Rozdział X

376 10 0
                                    


Przeraziło to mnie do tego stopnia że nie miałam odwagi spojrzeć mu dziś w twarz

A jednak,jadę na trening .

Miałam ochotę uciec z tego samochodu ale Raf by mi na to nie pozwolił i zgaduje ruszyłby w pościg jeśli miałabym jakieś szanse na niedaleką ucieczkę. Siedziałam w wozie Brazylijczyka przez dłuższą drogę się nie odzywając. Co do tego wszystkiego...nie byłam ani trochę gotowa na spotkanie i kolejną konfrontacje. Jeśli myśli by mi dopiec to niech o tym zapomni,nie jadę tam dla niego...No może trochę dla niego ale w większości dla tego mięśniaka i mojego ukochanego wujka

 -aż tak cię to przejęło że sie nie odzywasz?-spytał machając mi przed oczami dłonią.

 -ja Raf...nie wiem-westchnęłam patrząc na niego-muszę tu być?-spytałam łapiąc go za rękę

 -tak,w taki sposób pokonasz w sobie to poczucie winy i porozmawiasz z nim jeśli będziesz chciała-dodał otwierając drzwi od auta-no już,idziemy-zamknął drzwi nie czekając na moje wymówki

Wysiadłam i skierowałam się z Rafem pod pachą w stronę szatni i barierek,stanęliśmy pod nią i spojrzał na mnie roześmiany

-pamiętasz pierwszy dzień?-zaśmiał się-to było takie ekstra a ty bałaś się że ktoś nas złapie,nasz ochroniarz Carl często wie że tu przychodzimy więc bez problemu mogłabyś wejść ale tylko tym naszym wejściem-mrugnął okiem w moją stronę-więc warto nas poznać mała-szepnął mi we włosy i uciekł do szatni z której wyszedł. On. Stałam jak słup i szybko spuściłam wzrok idąc w stronę foteli dla zawodników

 -Cześć wujku-ucałowałam go w policzek i stanęłam wpatrując się w boisko. Nie,nie patrz na niego,o nie.

 -poranna wizyta udana?-spytał śmiejąc się-przepraszam ale byłem pewny że się ucieszysz-dodał patrząc na moją niezbyt zadowoloną minę

 -była inna-parsknęłam-ale nigdy więcej proszę-dodałam surowo bawiąc się palcami 

 -innym razem przyśle Neymara-szepnął mrugając do mnie cwaniacko okiem

Do cholery czemu dziś wszyscy o nim mówią?

 -bardzo śmieszne wujku,zajmij się nimi a ja sobie popatrzę-powiedziałam zajmując dogodne miejsce i rozkładając dłonie obserwowałam wychodzących piłkarzy. Po kolei w trójkach i czwórkach,śmiali się rozmawiali i najzwyczajniej w świecie stanęli przed trenerem czekając na jego rozporządzenia. Powiedział parę słów potem rozbiegli się i zaczęło się. Przypatrywałam się im i wiwatującym kibicom porozrzucanych na trybunach. Wyjęłam z kieszeni telefon i ujrzałam kilka nieodebranych starych połączeń od użytkownika z imieniem Ochroniarz

Nie rozumiałam czemu do mnie dzwonił skoro wtedy mój telefon był u niego...Nagrał pare wiadomości na pocztę? O co tu chodzi. Włożyłam słuchawki i odsłuchałam je parę razy. Nie było w nich nic specjalnego więc uznałam że brunet sie pomylił i szybko je skasowałam. Przeglądałam szybko media społecznościowe dostrzegając spam zdjęć od Christiny z LA,nie zazdrościłam jej już aż tak ale na widok z napisu Hollywood pociekła mi ślinka. Skomentowałam"Następny raz jest nasz>>>" ona odpowiedziała"Wiadomo moja piłkareczko" i potem długo pisałyśmy co nie co oglądałam wydarzenia z Barcelony natrafiając na jakąś huczną imprezę....z wczoraj. Kliknęłam w oznaczniki i ujrzałam Brazylijczyka tańczącego na całego w grupie napalonych dziewczyn. Prychnęłam pod nosem widząc jeden gdzie...gdzie zresztą nie ważne nie chciałam go już więcej oglądać,miałam go za innego a on..a on no cóż tak jak myślałam potrafił to spieprzyć. Wyszłam z oznacznika i wstawiłam zdjęcie z Barcelony z napisem"Mój dom",posypały się komentarze na temat mojego transferu jak i samych piłkarzy...Nie mam z żadnym zdjęcia(narazie) nie chcę by coś sobie pomyśleli,przy najbliższej okazji...

"Baby, all I want is you"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz