16

28 3 1
                                    


Shena

Od rana czułam ucisk w żołądku i na kilku przerwach musiałam chodzić do toalety. Nerwy powodowała we mnie presja ze strony matki. Owszem, gdybym dostała się do wybranej przez nią szkoły, wyjechałabym i uwolniła się od niej przynajmniej na kolejny rok. Ale...

Nie chce być przez nią sterowana. Już za wiele razy dałam się zmanipulować i dziś,postanowiłam nie dać za wygraną i w końcu jej się sprzeciwiać. 

Wychodziłam z toalety. Kierowałam swoje kroki na następną lekcję. Jeszcze tylko dwie,a później ta niezbyt wyczekiwana przeze mnie rozmowa. Ktoś przyjechał z daleka tylko po to, by przeprowadzić rozmowę rekrutacyjną, na której i tak się nie pojawię.

Tak postanowiłam i znając dobrze rozkład klas w szkole, zawróciłam.

Wyszłam tylnymi drzwiami z których korzystają nauczyciele i pracownicy obsługi. Biegnąc po parkingu między autami, wydostałam się z terenu szkoły. Dookoła widać było trawę ciągnącą się jakieś 200 metrów wzdłuż chodnika. Szłam już spokojnie, kiedy zieleń ustąpiła miejsca zabudowaniom. Sklepom 24/7, kawiarniom i restauracjom. 

Na ulicach o tej porze ruch był mały. Pewnie bliżej centrum samochodami zastawione były całę pobocza, ale tutaj spokojnie przeszłam w niedozwolonym miejscu i zniknęłam w przypływie emocji w ciemnej uliczce. 

Musiałam na chwilę zniknąć. Zastanowić się, pomyśleć...

Zawsze byłam grzeczna. Tłumiłam w sobie gniew i nie odezwałam się do matki w niewłaściwy sposób. Dlaczego teraz mam ochotę wykrzyczeć jej w twarz jak bardzo jej nienawidzę?

Oparłam plecy o zimną ścianę. Ukryta w ciemności, oddychałam szybko. Co sprawiło, że mam ochotę w końcu pokierować swoim życiem, nie dając matce tej możliwości?

Nie pozwolę jej o mnie decydować. To moje życie i już za wiele w nim zepsuła.

Nie rozglądałam się za bardzo. Gdy już opanowałam nerwy i wielokrotnie powtórzyłam w myślach moją deklarację że nie dam matce mną rządzić, spojrzałam w prawo.Kątem oka zobaczyłam tam jakiś ruch co sprawiło że drygnęłam. 

Jakaś postać. Niewysoka, stała w ciszy paląc papierosa. Dym wyłaniał się z drugiego końca uliczki a ciemna sylwetka kontrastowała z widokiem ulicy po drugiej stronie zaułku. 

Nie wiem co we mnie wstąpiło... Ale zaczęłam iść w tamtą stronę. Widziałam więcej szczegółów, kraciastą koszulę i  carne dżinsy. Chłopak, który je nosił, także spojrzał na mnie z zaciekawieniem.

- Przepraszam... masz może papierosa? - odważyłam się powiedzieć. Chyba walkę z nieśmiałością także zaczęłam dopiero teraz. 

W odpowiedzi usłyszałam cichy śmiech. Poczułam się głupio, i zaczęłam przyglądać się twarzy chłopaka. 

Choć niewiele zobaczyłam, bo miał ciemne, dawno nie obcinane włosy które zasłaniał całe jego lico. Był poczochrany i miał tunel w uchu.

- Co, grzeczna dziewczynka z Sierry chce zapalić? - powiedział, wyciągając paczkę fajek.

- Skąd wiesz...

- Masz na sobie ten niby więzienny ubiór - skomentował, częstując mnie papierosem i przyglądając się znienawidzonemu przeze mnie szkolnemu ubraniu.

Tak... Chyba miałam wypisane na całej sobie,że jestem "z dobrego domu".

Ale miałam nadzieję,że już niedługo zdejmę z siebie tą łatkę. 


Cześć. Wracam z kolejnym rozdziałem. Shena postanowiła zmienić swoje życie. Czekajcie, a zobaczycie jak dużo się w nim wydarzy :)




Change MeWhere stories live. Discover now