ROZDZIAŁ 76

2.4K 94 1
                                    

-Tak - odpowiadam, a on wstaje z kolan i całuje mnie jednocześnie nakładając mi pierścionek na palec.

Pierścionek jest złoty z pięknym białym kamieniem na środku. Na pewno musiał dużo kosztować. Niedługo później siadamy do stolika. Udaję zadowoloną, ale wewnętrznie czuję, że musimy porozmawiać. Nie chodzi o to, że nie chcę ślubu, ale i tak musimy odbyć tą rozmowę.

-Zazdroszczę ci - szepczę mi na ucho Amanda, a ja się uśmiecham.

Widzę, że Louis się szeroko uśmiecha i na pewno skacze ze szczęścia pod sufit. Oficjalna część w końcu dobiega końca. Wszyscy ruszają na parkiet. Praktycznie przy stolikach zostajemy tylko my z Louisem.

-Chcesz zatańczyć? - pyta mnie.

-Coś wolnego może być - odpowiadam i po chwili tańczymy do wolnej melodii.

Czas mija nam bardzo przyjemnie mi miło, ale gdzieś z tyłu głowy czają się moje wątpliwości związane z jednym krótkim "tak". Pod pretekstem tego, że się źle czuję, opuszczamy restauracje o północy. Praktycznie impreza dobiega końca, więc nic nie stracimy.

-Może trzeba pojechać do lekarza? - pyta mnie, kiedy wyjeżdża z parkingu.

-Nie, jestem po prostu zmęczona - uśmiecham się do niego i opieram głowę o szybę.

Nie wiem, kiedy ale zasypiam. Budzę się dopiero, kiedy Louis podnosi mnie z fotela i wnosi na górę.

-Śpij, księżniczko - mówi i mruga do mnie, a ja spełniam mimo woli jego prośbę.

Rano budzę się wyspana. Mówiąc rano mam na myśli prawie południe. Louis musiał rozebrać mi sukienkę, bo leżę w jego koszulce.

-Śniadanie dla mojej narzeczonej - mówi wchodząc z tacą, którą zaraz stawia na moich kolanach.

-Dziękuję - odpowiadam z uśmiechem.

-Jak się czujesz? - pyta i kładzie się obok mnie.

-Już dobrze - odpowiadam i zaczynam jeść.

Louis chyba zauważa, że coś jest nie tak, bo intensywnie mi się przygląda. Wiem, że w końcu muszę zacząć rozmowę, która tak bardzo leży mi na sercu.

-Śniadanie było pyszne, idę wziąć prysznic i zejdę na dół - całuje go w policzek, a potem znikam ze świeżymi ubraniami w łazience.

Biorę dość długi i odprężający prysznic. Cały czas w myślach przetwarzam to, co mam powiedzieć Louisowi. Boję się, że źle odbierze moje słowa. W końcu postanawiam wyjść. Ubieram się, rozczesuje jeszcze mokre włosy, a potem po wzięciu głębokiego oddechu, schodzę na dół. Dostrzegam mojego chłopaka, narzeczonego czy jak kto woli w kuchni. Chyba przygotowuje coś na obiad. Siadam na krześle przy stole i patrzę na niego.

-Musimy pogadać – mówię, kiedy dostrzega moją obecność w kuchni.

-Coś się stało? - pyta patrząc intensywnie w moje oczy.

-Usiądź – mój głos jest tylko pozornie spokojny, bo w myślach toczę walkę.

-O co chodzi? - dopytuje niecierpliwie, a ja próbuje dobrać słowa. - Zrobiłem coś nie tak?

-Nie, Louis. Nie o to chodzi.

-To o co?

-O zaręczyny – odpowiadam i od razu dodaję. - Kocham cię i chcę, żebyś to wiedział na wstępie. Przyjęłam twoje oświadczyny, ale nie jestem pewna, czy ślub to dobry pomysł.

-Nie chcesz za mnie wyjść? - pyta, a w jego oczach zaczynam widzieć lekkie rozczarowanie.

Nie lubię, kiedy ktoś tak intensywnie na mnie patrzy. Czuję się teraz winna, ale musimy to ustalić. Innego wyjścia nie ma.

-Nie teraz – odpowiadam spokojnie i obserwuję jego reakcje.

Pierwsze zapada cisza, a potem on wstaje i podchodzi do okna, patrząc gdzieś w dal.

-Nie rozumiem – przerywa tą krępującą ciszę i z powrotem odwraca się do mnie. - Kochasz mnie, będziemy mieli dziecko, a nie chcesz ślubu.

-Louis, nie powiedziałam, że nigdy.

-Jeżeli nie teraz to kiedy? Jak będziemy mieli po 40 lat? - w jego głosie czuć wzburzenie i zdenerwowanie.

-Nie aż tak późno. Miałam na myśli, że może za 2 może 3 lata.

-A co zmieni ten czas? - pyta, lecz ja nie odpowiadam. - Odpowiedz – upomina mnie. - Wytłumacz mi, bo za cholerę tego nie rozumiem. Oświadczając ci się nie koniecznie miałem na myśli teraz, ale zaraz po urodzeniu Jackie.

-Nie wiem, ale wiem, że coś na pewno.

-Po co się wczoraj zgodziłaś? Mogłaś powiedzieć, już wczoraj, że nie chcesz tego pieprzonego ślubu – podnosi głos i stoi naprzeciwko mnie.

-Louis, tłumaczę ci, że nie chodzi o to, że nie chce ślubu – ja też podnoszę głos i zaczynam się wkurzać.

Między nami zapada cisza. Cisza, która jest tak cholernie nieprzyjemna. Nie wiem, co mam powiedzieć. Louis stoi i gapi się przez okno, a ja siedzę na krześle i mam ochotę płakać. Wiedziałam, że nie zrozumie.

-Boję się do jasnej cholery – mówię, a wręcz krzyczę.

-Czego? - odpowiada również zdenerwowanym głosem.

-Że nam nie wyjdzie. Że się nie dogadamy i rozstaniami, a wizja rozwodu nie jest przekonująca.

-Myślisz, że cię zdradzę, tak? - teraz bije od niego wściekłość.

Nic chciałam, żeby tak odebrał moje słowa. Nie to miałam na myśli. Po prostu nie znamy się nawet roku. To wszystko wydarzyło się za szybko, ale pewnie gdyby nie dziecko to byśmy się nie zeszli. Nie drążyłabym tego tematu i nadal ślepo myślałabym, że on naprawdę mnie zdradził.

-Możesz mi łaskawie udzielić odpowiedzi – mówi stojąc nade mną, a ja podnoszę wzrok i widzę jego oczy, nie wyrażające nic.

-Nie, po prostu nie znamy się na tyle, żeby być siebie pewni – odpowiadam próbując załagodzić napiętą atmosferę.

-Czego tu nie być pewnym? Ja kocham ciebie, ty mnie. To proste. Ja jestem ciebie pewien to ty masz wątpliwości, co do mnie.

-I mam do tego prawo.

To jest moje ostatnie zdanie w tej kłótni. Po nim wstaję z krzesła, ale od razu po kilku krokach, zaczynam odczuwać takie jakby skurcze. Zaczynam brać głębsze oddechy, co nie uchodzi uwadze Louisa.

-Co się dzieje? - pyta od razu do mnie podchodząc.

-Chyba mam jakieś skurcze – odpowiadam i siadam z jego pomocą.

Zaczynam głęboko oddychać i po chwili mija. Przypuszczam, że to dlatego, że się bardzo zdenerwowałam. Nie mogę tak robić. Moje, a w zasadzie nasze dziecko nie może cierpieć na naszych nieporozumieniach. Kiedy wiem, że mi przeszło idę na górę bez słowa. Znikam w naszej sypialni ze słuchawkami i dobrą muzyką. Ja dla mnie, zważając na mój stan to za dużo jak na jeden dzień. Leżąc patrzę na błyszczącą biżuterię na moim palcu. Takie małe, a przyniosło takie nieporozumienie.


Mrs. CoachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz