Rażące promienie słoneczne przerwały jego błogi sen. Jughead leniwie się przeciągnął o mało nie spadając z kanapy. Na początku nie wiedział jak się na niej znalazł, jednak szybko przypomniał sobie ostatnią noc. Nie bolała go głowa od głośnej muzyki, jednak miał ochotę się napić zimnej wody oraz zjeść duże śniadanie. Był naprawdę głodny. Czarnowłosy zerknął na zegarek, który pokazywał kilka minut po dziesiątej.
- Zanim cokolwiek zjesz, pójdź się umyć. Czuć od ciebie zapach papierosów - usłyszał nagle, przez co jego ciało podskoczyło delikatnie ze strachu. Głos należał do jego wuja. - Nie popieram używek, pamiętasz o tym?,
- Tylko, że ja nie paliłem, wujku! - bronił się. - Byłem na wielkiej domówce, ludzie palili, pili, ale ja tego nie robiłem. Przysięgam.
Wuj spojrzał na niego surowo. Jughead zdawał sobie sprawę, skąd taka postawa. Synowie wujka potrafili nieźle imprezować i różne rzeczy się z nimi działy.
Jug podniósł się z kanapy i poszedł wziąć chłodny prysznic. Gdy wycierał się ręcznikiem usłyszał drapanie oraz miauczenie pod drzwiami.
- Thomas, nie wpuszczę cię - powiedział chłopak.
Kot jak na złość zaczął jeszcze głośniej miauczeć, a jego łapa przedostawała się przez szczelinę między podłogą a drzwiami, dając tym samym pokaz tego, że jest obecny. Jughead dopiero jak się ubrał, wpuścił kocura do środka, który bacznie obserwował jak nastolatek myje zęby. Potem nie opuszczał go przez całe śniadanie, gdzie żebrał o kawałek bekonu. Kocur wyjątkowo tego dnia nalegał na towarzystwo Jonesa, a ten z powodu braku innych zajęć, postanowił się z nim pobawić.
Kiedy Jughead ogarnął się po wczorajszej imprezie, zdecydował udać się do Soleil. Wiedział, co między nimi zaszło i chciał naprawić całą sytuację. Blondynka stała się jego przyjaciółką i nie chciał zmieniać tego stanu rzeczy. Kiedy zamierzał wyjść z domu i udać się do sąsiadów, otrzymał wiadomość. Jego telefon wydał krótki, charakterystyczny dla komunikatora dźwięk, więc zdjął buty i usiadł z powrotem na kanapie. Wiedział, że to wiadomość od Archie'go, więc czekała ich dłuższa pogawędka. W końcu nikt inny do niego nie pisał.
Archie: Jughead, wakacje się kończą. Kiedy przybywasz do Riverdale? Co się z tobą dzieje?
Jug: Niedługo...
Archie: Pamiętasz o urodzinach Kevina?
Jug: Pamiętam, spokojnie. Będę na czas, stary.
Archie: Coś mnie zbywasz i nie dogryzasz. Co jest?
Jug: Mam problem w relacjach międzyludzkich.
Archie: A to u ciebie akurat standard. Co to za problem?
Jug: Koleś, on jest skomplikowany.
Archie: Jak ty. Problemy z laskami? Chcesz sobie pogadać z Ronnie?
Jug: Broń Boże.
Jug: Po prostu byłem na imprezie
Jug: I tam wiele się wydarzyło.
Archie: Woah!!! TY NA IMPREZIE? Dobra, do czego doszło?
Jug: W wielkim skrócie: dwie dziewczyny mnie pocałowały. I jedną nie chcę zranić...
Archie: Bo wolisz tą drugą?
Jug: Nie, pustostanie. Jedna jest bliską mi osobą, a druga to laska, która się do mnie przyczepiła.
Archie: Veronica mówi, że najważniejsza jest szczera rozmowa. Musisz powiedzieć co czujesz. Daj znać, czy to działa.
Jug: Ta, na to sam wpadłem. Dzięki za złote rady, o wyrocznio. Cześć.
Archie: Zaraz, zaraz, to kiedy wracasz?
Jug: Jeszcze nie wiem, Archibaldzie. Dam znać. Będę przed urodzinami Kevina.
Jughead w końcu wstał z kanapy, ubrał trampki i wyszedł z domu, wcześniej go zamykając na klucz. Thomas koniecznie chciał siedzieć na ganku, więc chłopak puścił kocura na powietrze. Tuż przed drzwiami domu Soleil, Jug zatrzymał się na dłuższą chwilę. Nie był najlepszy w rozmowach na trudne tematy. Wiedział, że w tym przypadku musi powstrzymać się od wypowiadania sarkastycznych i ironicznych słów.
Ostatecznie nacisnął dzwonek do drzwi i z niecierpliwością czekał aż ktoś pojawi się w drzwiach. Najbardziej liczył na blondynkę, ale nie łudził się, że to będzie właśnie ona. W drzwiach pojawiła się jej mama, która posłała mu szeroki uśmiech.
- Dzień dobry, pani Ray, czy Soleil jest w domu? - spytał grzecznie czarnowłosy.
- Jest, zapraszam do środka, Jughead - odpowiedziała przyjaźnie kobieta i wpuściła nastolatka do środka. - Masz ochotę na coś do picia? Przygotowałam świeżą lemoniadę.
- Na razie podziękuję - powiedział. - Gdzie znajdę Sol?
- W swoim pokoju, to jest...
- Wiem, często rozmawiamy ze sobą przez okno. Dziękuję! - odpowiedział szybko i udał się schodami na górę.
Szybko odnalazł odpowiednie drzwi, ponieważ jej imię widniało na drewnianej powłoce. Złote literki pięknie prezentowały się na jasnym drewnie. Delikatnie zapukał, a po usłyszeniu "proszę", które brzmiało bardziej jak burknięcie, wszedł do środka.
Doskonale znał to pomieszczenie, bo widywał je wiele razy ze swojego pokoju. Soleil leżała na łóżku wpatrzona w ekran laptopa. Chłopak słyszał dialogi, więc nie trudno było zgadnąć, że blondynka oglądała serial. Nie wiedział jednak dokładnie, co pochłaniało jej uwagę w takim stopniu, że nie podniosła głowy i nie oderwała oczu chociaż na sekundę od ekranu.
Jughead usiadł na obrotowym krześle i obserwował reakcję swojej znajomej. Spojrzał na ścianę naprzeciwko niego i spostrzegł fotografie. Znalazł tam między innymi jedną, którą on sam wykonał na dachu teatru. Oddał jej wtedy to zdjęcie. Z powodu braku odzewu postanowił zacząć rozmowę pierwszy.
- Cześć.
Chyba całkiem dobry początek, prawda? Bez powitania nie byłoby całej konwersacji. Powitanie jest świetne, bo oznacza, że ktoś cię spostrzega, może chce z tobą porozmawiać. To nie musi być jakieś przelotne przywitanie się.
Soleil oderwała wzrok od laptopa, ale szybko go opuściła w dół. Zamknęła urządzenie, po czym usiadła po turecku na szarej pościeli.
- Szczerze, myślałam, że do pokoju weszła mama, a ja zwykle lekceważę jej obecność. Wpada tutaj niezwykle często i mówi mi, że mam posprzątać albo wyjść z domu.
- W porządku - odpowiedział nastolatek.
Zapanowała bardzo niezręczna cisza między nimi. Oboje czuli się, jakby co najmniej zrobili coś nielegalnego, a czekała ich tylko rozmowa o uczuciach. TYLKO, a może raczej AŻ?
- Wiesz - zaczął Jughead - przyszedłem tutaj w dość konkretnej sprawie.
- W jakiej? - spytała niepewnie blondynka.
- Chciałem porozmawiać - odpowiedział, po czym ponownie zapanowała głucha cisza. - Może jeśli zrobi się bardziej niezręcznie to wprowadzimy jakieś hasło, które przerwie żenadę, która się wytworzy?
- Hasło? - dziewczyna uniosła delikatnie brew. - Rozumiem, że czeka nas poważna rozmowa, a ty chcesz wprowadzać jakieś awaryjne hasło? Skąd ten pomysł? Mam się bać?
- Nie jestem w tym najlepszy, okej? - burknął niezadowolony, a Soleil zakryła twarz dłonią chowając uśmiech.
- Wiem, jak powinniśmy zacząć rozmowę - powiedziała nastolatka po czym otworzyła szafkę nocną.
Rzuciła w Jugheada paczką żelków. Sama sięgnęła po jedną, a następnie ją otworzyła.
- Jug... O czym chcesz rozmawiać?

CZYTASZ
Last word | Jughead Jones
FanfictionJughead Jones po męczącym roku szkolnym opuszcza rodzinne Riverdale, żeby odwiedzić ciotkę w Lester podczas letnich wakacji. Oprócz zmęczenia, jakie odczuwał przez pracowite kilka miesięcy, zauważył u siebie brak chęci i pomysłów do pisania, przez c...