Rano budzę się względnie wyspana. Kiedy tylko otwieram oczy, widzę, że Louis musiał wstać, bo łóżko, bo drugiej stronie jest puste, ale jeszcze ciepłe. Ogarniam trochę fryzurę i ubranie i wchodzę do salonu. Louis z Jacobem siedzą na kanapie ubrani już na trening.
-Cześć chłopaki. - mówię i siadam na fotelu.
-Jak się czujesz? - pyta Jake.
-Dobrze. - odpowiadam.
-Na pewno? - dopytuje Louis.
-Tak.- mówię. - Zrobię śniadanie. - wstaję i idę do lodówki. - Dla kogo te kanapki? - mówię wyciągając talerz.
-Dla ciebie. - odpowiadają razem.
-Dzięki. - lekko się uśmiecham.
-Idę się przygotować i możemy iść. Śniadanie było bardzo dobre. - chwalę ich.
-Będziesz miała takie codziennie, Vanesso. - oznajmia Louis.
-Jak to?
-Przecież nie zostawimy cię już tu samej. Wprowadzamy się, cieszysz się?
-My to znaczy?
-Ja, Louis i Harry.
-To waszą trójkę przeżyje. - odpowiadam i się śmieje.
-Zadzwoń do taty. Ja już z nim rozmawiałem. - ja kiwam głową i znikam w łazience z ubraniami na dzisiaj.
Pogoda jest dosyć ładna, więc wybieram getry za kolano i do tego bluzkę na ramiączkach, a na to rozpinaną bluzę. Na moich nogach pojawiają się moje ukochane adidasy. Czeszę wysokiego kucyka, delikatnie maluję rzęsy i jestem gotowa.
-Dzwoniłaś?
-Zaraz. - odpowiadam i zamykam się w sypialni. - Halo, cześć tato.
-Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?
-Tak, tak. Wiem, że rozmawiałeś już z Jakiem.
-Tak, wszystko mi powiedział. Prezes już też wie, ale jedyne, co możesz na razie zrobić to zawiesić.
-Na ile proponujesz?
-Co najmniej miesiąc.
-Dziękuję. Nie mów nic mamie, niech się nie denerwuje.
-Wiem, dowie się po fakcie, bo inaczej to ja tu oszaleje. - zaczyna się śmiać.
-Pa i dzięki.
-Pa, trzymajcie się tam.
Kiedy kończę rozmowę z tatą, wracam do chłopaków, lecz nic nie mówię. Kiedy pod domkiem pojawiają się piłkarze, wychodzę na zewnątrz, a za mną moja „ochrona".
-Dzisiaj tak jak obiecałam trening na boisku, ale zanim tam pojedziemy, mam wiadomość dla Alexa. - mówię i zwracam się do niego.
-Czyżby pani trener znudził się Louis i potrzebowała nowego kochanka?
-Zamknij się. - warczy Tomlinson.
-Nie wiem, co sobie ubzdurałeś, ale nie obchodzi mnie to.
-To co?
-Zostajesz zawieszony na najbliższy miesiąc. Możesz być na meczach, ale tylko jako kibic.
-Za co?
-Za to, co wczoraj zrobiłeś mojej siostrze! - Jake podnosi głos.
-Spokój! - krzyczę. - Wsiadamy do autobusu. - dodaję i robię to jako pierwsza.
CZYTASZ
Mrs. Coach
FanficKochająca sport, w szczególności piłkę nożną młoda, zwariowana dziewczyna marząca o zawodzie związanym z jej pasją a swoją przyszłość widząca tylko i wyłącznie z boiskiem, wiedząca, że osiągnie to, co chce, bo jest wytrwała i zawsze walczy do końca...