Alex
Obudził mnie jakiś cholerny klakson. Kto trąbi pod czyimś domem w niedziele rano? Ledwie otworzyłem oczy i wiedziałem, to nie będzie najlepszy dzień. A może nie będzie dobry, z powodu ilości alkoholu wypitego wczorajszej nocy? Nieważne.
Wpatruję się w sufit, ten sam, który oglądałem po przebudzeniu przez większość mojego życia. Teraz mój pokój urządzony jest w tym zajebiście modnym, skandynawskim stylu, białe ściany, szare meble. Matka nigdy nie pozwalała sobie, na odstawanie od trendów. Czuje pulsujący ból, z tyłu głowy i docierają do mnie wspomnienia wczorajszej popijawy z chłopakami. Krzywię się i zwlekam z łóżka. Do pulsującej potylicy dochodzi ból mięśni, przypominający o wczorajszym treningu.
– Kurwa –klnę pod nosem i zakładam na siebie pierwsze lepsze dresy. Schodzę do kuchni w poszukiwaniu czegoś do picia.
Na schodach, spotykam jedną z pracownic mamy. Niesie właśnie na górę kosz z czystym praniem, który zasłania ją całkowicie. W myślach wyzywam moja rodzicielkę, że wykorzystuje te biedne kobiety i długo nie myśląc, pomagam jej. Okazuje się, że to młoda dziewczyna, wygląda na jakieś 18 lat.
– P... Proszę tego n..nie robić - jąka się zawstydzona, nie patrząc mi w oczy. Widzę, jak na jej ładnie zarysowane policzki wkrada się rumieniec. Podoba mi się to. Ma kasztanowe włosy, związane w schludnego kucyka, ładną twarz w kształcie serca i malinowe usta. Alkohol chyba jeszcze krąży w moim krwiobiegu, bo dziwne myśli rodzą się w moim pustym łbie.
– Obiecuje, że moja mama się o tym nie dowie. – uśmiecham się do niej i puszczam oczko, na co dziewczę jeszcze bardziej się czerwieni i ucieka w stronę gościnnych sypialni. Co oznacza, że jeszcze nie wyszedłem z wprawy. Zadowolony, kieruję się ponownie w stronę kuchni.
To pomieszczenie także uległo zmianom. Czuję się, jakbym był na planie jakiegoś zajebistego programu kulinarnego. Drewniane blaty, białe szafki. Jedno muszę przyznać, Amanda ma gust. Na środku kuchni króluje wyspa przy której stoją cztery wysokie stołki, w kolorze drewnianych blatów. A na jednym z nich, siedzi moja matka we własnej osobie. No tak, mogłem się jej spodziewać.
Jest 9 rano w niedziele, a ona już wygląda absolutnie nienagannie. Siedzi sztywno, jakby połknęła kij od szczotki i niczym prawdziwa dama, czyta gazetę z filiżanką kawy w ręce.
– Dzień dobry Alexandrze . – Słysząc moje pełne imię, nagle czuję mdłości.
– Dzień dobry – odburkuję , i podążam w stronę lodówki.
Od kiedy wróciłem, odnosi się do mnie jak do obcego, a nie jak do własnego syna. Jak sama stwierdziła, jestem już wystarczająco dorosły, by obejść się bez dziecinnych zdrobnień. Nienawidzę mojego pełnego imienia i ona doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Zastanawiam się, czy nie robi tego specjalnie.
W lodówce, znajduje mój ulubiony sok jabłkowy i nareszcie gaszę pragnienie. Prosto z kartonu, tak żeby się zdenerwowała.
– Zaprosiłam dziś na obiad twoją starą znajomą – o mało nie zakrztusiłem się tym sokiem, słysząc to. – Oliwie. Razem z rodzicami – wzdycha i dodaje – Weź sobie, proszę, szklankę, tak piją prości ludzie.
Rozmawiam z nią minutę, a już zdołała podnieść mi ciśnienie. Ignoruję jej polecenie i siadam okrakiem na stołku, naprzeciw niej.
– Rozesłałeś już CV? – pyta, ale nie daje mi dojść do słowa,dodając :
– Richard Johnson, ojciec Oliwi, ma znajomego, który z chęcią przeprowadzi z tobą rozmowę o prace – skrzywiłem się. Ostatnia rzecz, jakiej pragnąłem, to dostać pracę dzięki temu typowi i jego znajomościom.
CZYTASZ
Sekrety Alice
Romance"Ile jesteś w stanie poświęcić dla tych, których kochasz?" Alice Thompson to 25-letnia mieszkanka Londynu. Ma uroczą córeczkę i absolutnie poukładane życie. Co się stanie gdy na jej drodze pojawi się ktoś wyjątkowy, kto obroci jej życie o 180 sto...