23. Tym czasem

340 42 44
                                    

19.01.2018r

- Skarbie.
- Tak? - długowłosy brunet niechętnie otworzył jedno oko, zerkając na leżącego pod nim chłopaka spojrzeniem osoby wciąż przebywającej w krainie snów. Był blady, miał podkrążone oczy i ślady łez na policzkach.
- Ta bitwa, której się tak przypatrywałeś zanim zasnąłeś...
- No? - zmęczenie wzięło górę i ziewnął szeroko.
- To był ten Hogwart, tak? Tam, gdzie uczyłeś.
- Może - zamruczał, wysilając się na tyle, aby przywołać na twarz psotny, zagadkowy uśmiech. - A może nie - dodał, po czym zamknął znowu oczko i umieścił się wygodniej w miękkiej pościeli, kładąc głowę na piersi towarzysza. - Śpij jeszcze, Red Hand - wymruczał.
- Martwiłeś się - westchnął starszy, ale nie próbował już zmuszać partnera do zwierzeń. - Trochę ich jednak polubiłeś  jako nauczyciel... - Uniósł dłoń, gładząc palcami proste plecy i wplatając je w miękkie, ciemne włosy. - Wygrali, James. Szkoła przetrwała i już nie musisz tak tam patrzeć. Możesz żyć dalej.
Nikt mu nie odpowiedział, nawet cisza jakiś się nie kwapiła, ale był pewien, że został usłyszany. Zamknął oczy, opierając się wygodniej na poduszkach. Zasnął.

***

- Hellion? - Steve ziewnął szeroko, patrząc zmęczonymi oczami na chłopca siedzącego w pracowni Starka, na kanapie obok śpiącego Starka i z tabletem owego śpiącego Starka w rękach. - Dlaczego jeszcze nie śpisz?
- Dopiero skończyli walczyć o szkołę - wyjaśnił cicho chłopiec.
- Nie tylko James to oglądał - westchnął i podszedł bliżej, a potem usiadł na ostatnim skrawku wolnej przestrzeni na kanapie. - Ty też bardzo się tam z niektórymi polubiłeś?
Kiwnął głową.
- Rozumiem... Obawiałeś się, że zginą w walce...
Potwierdził cicho.
- Nie chciałem jeszcze bardziej  obciążać Mistrza... Przy mnie próbowałby udawać, że ma się całkiem dobrze nawet jeśli nie byłaby to prawa... więc przyszedłem tutaj - poklepał palcami wysłużoną sztuczną skórę na kanapie. - Nie miał nic przeciwko - dodał, wskazując Starka.
Blondyn wyciągnął rękę i objął nastolatka, przygarniając do siebie.
- Nie dziwię się, że tak naprawdę obaj bardzo się martwicie o tamtych czarodziejów. Miesiąc czy nie, zawiązaliście znajomości...  Ale teraz powinieneś odpocząć.
- Wygrali - ziewnął szeroko, mrugając intensywnie kiedy dotarło do niego jak bardzo zmęczone są jego oczy.
- Skoro już wiesz; pora spać.
- P-poczekaj - poprosił zakłopotany.
- Tak, Hellionie?
- Myślisz, że Mistrz chciałby... Żyć tam? - zapytał niepewnie.
- Tamto miejsce go zaintrygowało, ale nic nie zmieni tego, że tutaj jest jego dom i tutaj jest szczęśliwy.
Nastolatek pokiwał powoli głową.
- Cieszę się, że wy wszyscy jesteście przy nas - wymamrotał, a potem jego, kiwając się dotychczas, główka powoli opadła na bok śpiącego Anthonyego. Oczy się zamknęły i Hellion naprawdę zasnął.
Steven podniósł z jego kolan tablet i odłożył go na bok. Podniósł koc który przygniótł trochę gdy siadał i przykrył ich obu.
- Odpocznijcie nareszcie - zamruczał, samemu jednak ruszając do sypialni. Powinien przenieść Helliona do pokoi jego i Jamesa trzy piętra wyżej, ale  jeśli jego podopieczny naprawdę tak się martwił o angielską walkę, że również podglądał wszystko przez satelitę... To powinien pobyć trochę czasu z Red Handem. Żeby wyciszyć się i wyspać.

Dzieci dorastają tak szybko, pomyślał, przykrywając się kołdrą w łóżku swoim i Tonyego, gdzie tej nocy zamiast tego drugiego był miś. Jednego dnia uczysz je jeździć na rowerze, a następnego patrzysz trochę z boku, jak starają się znaleźć dla siebie własną drogę w życiu...

S i l e n tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz