Rozdział 20: Trudna przyjaźń
Wreszcie nadszedł niecierpliwie wyczekiwany przez Arena weekend, podczas którego miał uwarzyć swój pierwszy w tej rzeczywistości eliksir. Miał nadzieję, że pójdzie mu to dobrze, mimo braku magii. W końcu mnóstwo wysiłku włożył w zapoznanie się z podstawami sztuki warzenia, których jakoś nie dał rady posiąść w swoich czasach. Okazało się, że Horacy Slughorn był świetnym nauczycielem, a im więcej czasu poświęcał Arenowi, tym bardziej chłopak był przekonany o swojej kompletnej ignorancji w tej dziedzinie nauki i doszedł do smętnego wniosku, że wszystkie „pomyje" jakie wylał na niego Snape na lekcjach, były o zgrozo uzasadnione. No, może oprócz oczywistej nienawiści Snape'a względem jego osoby, sabotowania eliksirów przez Ślizgonów czy też stopniowej utraty wiary w siebie podczas kolejnych słownych potyczek z Mistrzem Eliksirów. Na takich rozmyślaniach zeszła Arenowi droga do prywatnej pracowni profesora Slughorna.
Ku radości chłopaka, nauczyciel swoim wezwaniem uratował go od Malfoy'a, który najwidoczniej nie chciał tym razem wyjątkowo odpuścić i na wszelkie sposoby starał się namówić Greya na wyjście do miasteczka. Aren cicho westchnął i usiadł wygodnie na kanapie w oczekiwaniu na Slughorna, zabijając czas rozglądaniem się po pomieszczeniu. Wyglądało odmiennie niż dotychczas. W zasięgu wzroku nie widać było ani jednego kłaczka kurzu. Co prawda nie zdziwiło to Arena, bo profesor informował go, że przed tym spotkaniem poprosi skrzaty o uprzątniecie pracowni, ale i tak pomieszczenie wyglądało teraz zupełnie inaczej. Oczywiście dużo lepiej i jakoś tak bardziej przytulnie. Oględziny pracowni nie zajęły chłopcu zbyt wiele czasu, więc zaczął się zastanawiać jaki eliksir poleci mu uwarzyć, po trwających ponad trzy tygodnie zajęciach z teorii, nauczyciel. Opiekun Slytherinu wziął sobie naprawdę do serca jego sytuację, ewidentny niedobór wiedzy i dopilnował by zasady, których należało przestrzegać podczas warzenia, miał w małym paluszku.
Aren miał świadomość, że gdyby ktoś go obudził w środku nocy i zapytał o właściwości beozaru, wyrecytował by je nawet nie bardzo się nad tym zastanawiając. Podobnie było z innymi często używanymi składnikami mikstur. Nie miałby także kłopotu z podaniem w jakie reakcje wchodzi na przykład wcześniej wspomniany beozar z innymi dodawanymi do niego substancjami magicznymi czy ziołami. Przy okazji Aren zaczął rozumieć, jakie błędy popełniał wcześniej, dlaczego je popełniał i dlaczego Snape był jego niewiedzą tak rozstrojony. Zielonooki chłopak potrząsnął głową w zniecierpliwieniu. Nie było sensu rozmyślać o tamtych czasach. Nie wróci już do nich i tamte problemy może zostawić za sobą. Lepiej skupić się na teraźniejszości. Rozmyślania przerwał mu dźwięk uchylanych drzwi. Do pracowni wszedł profesor. W ręku niósł mugolski palnik, który postawił na stole roboczym i zachęcił ruchem ręki Arena by podszedł, równocześnie pytając:
– Wiesz jak tego używać chłopcze? – Aren skinął twierdząco głową i profesor kontynuował: – To doskonale. Zanim zaczniemy warzyć, zrobimy najpierw krótką powtórkę materiału.
Takie oznajmienie nie było niczym nowym. Od powtórki zaczynała się praktycznie każda lekcja. Nauczyciel odpytywał chłopaka za każdym razem z całego przerobionego dotychczas materiału, co oznaczało oczywiście, że powtórki zabierały coraz więcej czasu. Aren jednak nie narzekał mając świadomość, że dzięki nim utrwalał i systematyzował sobie w głowie zdobytą wiedzę. Jeżeli na czymś się potknął, zapomniał, czy po prostu pomieszał fakty, Slughorn cierpliwie naprowadzał go na odpowiedź, albo wykładał jeszcze raz ten fragment materiału, który sprawiał trudności. Niekiedy takie odpytywania zamieniały się w prawdziwe debaty, jeżeli chłopak miał co do któregoś tematu wątpliwości, zwłaszcza jeśli chodziło o łączenie składników, czy sposób ich obróbki. Może i powodowało to, że powtórki się przedłużały, ale nauczyciel nie żałował na nie czasu, a uczeń widział realne efekty tych dyskusji.
CZYTASZ
Signum Temporis
Hayran KurguDzięki jasnowidzącej Kasandrze, Tom Riddle - uczeń Hogwartu, dowiaduje się, że ktoś jest mu Przeznaczony i to też ktoś ze szkoły. Pozostawia dla Przeznaczonego w skrytce dziennik, zabezpieczony za pomocą magii krwi. Harry w swoich czasach odnajduje...