2.03| You're a bad guy, Matteo.

941 72 27
                                    

— Luna, porozmawiajmy. — Złapał ją za nadgarstek.

— Matteo, naprawdę się spieszę. — Próbowała odejść od niego, jednak uniemożliwił jej w tym uchwyt na jej prawym nadgarstku.

  — Porozmawiajmy, proszę. Obiecałaś mi. — Spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.

— Dobrze. — Westchnęła. — Ale szybko.

— Nie tu. — Chwycił ją i wyprowadził z placówki.

— Matteo. Matteo, gdzie ty mnie prowadzisz?

— Zobaczysz.

***

Kilka minut później dotarli na miejsce.
Miejsce, które wraca do każdego z nich wspomnieniami.
Miejsce, w którym wszystko się zaczęło.
Miejsce, w którym po raz pierwszy się pocałowali.

— Dlaczego akurat tutaj?

— Bo to wyjątkowe miejsce. — Odpowiedział. Gdy towarzyszka się nie odezwała, kontynuował. — Dlaczego wróciłaś do Buenos Aires?

— Sprawy rodzinne. — Założyła kosmyk włosów za ucho.

— Co się dzieje?  — Zapytał.

— Nic. — spuściła głowę.

— Hej, przecież widze. — Stanął naprzeciw niej. — Powiedz mi.

— Dobrze. — Westchnęła. — Moi rodzice się rozwodzą. Gdy tylko mój tata podpisze papiery rozwodowe wracamy do Włoch. Tym razem na zawsze.

Co takiego? Nie zostawiaj mnie.

Nie możesz zostać z ojcem?

— Nie, nie mogę.

— Dlaczego? Jestem pewny, że... — Przerwała mu.

— Nie rozumiesz, że moja matka mi nie pozwoli?! Nie mogę tutaj zostać! — Podniosła ton. — Po prostu nie mogę. — Ściszyła głos.

— Luna... Powiedz mi jedno. Czy my kiedyś będzie razem? — Dziewczyna wzięła głęboki wdech.

— Nie wiem. Nie warto wracać do przeszłości.

— Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.

Nic nie odpowiedziała, tylko patrzyła w jego oczy. Nie była pewna swoich uczuć. Pierwszej miłości nie da się tak łatwo zapomnieć.

— Nie. Ty i ja to przeszłość.

— Dlaczego? Zmieniłem się. — Dziewczyna prychnęła.

— Zmieniłeś się? Matteo... Jesteś złym chłopakiem. — Dziewczyna zaczęła się śmiać, jednak po chwili spoważniała. — Nie. Jesteś złym kolesiem, Matteo. Nie jesteś typowym popularnym chłopakiem. Jesteś okrutny. A ja nie chce być z kimś takim. — Odwróciła się od chłopaka i zaczęła iść w przeciwnym kierunku.

— Kochasz go chociaż? — Zatrzymał ją swoim pytaniem.

Czy kocham go? Czy faktycznie darze go jakąś wielką miłością.
Czy to możliwe, że Ambar ma rację? Sebastian to tylko ucieczka od Matteo?

Żegnaj Matteo. — Oznajmiła, zostawiając chłopaka z milionem pytań.

Nie kochasz go? Czy jest jakaś mała szansa na naszą przyszłość? Czy mam jeszcze jakąś nadzieję?

***

— Luna, gdzie ty mnie ciągniesz? Raczej to ja powinienem to robić. — Zaśmiał się chłopak, trzymając za rękę szatynke.

— W specjalne miejsce. — Posłała mu uśmiech. — Zaraz będziemy.

Nie wiem czy dobrze robię, pokazując ci miejsce moje i Matteo. Jednak chce zapomnieć o nim. A tylko ty mi w tym pomożesz. Zaczniemy w miejscu, gdzie my zaczęliśmy. Stworzymy nową historię w tym miejscu. Bez Matteo Balsano.

Jak tu pięknie. Skąd je znasz? — Zaczął rozglądać się dookoła siebie.

Matteo mi je pokazał.

— Przychodziłam tutaj, gdy miałam doła. — Wzruszyła ramionami.

Tak jak Matteo.

— Ach tak? — Założył swoje ręce na jej talii, natomiast ona swoje oplotła na jego szyi. — To trzeba temu jakoś zaradzić.

Zbliżył się powoli do niej, a następnie musnął delikatnie jej usta, co ona odwzajemniła pogłębiając pocałunek.
Nie wiedzieli, że całemu zdarzeniu przyglądał się młody Włoch.

Pozwoliłem zawładnąć ci całym moim sercem, abyś później wbiła mi nóż w plecy. Oddałem ci całą swoją miłość, a ty tak się odpłacasz. To koniec z Luną Valente. Nie obchodzi mnie już. Wraca stary Matteo. Łamacz serc i panienki na jedną noc. Pamiętaj, że to wszystko to twoja zasługa. Płaczące dziewczyny po nocach będą na twojej winie.

Wkurzony zachowaniem Valente ruszył w odwrotnym kierunku. Pozwoliłaś wpuścić go do naszego miejsca. Mojego miejsca. Jesteś żałosną dziewczyną, która jest śmieciem. Nic niewartym śmieciem.

— Balsano, a coś ty taki naburmuszony? — Zaśmiał się Perida, idący z naprzeciw.

— Odwal się.

— Ejejej, Matteo. Co się dzieje? — Zatrzymał go.

— Luna to nic niewarta suka.

— Co ty wygadujesz?! Co się z tobą stało?

— Ze mną? — Zakpił. — Nic. Wszystko gra. Po prostu koniec bycia tym dobrym Matteo. Do akcji wraca stary ja. Ten okrutny i popularny chłopak.

— A co z Luną?

— Nie obchodzi mnie ona.

— Co ty mówisz? Nie poznaje cie.

— Luna Valente to przeszłość. A do przeszłości nie warto wracać. Daje tylko złudne marzenia. — Oznajmił wymijając Gastona.

Pora się nieźle schlać i zabawić.

***

Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?

Jak myślicie, co dalej z lutteo?

Czekam na waszs opinie.



Just Like You || lutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz