Rozdział XI

409 9 0
                                    

Zeszliśmy na dół,gdzie wszystko zostało  tak jak to zostawiłam. Musiałam przeprosić wujka za ten wybuch...Nie należało mu się po tym ile dobrego dla mnie zrobił. Neymar usiadł na fotelu a ja na paluszkach zbliżyłam się do wujka zasłaniając mi oczy.

 -ach to więc przyszła pani wybuchowa?-zaśmiał się zdejmując moje dłonie ze swojej twarzy. Wiedzial co się święci.

 -przepraszam wujaszku-dodałam siadając koło niego i podciągając kolana pod brodę-to czasami za dużo na jeden moment-dodałam patrząc to na wujka to na bruneta. Oboje wpatrywali sie we mnie i oczekiwali dalszego monologu

 - to sie już więcej nie powtórzy obiecuje-przytuliłam sie bardziej do wujka i uśmiechnęłam się do bruneta co szybko okiełznałam bo zaczynałam wariować w jego towarzystwie. Na prawdę. Wujek pogłaskał mnie po głowie i szybko zerkając na chłopaka odsunął się lekko by na mnie spojrzeć

-ja tylko chce mieć pewność...chce twojego wielkiego sukcesu ale nie chce by to wszystko tak sie w tobie kumulowało-zmartwił się co szybko dostrzegłam i złapałam jego rękę

 -nic nie nie martw już podjęłam decyzję o której pogadamy jutro-mrugnęłam okiem patrząc na piłkarza który wpatrywał się w naszą ukrytą rozmowę i był zielony w tym co przekazywałam wujkowi. Tak właśnie miało być.

 -nie umknęło mi również jedna rzecz ale policzymy się potem Enrique-zaśmiałam się wstając z kanapy i kiwając głową do piłkarza

 -jeśli chodzi o...-szybko zrozumiał i próbował to wyjaśnić ale ja szybko go uciszyłam

 -nie próbuj-zmrużyłam oczy-to nie tak że nie chce o tym gadać ale na prawdę musimy być na to odpowiedni moment-dodałam ucinając jego próby

-dobrze dobrze-westchnął i odłożył gazetę powoli idąc do siebie. Zerknął na chłopaka i jakimś magicznym spojrzeniem przekazał mu coś czego ja nie rozumiałam. Te ich "tajemnicze" znaki...

 -chyba będę sie zbierać-dodał nagle wstając i zbierając sie do wyjścia.

Oj tak to jego najwyższa pora.

Odprowadziłam go do drzwi i już miałam go żegnać gdy ten nagle przysunął się do mnie złapał mnie w tali stykając sie niemal nosami.

 -to był wyjątkowy wieczór-dodał z lekkim uśmiechem oblizując usta-musimy to kiedyś powtórzyć....-dodał i urwał nagle przysuwając się do mnie i składając na moim policzku ciepłu pocałunek a ja poczułam na swoim ciele zapach bryzy morskiej i trawy cytrynowej

 -Neymar..-dodałam szybko na niego patrząc wciąż tkwiąc w uścisku. Nie wiedziałam co mam czuć,uczucia ogarnęły mną całą i pragnęłam dosięgnąć go ustami choć na chwile by je poczuć...

 -dobranoc księżniczko-cmoknął mnie  w czoło szybko wychodząc i nie dając mi nic powiedzieć przecież on o niczym nie wie...

 Wybiegłam z domu zanim wsiadł do auta

-chyba tak nie odjedziesz prawda?-spytałam nadal oszołomiona po tym co zrobił

 -chyba muszę bo zrobiłbym coś czego potem bym żałował-głos miał inny i jakby wycofany

-ale czemu tego nie zrobiłeś bałeś się?-spytałam-wujek ci nie kazał czy co?!-wybuchłam-wyjaśnij co czujesz co sie dzieje

 -Sofii musisz zrozumieć ,że gdybym chciał byś miała wiedzieć o wszystkim to bym ci o tym powiedział ,póki co musimy ustalić naszą relację a po dzisiejszym wieczorze chyba wiemy na czym stoimy...-dodał nie patrząc na mnie. Zaczynało mnie to irytować

 -tak chyba wiem na czym-dodałam zakładając ręce na piersi-teraz pojedziesz do jakieś lepszej laski i będziemy idealnymi przyjaciółmi? oczywiście!-krzyknęłam

 -czemu miałbym jechać do innej,bredzisz idź do domu-dodał chcąc zamknąć drzwi,które przytrzymałam i w porę złapałam.

 -nie brędzę ale najpierw robisz jedno potem robisz drugie...to nie może tak być-mruknęłam-tego sie właśnie obawiałam,że będziesz się mną bawił,że...

Zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć wyszedł z samochodu i wpił się w moje usta tak namiętnie jak żaden tego nie robił. Nie czekając na oklaski ,odwzajemniłam pocałunek i przyciągnęłam go bardziej na siebie z uśmiechem oddając każdy,pragnęłam tego jak niczego na świecie. Po chwili namiętnych pocałunków,odsunął się i pogłaskał mnie po policzku

 -powinienem już jechać zanim twój wujek mnie zabije-dodał opuszczając powoli moją rękę i na ostatni moment spojrzał na mnie tak jak nigdy wcześniej. Neymar którego nie znałam otworzył przede mną swoje serce i nie chciałam niczego innego jak poznać całe jego wnętrze.

Wróciłam do domu śmiejąc sie jak głupia,wujek zerknął na mnie kątem oka i odłożył gazetę. Podszedł do mnie nic nie mówiąc. Spojrzałam na niego i poznałam ten wyraz,który mówił"wiem wszystko" na co oddałam mu uśmiech w odpowiedzi"i tak nic ci nie powiem"

 -dobrze nie mów-zaśmiał się kiwając głową-ale nie próbuj uciekać z domu-pogroził mi palcem-nie śpieszcie się-dodał czując w jego głowie kpinę 

 -dobrze wujaszku-dodałam ze sztucznym uśmiechem-czy kiedykolwiek chciałam to zrobić?-spytałam unosząc brwi

 -może wtedy gdy miałaś 15 lat i ....-nie dałam mu skończyć lecz szybko ucięłam jego opowiastkę,jak zawsze wiedział co powiedzieć i jak powiedzieć by dać mi coś do zrozumienia

 -kocham cię wujku za to-stanęłam obok niego i cmoknęłam go w policzek-ja i Neymar na razie nie jesteśmy razem i wątpię by zechciał...po tym...

-on nie wie o Kylianie prawda? - zmrużył oczy czule marszcząc brwi

-to nie czas i miejsce na takie rzeczy - westchnelam - nie zapominajmy ze on także nie jest jedynym który coś ma za uszami - prześwidrowałam go wzorkiem śmiejąc się pod nosem

-bardzo mi ci tu brakowało-wystawił ramiona i mocno przytulił-ale my mężczyźni musimy mieć swoje tajemnice-mrugnal okiem zachęcajco by wyciągnąć pięść i tak solidnie przyłożyć

-nie odpuszczę Enrique - zmrużyłam oczy idąc na górę. Odblokowałam telefon i ujrzałam na niej wiadomość od :N❤️

Ja go tak nie nazwałam... Czyli...niech go szlag. A wiadomość brzmiała tak :Dziękuję za oddanie mi tego czego oczekiwałem. Widzimy się jutro śliczna.

Pewnie pojawie się I skopie ci ten ładny tylek Da Silva. Czas zacząc małe co nie co z pewnym siebie Brazylijczykiem.


"Baby, all I want is you"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz