpowiedziałam. Dostałam talerz z parówką. Zaczęłam jeść.
-Ej to całkiem dobre!- Nagle do domku wbiła Ann.
-JA TEŻ BYM CHCIAŁA PARÓWKE. MOGĘ?-Krzyknęła szarowłosa i dostała to czego chciała. Ni gruchy, ni z pietruchy na jej talerzu oprócz parówki pojawiły się dwa jajka.
-Aha.- Tylko tyle powiedziałam. Gdy zjadłyśmy poszłyśmy do Siebie.
---------------------------------------------------------
AniaIdziePoCiebie. Chciałaś 500 słów? TO MASZ RÓWNE 500.
Midori: (mój były). Dziękuję o nim zapomnijmy.
To tak. Jak było wyżej OLÉ (nie pytajcie) chciała mniej niż pięćset słów. Dałam wam równe 500 bo tak jakoś wyszło.
DO NEXTA!
CZYTASZ
Przygoda z Eddsworld [ Zakończone ]
Fiksi PenggemarTy i czterech gości! A poniżej jakby prolog. -------------------------------------------------- -Tord nie!- Krzyczałaś ale bez skutku. - Żegnajcie starzy przyjaciele! Świat sam sobą nie zawładnie!- Powiedział Tord. Wasz dom, a raczej jego gruzy był...