13. Napis wyryty w kamieniu

530 54 74
                                    

12.10.2017r.
Korekta: 👍

Następnego dnia rano, po aresztowaniu Granger i Dooma, James wkroczył o świcie do wielkiej sali swoim sprężystym, lekkim krokiem. Niektóre uczennice szeptały między sobą, że najlepsi tancerze na pewno zazdroszczą mu tej lekkości i naturalności. Młody nauczyciel podszedł do częściowo zapełnionego stołu Gryffindoru.

- Poprzedniej nocy pewien Rogaty Jegomość zdradził mi, że bardzo postaraliście się o znalezienie osoby, która chciała skrzywdzić Helliona. Podobno sami zainicjowaliście "śledztwo" tudzież wspaniałą zasadzkę - rzekł do uczniów. - Hellion jest wam bardzo wdzięczny i chciałby zjeść z wami dzisiejsze śniadanie jak zwyczajny uczeń. Czy znajdzie się dla niego miejsce?

Dwóch identycznych rudzielców natychmiast się rozsunęło. Hellion skinął wszystkim z wdzięcznością głową, po czym usiadł między nimi. Znalazł się dokładnie w centrum stołu, twarzą do ściany.

Obserwował jeszcze jak starszy spogląda na dyrektora, a później po uzyskaniu aprobaty staje przy mównicy.

- Moi drodzy uczniowie - zaczął. - Znamy się bardzo krótko. I nie zdążymy wiele dłużej poznać ponieważ za niecałe dwa tygodnie wyjeżdżam. Chciałbym jednak dzisiaj podziękować wam wszystkim bez wyjątku za to, że zjednoczyliście się na swój sposób w krytycznej chwili - wtedy, gdy ktoś spośród was (nie będę powtarzał nazwisk, chociaż już pewnie je znacie) postanowił wybrać złą, nieodpowiednią przyszłość i spróbować dokonać czegoś tak okrutnego jak morderstwo. Już mówiono mi, że powinienem trzymać Helliona przy sobie ponieważ jego nazwisko wzbudza w was lęk, nie słuchałem tego ponieważ wierzyłem, że jesteście dojrzałymi młodymi ludźmi, nawet najmłodsi spośród was. Wiem o tym wszystkim, co działo się w Anglii w ostatnim półwieczu, wielu z was pewnie rozumie doskonale jak to jest, gdy jest się niesłusznie osądzanym za czyny innych. Widzicie to codziennie, niekiedy jesteście tego częścią, jesteście ofiarami albo oskarżycielami... Nie wiem na jak długo zapamiętacie te lekcje, której wam właśnie udzielam, ale wierzę, że przynajmniej część z was już na zawsze. To nie czyny naszych krewnych wyznaczają to kim jesteśmy, to nie czyny naszych przyjaciół, popleczników... Każdy z nas idzie swoją drogą. I dlatego chcę każdemu uczniowi na tej sali podarować pięć punktów dla jego domu. Dziękuję za to, że w chwili krytycznej byliście w stanie odłożyć na bok myśl, że Hellion nosi nazwisko jakie nosi i spróbować znaleźć winnego jego krzywdy. Z doskonałym skutkiem.

Odsunął się od mównicy i okrążył stół prezydialny, aby zająć swoje miejsce. Hellion siedział wśród Gryfonów zarumieniony z emocji, słuchając jak po burzy oklasków, zaczynają opowiadać mu różne rzeczy i patrzeć jak dla niego wykonują drobne sztuczki na swój sposób. W zamian zaprezentował myśl-magicznego feniksa z płomyków kilku unoszących się nad stołem świec. Nikt poza Jamesem nie wiedział, że tak naprawdę chodziło o skupienie większej ilości światła na ścianie. Ze swojego miejsca Horr-Pattey nie wiedział czy Hellion odnalazł napis, o którym powiedział mu Salazar Slytherin, ale to nic. Potrafił powściągnąć swoją ciekawość - poszukiwanie duchów w tej szkole było przygodą młodego Grindenwalda, a nie jego.

***

Hellion przy wolnej chwili, kiedy uniósł kubek soku, spojrzał wprost na ścianę przed sobą. Nie trzeba było dużo, aby zlokalizował napis na kamieniu. Prawie zakrztusił się piciem: Byłem tu! Ale bardziej lubię wieżę astronomiczną. ~Godryk  
Rumieńce pokryły jasne policzki, a w kącikach oczu pojawiły się łzy rozbawienia. Ostrożnie odstawił kubek, starając się zrobić to wystarczająco delikatnie żeby nie zainteresować sobą nadmiernie uczniów Gryffindoru. Ani żadnych innych, bo przecież istniała szansa, że ktoś z pozostałych także na niego zerka. Może z czystej ciekawości.

S i l e n tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz