(Markhyuck, Nomin)Historia szkolnej miłości, okraszonej odrobiną magii, która ginie w realnych problemach dnia codziennego.
Na świecie istnieją cztery krainy w których mieszkają Dzieci: Morza, Nieba, Lasu oraz te, które przeprowadziły się do Miasta...
Donghyuck leżał na trawie i mrużył oczy, kiedy promienie słońca przedzierające się przez blaszki liści padały na jego twarz. Mimo to nie przestawał patrzeć w stronę nieba, zasłoniętego koroną starej lipy, natura tworzyła nad nim piękny witraż i szkoda było chociaż przez chwilę nie podumać nad jego pięknem. Założył ręce za głowę i patrzył jak światło rozświetla liście, które przybierały tysiące odcieni zieleni. Obok niego siedział Jaemin i razem z Renjunem rozmawiali o czymś, co Donghyucka nieszczególnie interesowało.
- Cześć. - Usłyszał znajomy głos i przeklną się w duchu, bo jego serce zabiło szybciej. Rzucił tylko spojrzeniem w kierunku z którego dochodził i zobaczył, że Mark Lee siada koło Renjuna na trawie. Ich oczy na chwilę się spotkały, więc Dziecko Nieba uśmiechnęło się, ale on wrócił do obserwowania rozpostartych nad nim gałęzi drzewa.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Słyszałem Renjun, że zapisałeś się do sekcji tanecznej, Jisung mi mówił. - Powiedział Mark.
- Tak, co prawda nie jestem wybitnie dobry w tańcu, ale ludzie, którzy potrafią tańczyć wyglądają tak fajnie. Mam nadzieję, że się nie skompromituję. - Zaśmiał się nerwowo.
- Nie martw się o to. - Głos Marka był ciepły. - Też kiedyś należałem i chociaż wolno się uczyłem, to nikt nigdy nie powiedział mi złego słowa.
Donghycuk obrócił głowę zaintrygowany, ich spojrzenia znów się spotkały.
- Chcesz mi powiedzieć, że uczyłeś się tańczyć? - Prychnął. - To dlaczego udawałeś na imprezie, że jesteś drewniany? - Rzucił kąśliwą uwagą.
- Próbuję namówić Jaemina, żeby też się zapisał. - Powiedział Renjun, żeby jak najszybciej zmienić temat. Zdecydowanie nie lubił jeśli między jego znajomymi dochodziło do jakiś spięć lub nieporozumień, jak prawdziwe Dziecko Lasu miłował pokój i harmonię.
- Dlaczego nie spróbujesz Jaemin? Widziałem jak tańczysz z Hyuckiem na imprezie, czujesz muzykę. - Mark pierwszy raz użył zdrobnienia, kiedy nie byli sami. Renjun zdawał się tego nie zauważyć, szybko przytakując Markowi i mówiąc jakie Jaemin ma predyspozycję do bycia tancerzem. Donghyuck grymasem starał się zamaskować uśmiech, który automatycznie pojawił się na jego twarzy, w sekundę po tym jak usłyszał "Hyuck" z ust Marka.
- Zapiszę się, jeśli Donghyuck pójdzie do sekcji śpiewu. - Odezwał się Jaemin.
- Nie licz na to. - Mruknął przeciągając się i wstając. Nie zerknął nawet na przyjaciół, kiedy odchodził, zostało jeszcze kilka cennych minut przerwy i nie chciał ich marnować na bezpłodne dyskusje. Przechadzał się powoli wzdłuż siatki i patrzył jak dzieciaki z jego szkoły grają w kosza.
- Rób notatki. - Usłyszał za sobą. Nie musiał się obracać, żeby poznać ten głos, zresztą i tak za chwilę Mark pojawił się po jego prawej stronie. - To może kiedyś ze mną wygrasz. - Mrugnął kiedy na niego spojrzał.