Trzy dni pracy z Faydrą dawały Jugheadowi w kość. Dziewczyna coraz częściej pracowała blisko niego, niby sporadycznie dotykała dłoni Juga, a jego dość głośne aluzje, że nie jest nią zainteresowany, nie przynosiły efektu. Dlatego czarnowłosy postanowił poradzić się jakiej swojej dobrej znajomej dziewczyny. Betty odpadała, bo dopiero, co zerwali ze sobą. Niby nadal się przyjaźnili, rozmawiali ze sobą, ale między nimi było jeszcze dość dziwnie. Do siostry nie miał zamiaru dzwonić, to samo w sobie prezentowało się bardzo... niezręcznie. Dlatego Veronica Lodge pozostawała jego jedyną deską ratunku. Dziewczyna spędzała swoje wakacje w Nowym Jorku, więc patrząc na różnice czasowe, u niej była piąta rano. Jug wzruszył ramionami i wykręcił znany mu numer. Musiał poczekać dłuższą chwilę, zanim dziewczyna odebrała.
- Jeśli nie jesteś Ryanem Goslingiem, który chce zaprosić mnie na randkę, możesz się już rozłączyć. - jej niezadowolony, zachrypnięty głos znaczył tyle, że Lodge była po niezłej imprezie.
- Kim jest Gosling w porównaniu do mnie, Ronnie? - spytał Jughead uśmiechając się pod nosem.
- Wasza skromność, Jones III - powiedziała Veronica swoim sarkastycznym tonem. - Powiedziałabym, że cieszę się, że cię słyszę, ale to za jakieś sześć godzin.
- O której wróciłaś z imprezy?
- Jakąś godzinę temu. Mam nadzieję, że to ważne, bo naprawdę cię zatłukę, jak cię spotkam. W sumie, to musi być ważne, ty rzadko do mnie dzwonisz. Słucham cię, Jug.
Czarnowłosy opowiedział w skrócie swoją historię związaną z Fay. Nie ukrywał, że nie przepada za dziewczyną, a Ronnie co jakiś czas pomrukiwała dając do zrozumienia, że słucha.
- I co powinienem zrobić? - spytał chłopak.
- Cóż... - westchnęła głośno przy tym ziewając. - Powinieneś się z nią umówić i pokazać jej, że wcale nie jesteś ideałem. Zniechęci się do ciebie i da sobie spokój. A ty będziesz mógł wieść spokojne życie singla.
- W sumie, to nie jest głupi pomysł - odpowiedział po krótkim namyśle. - Tylko w jaki sposób mam ją do siebie zniechęcić na tym spotkaniu?
- Po prostu bądź sobą, to wystarczy - powiedziała Lodge, a Jughead mruknął z niezadowoleniem. - Nie jesteś ideałem, Juggie, trochę się o tobie nasłuchałam po zerwaniu z Betty...
- Po rozstaniu jej opinia jest subiektywna, to się nie liczy. - przerwał jej.
- Nie ma czegoś takiego jak obiektywizm, każda opinia drugiego człowieka jest subiektywna. I to są twoje słowa, Jugheadzie.
Tu miała rację. Przynajmniej wiedział, że Veronica czasem go słuchała, a nie wiecznie pisała z koleżankami.
- Jak zobaczy ile frytek potrafisz włożyć do buzi jednocześnie, ucieknie gdzie pieprz rośnie.
- Hej! Betty mówiła, że to zabawne! - oburzył się.
- Mówiła tak, bo byliście w związku - był pewien, że dziewczyna przewróciła oczami. - A teraz pozwól mi spać.
Po krótkim pożegnaniu Jughead zakończył połączenie, po czym udał się do kuchni zjeść śniadanie. Tym razem był zupełnie sam w domu (nie licząc kota, który spał na parapecie). Poranne przygotowania do pracy zajęły mu pół godziny, więc jeszcze przed wyjściem otworzył okno, żeby sprawdzić, czy otrzymał jakąś odpowiedź. Jedna karteczka przyczepiona do różowej klamerki znajdowała się przy jego parapecie. Od razu odwinął ją, żeby odczytać wiadomość.
"If we stomp our feet the ground will shake
If we clap our hands the walls will break
Yell so loud, won't forget our names
Cause something big is happening"11 DNI
Jones przez chwilę zastanawiał się, czy nie słyszał tej piosenki wcześniej. Nie wydawała mu się tak bardzo znajoma jak poprzednie dlatego wpisał fragment do wyszukiwarki, żeby zobaczyć twarz młodego chłopaka o brązowych włosach.
- Shawn Mendes - mruknął włączając piosenkę na YouTube. - Nie wiedziałem, że słucha takiej muzyki - powiedział sam do siebie cały czas zerkając na okno sąsiadów. Tak bardzo chciał w końcu poznać tę tajemniczą osobę. - Nie moje klimaty, ale jest całkiem niezły.
Po wyłączeniu laptopa chłopak ubrał na siebie swoją ulubioną koszulkę z literą "S" oraz czapkę na głowę. Następnie spakował do plecaka drugie śniadanie, po czym zakluczył dom i czym prędzej pobiegł w stronę pracy. W Lester było gorąco niczym w piekle, więc czuł, że czeka go niezwykle męczący dzień. Tym bardziej, że miał ostatnio wiele pomysłów do pisania, ale nie mógł nic z tym zrobić. Gdy wracał zmęczony do domu od razu zasypiał razem z kotem na średnio wygodnym materacu.
- Cześć, Jughead! - usłyszał, a potem zobaczył Faydrę machającą w jego stronę.
- Cześć - odpowiedział, po czym od razu zabrał się do pracy.
Wczorajszego wieczoru ojciec Fay, czyli jakby nie patrzeć szef Juga, zaproponował mu pracę również w soboty za podwójną stawkę. Podobno zależało mu na zakończeniu wszystkiego na czas, a pracy nie brakowało. Jones na myśl ogromnej gotówki od razu się zgodził. Chciał w końcu kupić sobie nowego laptopa i własny polaroid. Ten od cioci Irminy pozostawiał dziwne ślady na zdjęciach. Kiedy myślał o fotografiach, przypomniał sobie, że powinien odwiedzić sklep oraz jego właściciela w niedalekiej przyszłości. Miał przynieść kilka fotografii do pokazania, a nazbierał ich już więcej niż dziesięć.
- Jak ci idzie? - różowowłosa pojawiła się przy nastolatku dosłownie kwadrans po tym, jak zaczął pracę.
- W porządku. Przekopię ten fragment ziemi i będziesz mogła zacząć sadzić kwiaty - odpowiedział starając się zachować spokój.
A to powoli zaczynało graniczyć z cudem.
Fay posłała w jego stronę szeroki uśmiech, po czym wróciła do swoich obowiązków. Pojawiała się przy chłopaku jeszcze kilka(naście) razy, żeby pytać o jakieś pierdoły, ale Jones pozostawał niewzruszony. Około szesnastej, gdy czuł powoli wolność i śnił o łóżku i wiatraku, który miał w pokoju, Faydra ponownie podeszła do niego.
- Nareszcie wolne - powiedziała wesoło. - Dzisiaj był jeden z cieplejszych dni w Lester. Ciężko jest pracować w takim upale.
- Ale daliśmy radę - odparł Jug.
- Masz ochotę iść do Brain Freeze? - spytała.
Jughead już chciał odpowiedzieć, że się spieszy, ale wtedy przypomniał sobie o radach Lodge. Może rzeczywiście powinien zgodzić się na wyjście? Nie twierdził, że Fay jest złym człowiekiem, ale irytowała go samym istnieniem i swoją nachalnością. Gdyby taka nie była, może mogliby się nawet kumplować.
- A znasz miejsce, gdzie mają dobre hamburgery? - na jego pytanie dziewczyna zareagowała wielkim uśmiechem.
![](https://img.wattpad.com/cover/99716580-288-k179637.jpg)
CZYTASZ
Last word | Jughead Jones
Fiksi PenggemarJughead Jones po męczącym roku szkolnym opuszcza rodzinne Riverdale, żeby odwiedzić ciotkę w Lester podczas letnich wakacji. Oprócz zmęczenia, jakie odczuwał przez pracowite kilka miesięcy, zauważył u siebie brak chęci i pomysłów do pisania, przez c...