Rozdział XVI "Stołówka"

1.3K 224 35
                                    

*Only Markhyuck (bo tak wybraliście w komentarzach), przepraszam, że tak krótko*

Donghyuck nigdy tak bardzo nie czekał na poniedziałek. Z jednej strony denerwował się, a z drugiej czuł podniecenie. Wydawało mu się, że minęły wieki od kiedy widział Marka. Co więcej jego nastrój musiał udzielić się Jaeminowi, bo kiedy tylko wsiedli do autobusu Dziecko Lasu siedziało jak na szpilkach. 

Pod szkołą Renjun objął ich mocno i wydawało się, że nigdy nie puści. Wyglądał jakby coś go trapiło, ale starał się to ukryć i ciągle wypytywał o to jak było, patrząc również na Jaemina, ale Donghyuck nie zwracał na to uwagi, szukał wzrokiem kogoś innego. Szli właśnie do klasy, Jaemin i Renjun przodem rozmawiając o czymś co średnio interesowało Dziecko Ognia, aż ktoś złapał go za nadgarstek i wciągnął w zacienioną przestrzeń między szafkami. 

Kiedy tylko jego plecy dotknęły metalowej powierzchni, na jego wargi naparły czyjeś usta, a we włosy zostały wplątane palce. Donghyuck nie dał się zaskoczyć, zachował się jakby właśnie na to czekał oddając pocałunek z niemniejszą pasją, ściskając w pięściach przód męskiej marynarki od szkolnego mundurka. Mark przerwał pocałunek, ale nie odsunął się od Donghyucka, oparł rękę o szafkę nad jego głową i patrzył mu w oczy z uśmiechem na czerwieniących się wargach.

- Jesteś piękniejszy za każdym razem, kiedy cię widzę. - Szepnął opierając swoje czoło o te Dziecka Ognia. Donghyuck poczuł motyle obijające się o ściany jego żołądka, nagle nabrał nieposkromionej ochoty, żeby znów posmakować ust Marka. Odtwarzał w głowie ich pocałunek tysiące razy, ale dopiero teraz odkrył jak blade były te wspomnienia, nie miał nic wspólnego z ogniem, który płoną między nimi.

- Dlaczego nie odzywałeś się przez cały weekend? - Zapytał Mark odsuwając się o krok i obejmując wzrokiem całą sylwetkę drugiego.

- Dlaczego ty się nie odzywałeś, skoro tęskniłeś? - Rzucił z wrednym uśmieszkiem.

- Tęskniłem. - Przyznał. - Ale nie chciałem wyjść na desperata. - Kiwnął głową w stronę korytarza i poprawiając mundurki wyszli zza szafek.

- Nie wyszło. - Zaśmiał się Donghyuck. Mark przytaknął tylko i razem weszli do klasy, kiedy tylko się tam znalazł poczuł na sobie spojrzenie Jaemina, kiedy usiadł do ławki, przyjaciel poprawił mu włosy, kręcąc głową z dezaprobatą.

- To nie moja wina. - Szepnął. - Mark jest strasznym desperatem.

*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*

Jaemin najbardziej bał się dzisiejszego obiadu na stołówce. Na szczęście przez cały dzień Donghyuck zachowywał się jak pijany i nie dostrzegał długich spojrzeń, które dzielił z Jeno, ani tego że Renjun ciągle go przepraszał i dopytywał się jak było u Dziecka Morza. Weszli do stołówki w czwórkę, bo Mark dołączył do nich i szedł koło Donghyucka z tyłu. Jaemin podjął decyzję, kiedy tylko zobaczył Jisunga i Chenle, machających do niego z zajętego stolika. Nie pytając Donghyucka położył swoją tacę na ich stole i usiadł między Dzieckiem Morza, a Dzieckiem Nieba.

The ElementsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz