Rozdział dedykuje wspaniałej @Kang_So_Ra. Dziękuję za, to że wsparłaś mnie w momencie ogromnego kryzysu. Dzięki Tobie moja wena się odblokowała :*
Rozdział 22: Przyczyny i skutki
Abraxas wspominał wczorajsze spotkanie z Tomem i całą grupą. Riddle naprawdę dał im popalić, jednak wyjątkowo obyło się bez karania i bolesnych klątw. Za to wynieśli z tego spotkania ciekawą lekcję czarnej magii. Tom miał naturalny talent do posługiwania się, a przede wszystkim do nauczania tej dziedziny magii. Malfoy czasem żałował, że jest to nielegalna forma czarowania. Była czasem tak pomocna.
Przeniósł zamyślone spojrzenie na Greya, który spał w najlepsze. Od nocy, podczas której przyśnił się zielonookiemu Ślizgonowi tamten koszmar, Malfoy dbał o to, by upewnić się czy rzucił zaklęcie wyciszające również na łóżko Greya. Nie chciał ryzykować, powtórnej przygody z Orionem, a tym bardziej z kimkolwiek innym. Na szczęście po tamtym zdarzeniu nie przyśnił się Arenowi kolejny koszmar, przynajmniej na razie i Abraxas nie musiał interweniować. Malfoy zmarszczył czoło i zerknął na zegar. Był najwyższy czas, by obudzić śpiocha jeśli mieli zdążyć na śniadanie. Podszedł do łóżka Arena i potrząsnął go lekko za ramię. Grey otworzył leniwie oczy, rozglądając się po pokoju. Byli sami, co go trochę zdezorientowało, ale w końcu zebrał wszystkie siły i zmusił się do wstania. Nie czuł się dobrze. Pojawiły się oznaki przeziębienia. Zaczynało go boleć gardło. Postanowił jednak, że nie podda się tak łatwo chorobie. Rozejrzał się ponownie po pokoju i zapytał
– Gdzie pozostali? Która godzina?
– Udali się już na śniadanie. Rzadko zdarza się byś spał dłużej niż którykolwiek z nas więc pomyślałem, że Beery musiał dać Ci wczoraj nieźle w kość. Nie reagowałeś na wcześniejsze budzenie. Pozwoliłem Ci trochę dłużej odpocząć, ale jednak wolałbym w końcu trafić na śniadanie, dlatego zbieraj się i ruszajmy coś zjeść.
Aren poczuł głód na samą wzmiankę o śniadaniu zwłaszcza, że wczoraj ominęła go kolacja. Nie oponował więc, ubrał się pospiesznie pakując kilka potrzebnych książek i pergaminów do torby. W międzyczasie przypomniał sobie i zapisał w pamięci, że miał dziś zamiar porozmawiać z Beery'm odnośnie jego propozycji. Zbliżała się przerwa świąteczna, będzie miał dużo wolnego czasu, dlatego zamierzał trochę poeksperymentować. Wciąż pozostawała nie rozwiązana sprawa Agresji i problem wyniesienia jej z biblioteki. Oczywiście mógł mu w tym pomóc Tom, ale Aren doskonale pamiętał co Riddle mówił o wymianie informacji.
Śniadanie już trwało, gdy weszli wraz z Malfoyem do Wielkiej Sali. Tym razem Aren nie optował za odosobnieniem i dosiedli się do Toma i jego grupy. Aren chwycił za dzbanek z gorącą herbatą i nalał sobie hojnie do filiżanki, pozostawiając miejsce na cukier. Gardło wciąż go bolało co nie było przyjemne i miał nadzieję, że ciepłe picie tu pomoże. Odstawił dzbanek, sięgnął po szczypce do cukru i wrzucił do filiżanki dwie kostki, by po namyśle dorzucić jeszcze trzecią. Kiedy miał już odkładać szczypce, zatrzymał się w połowie drogi, po czym sięgnął po czwartą kostkę i umieścił ją w filiżance.
– Na Merlina to wciąż jeszcze herbata?! – Wypalił nagle Avery obserwując z pewną fascynacją działania Arena. Grey spojrzał na niego z rozbawieniem i skwitował krótko
– Lubię słodką herbatę. – Nie dodał już jednak, że pije taką, a nie inną, ponieważ bardzo różni się od tej gorzkiej, którą dostawał od wujostwa w swoich czasach.
– Avery, ty chyba nigdy nie widziałeś ile Tom słodzi – wtrącił Orion, a po chwili dodał jeszcze wyjaśniająco – Sądzę, że jego herbata dorównuje słodkością tej, którą przygotował sobie Aren, a może nawet jest słodsza.
CZYTASZ
Signum Temporis
FanfictionDzięki jasnowidzącej Kasandrze, Tom Riddle - uczeń Hogwartu, dowiaduje się, że ktoś jest mu Przeznaczony i to też ktoś ze szkoły. Pozostawia dla Przeznaczonego w skrytce dziennik, zabezpieczony za pomocą magii krwi. Harry w swoich czasach odnajduje...