Alex
Ten poranek to jakaś kurewska katastrofa!
Przebiegam wzrokiem po krawatach porozrzucanych po całym pokoju i łapię się za głowę. To śmieszne. Denerwuję się jak jakaś cholerna baba. Dziś jest dzień, w którym zaczynam nową pracę. Pracę w kancelarii prawniczej, tej samej, o której tak niepochlebnie wypowiadał się ostatnio stary Olivii.
Sprawia mi to pewnego rodzaju zajebistą satysfakcję. Idę pod prąd. Choć raczej nie powinno mnie obchodzić zdanie tego starego pierdziela.
Mimowolnie wracam myślami do nocy, którą ostatnio spędziłem z Liv. Do ideału sporo jej brakuje, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Cieszy mnie to, że nie liczyła na nic więcej, bo by się przeliczyła.
Wybieram w końcu krawat. Wygrała klasyka. Granatowy do śnieżnobiałej koszuli to jest zdecydowanie to. Narzucam marynarkę i biorę torbę z laptopem. Dzisiaj nie ma mowy o żadnym śniadaniu, więc kieruję się prosto do garażu.
Obok eleganckiego SUV-a mojej matki stoi moje cacko. Uśmiecham się na widok auta, na które zbierałem od szesnastego roku życia. Ford Mustang z dwa tysiące szóstego roku, z silnikiem V6 to największa duma mojego dotychczasowego życia. Ze wszystkich oszczędności zrobiłem sobie prezent z okazji zakończenia studiów, który niezmiernie cieszy moje oczy. I niesamowicie wkurwia moją matkę, która twierdzi, że wygląd tego auta absolutnie gryzie się ze sposobem zarabiania na życie, jaki wybrałem.
Zerkam na zegarek, tkwiący na moim lewym nadgarstku. Wszystko wskazuje na to, że mam czas, żeby nadłożyć drogi i odstresować się przed pracą. Odpalam silnik i słyszę przyjemne mruczenie mojego wozu. Pilotem otwieram drzwi garażu i wyjeżdżam z posesji z piskiem opon, szczerząc się jak dzieciak i czując, jak powoli zaczyna we mnie buzować adrenalina. Uwielbiam to.
* * * *
Do holu szklanego budynku, wchodzę o wiele mniej zestresowany. Kobieta siedząca za biurkiem prosi, bym podał jej swoją godność, co niezwłocznie robię, po czym wykonuje telefon i każe mi chwileczkę zaczekać na stojącej nieopodal sofie.
Po paru minutach zjawia się przede mną koleś, z idiotycznym uśmiechem i przylizanymi czarnymi włosami.
– Witaj, nazywam się Harry Peterson i będę twoim przełożonym. – Przedstawia się i podaje mi dłoń.
– Alex Carven. Miło mi – odpowiadam, odwzajemniając gest. Mój głos brzmi strasznie mechanicznie.
Facet z miejsca nie przypada mi do gustu. Prowadzi mnie do windy, a po drodze uśmiecha się do sekretarki i puszcza jej oczko. To, w jaki sposób to robi, wydaje się cholernie niestosowne. Później naciska guzik przywołujący windę i odzywa się ponownie:
– Nasza kancelaria działa na rynku już ponad piętnaście lat. Wcześniej szefem był tu Jackson Senior, teraz ta rola przypadła jego najstarszemu synowi, Nickowi, którego jestem prawą ręką – mówiąc to, uśmiecha się z wyższością. Wsiadamy do windy i przygotowuję się na kolejny bełkot.
– Czy Nick, podczas rozmowy o pracę, wspomniał o dość kontrowersyjnych zmianach, jakie wprowadził ? – pyta.
– Oczywiście. Choć nie ukrywam, słyszałem o nich już wcześniej. To genialne, co zrobił – odpowiadam. Harry wzdycha i mówi:
– Tak, tak. Chociaż tak między nami – nachyla się do mnie i szepcze konspiracyjnie. – Nie cierpię dzieci, ale za to te mamuśki... – dodaje znaczącym tonem.
CZYTASZ
Sekrety Alice
Romance"Ile jesteś w stanie poświęcić dla tych, których kochasz?" Alice Thompson to 25-letnia mieszkanka Londynu. Ma uroczą córeczkę i absolutnie poukładane życie. Co się stanie gdy na jej drodze pojawi się ktoś wyjątkowy, kto obroci jej życie o 180 sto...